[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czyżby naprawdę nikt nie zauważył, czego opowiadanie Siniakina w końcu dowiodło: że we współczesnej fantastyce rosyjskiej nowe idee nie są nikomu potrzebne - ani czytelnikom głosującym za pomocą rubla, ani pisarzom fantastom? Więcej: nowe idee są nie tylko niepotrzebne, ale wręcz szkodliwe!I rzeczywiście, po co fantastyce nowe, naukowo-fantastyczne idee, jeżeli: a) fantastyka, jak i literatura głównego nurtu, opowiada o ludziach, a wszelkie tam gwiazdoloty i planety stanowią jedynie tło, entourage, scenę, na której rozgrywa się dramat życia; b) fantastyka w zasadzie nie może przepowiadać czy prognozować przyszłości, ona jedynie konstruuje światy - bliskie współczesności lub też nie bardzo - w jednym jedynym celu: by opowiedzieć o niezmiennych z dawien dawna ludzkich charakterach i stosunkach; c) stąd wniosek, że idee w fantastyce należy tworzyć tak, jakbyśmy układali mozaikę z dobrze znanych elementów.Zdarzało mi się już czytać - także i w artykułach wielce szanownych mistrzów, że fantastyka naukowa umarła i pokój jej prochom, i chwała Bogu, że już jej nie ma.Zdarzało mi się czytać, że fantastyka nie powinna zajmować się prognozami, ponieważ jest to w każdym wypadku błądzenie palcem po niebie - z tym samym zerowym efektem, bo przepowiednie fantastów nie sprawdzają się nigdy, no i nie ma potrzeby, żeby się sprawdzały.Fantastyka to literatura i dlatego.patrz wyżej.Oto jeszcze jedno stwierdzenie, które ostatnimi czasy wielokrotnie zdarzało mi się i czytać, i słyszeć: Czytelników nie obchodzą filozoficzne przemyślenia i problemy autora, oni płacę nie za to, lecz za interesującą historię.jeżeli będzie tam jeszcze i filozofia oprócz pasjonującej historii, to w niczym nie zaszkodzi, ale pieniądze płacą nie za filozoficzne wynurzenia.Dlaczego - chciałbym wiedzieć - szanowni autorzy i krytycy przyznają prawo do życia tylko temu z licznych podgatunków fantastyki, który pasuje do ich sposobu myślenia? I dlaczego szanowni autorzy i krytycy zakładają, że świetnie wiedzą, za co płacą swoje pieniądze czytelnicy? Mnie osobiście jako czytelnika interesują akurat filozoficzne przemyślenia i problemy autora, a jeśli będzie tam jeszcze i ciekawa historia, to w niczym nie zaszkodzi.Mam prawo do takiego postrzegania fantastyki? Zakładam, że tak.I nie wiem, czemu zdaje mi się, iż tak myślę nie tylko ja - jestem przekonany, że wśród czytelników znajdzie się niejeden człowiek, który zgodzi się z tym, a nie z przeciwnym punktem widzenia.Wygląda na to, że wyginęli nie tylko myślący czytelnicy, ale - co za tym idzie - i autorzy.Przyczyna tkwi nie tylko w tym, że czytelnik zagłosuje rublem przeciw naukowo-technicznej i filozoficznej fantastyce (zagłosuje „za”, jeśli znajdzie w takiej fantastyce nowe, nieoczekiwane idee, a nie przeróbkę lub wręcz powtórkę starych).Autorzy wyginęli także i dlatego, że na przestrzeni dziesięcioleci słyszeli od mistrzów: nowe idee są fantastyce niepotrzebne, fantastyka nie powinna prognozować, fantastyka nie powinna tego, a powinna tamto.Z tej koncepcji narzuconej autorom powstało opowiadanie Siniakina.Hasło „Idea - niczym, fabuła - wszystkim” definitywnie zwyciężyło.Czy można sobie wyobrazić koncepcję płaskiej Ziemi jako punkt wyjścia fabuły w jakimkolwiek opowiadaniu Clarke’a? Albo Le Guin? Lub powszechnie szanowanych braci Strugackich? Proszę, nie mówmy o skali talentów czy o tym, że opowiadanie Siniakina należy do innego podgatunku! Ja przecież też nie o skali talentów mówię (powtórzę przy okazji, że jedyna moja pretensja w stosunku do dzieła zupełnie nie jest związana z jego tematem, charakterem bohatera, językiem, stylem itp.).A podgatunek wszystkich tych utworów jest ten sam - fantastyka naukowa.Również opowiadania Siniakina.Według mnie wszystko to jest smutne.Według mnie (chciałbym się mylić) w fantastyce rosyjskiej niemożliwe są już dzieła typu „Drogi miecza” H.L.Oldiego, „Wielorękiego boga Dalajna” Swiatosława Łoginowa, nie mówiąc już o tym, kto teraz poważy się i zdoła pisać tak, jak pisali w swoim czasie ci sami bracia Strugaccy, Gieorgij Altow, Walentina Żurawlowa, Iwan Jefremow.Zresztą i tradycja Juliusza Verne’a zapomniana została dawno i dokumentnie.Odpowiedź znam z góry: wszystko to jest już przestarzałe, teraz autorzy tworzą własne światy, własnych bohaterów.Naprawdę uważacie, że we współczesnej fantastyce rosyjskiej można znaleźć własne światy? Dla stworzenia własnego świata potrzebne są własne idee.Dla stworzenia własnych idei konieczne jest chociażby zrozumienie tego, że takie idee są potrzebne.Kiedy mówię o nowych ideach w SF, to mam na myśli nie tylko te naukowo-techniczne.Idea może pochodzić z dziedziny socjologii, psychologii, nawet prawoznawstwa - skądkolwiek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]