[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oczywiście, na obecność Tilly i Alice dżungla zareagowała bardzo podobnie.A teraz — w oczach ekspedycji przybyłej z gwiazd — obie były tubylcami, okazami miejscowej fauny.Tak przynajmniej myślała Tilly.— Jedyną naszą zemstą — powiedziała do Alice — jest wprowadzenie ich w błąd, bo zapewne mysią, że jesteśmy tubylcami Zrujnuje to cały system ich danych.Za ileś wieków ich inwazja na Ziemię nie powiedzie się, bo przygotują ją w oparciu o ten drobny błąd.Alice miała na ich temat dwie teorie.Podobnie jak teoria Tilly, obie wywodziły się wprost z ilustrowanej prasy podającej wiadomości w skrócie.Według pierwszej — prześladowcy byli potomkami kosmitów.Żyjąc w izolacji w dżungli, ulegali degeneracji i stopniowo osiągnęli swój obecny prymitywny stan.Według drugiej — Tilly i Alice trafiły na coś w rodzaju objazdu czy pętli na darwinowskiej drabinie ewolucyjnej.W tym środowisku musiało być coś, co sprzyjało rozwojowi głęboko osadzonych oczu i palców w kształcie korkociąga.Miały do czynienia z zamkniętą pulą genetyczną.— I my nie poszerzajmy tej puli — dodała Alice.Uśmiechnęła się i pokręciła głową, potrząsając warkoczami— „Południowoamerykańscy kosmici–zmniejszacze głów zmusili mnie, żebym urodziła dziecko Elvisa” — zacytowała wyimaginowany tytuł sensacyjnej informacji prasowej.Początkowo Alice prowadziła dziennik ich niewoli.Sporządziła serię szkiców, przywiązując wielką wagę do proporcji.Kazała Tilly robić zdjęcia, ale Tilly bała się, więc zrobiła je sama, posługując się jej aparatami fotograficznymi Zwinięte rolki filmów umieszczone w małych ciemnych rurkach miały zapewnić im fortunę — w przyszłości, kiedy uciekną albo kiedy zostaną wypuszczone na wolność lub uratowane.Alice zaznaczała na wykresach dni ich niewoli i zachowywała się tak, jak gdyby wkrótce miały się znaleźć na wolności Jednak w żaden sposób nie można było wywnioskować, jak szybko to nastąpi, bo nieodgadniona była przyczyna, dla której je uwięziono.Alice wymyślała sposoby ucieczki.A Tilly miała ochotę zaznaczać ilość dni na ścianie namiotu — o ileż bardziej przypominałoby to klasyczny sposób, jakim zazwyczaj posługiwali się więźniowie.Cztery kreski proste, a potem kreska ukośna.Hieroglif symbolizujący ludzką dłoń.Hołd oddany kciukowi przeciwstawionemu reszcie palców.Anna Boleyn miała sześć palców.Tilly zastanawiała się, jakie znaki stawiała ona na ścianie swojej celi.Odsunięta na bok zasłona u wejścia zaszeleściła cicho.Tilly, wzdrygając się, usiadła.Jeden z nich właśnie wchodził — pochylony, z jej talerzem w rękach.Był to jeden z tych trzech, którzy wyprowadzali Alice.Nie było co do tego wątpliwości, bo na plecy miał narzucony zielony sweter Tilly.Rękawy swetra zawiązane były wokół jego szyi; wyglądało to, jak gdyby ktoś go obejmował.Miał twarz potwora z filmów grozy wyświetlanych na porankach, twarz, która mogła należeć do Upiora Opery.Od szyi do pasa — być ma dzięki temu, że miał narzucony sweter — wyglądał jak zwyczajny student pierwszego roku jakiegoś uniwersytetu na Wschodnim Wybrzeżu.A poniżej Tilly dostrzegła resztę jakiegoś jego workowatego ubioru, a także gołe nogi i bose stopy.Jak nogi i stopy mnicha, z tą różnicą, że nogi kosmity były nieowłosione.Na talerzu znajdowała się porcja jedzenia taka sama, jaką dostała na śniadanie.Wlepiła oczy w talerz.To było wprost niewiarygodne.Nigdy przedtem nie dostała dodatkowej porcji.Zasłona u wejścia zatrzepotała ponownie z lekkim stukotem i Tilly została znowu sama.Wzięła w palce mały kawałek ryby.Przyjrzała mu się.Włożyła go do ust.Wzięła następny kęs, a potem jeszcze jeden.W więc to prawda.Przynieśli jej dodatkową porcję.Dlaczego więc nie miałaby zjeść? Tylko dlatego, że Alice jest głodna? W jaki sposób to, że powstrzyma się od jedzenia, może pomóc Alice
[ Pobierz całość w formacie PDF ]