[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wówczas umysł Woodina wypełnił ostatni obraz.Był to współczesny świat, świat oglądany jego własnymi oczami.Ale teraz widział go i rozumiał jak nigdy dotąd - jako świat, którego degeneracja posunęła się do najdalszych granic.Małpy stały się jeszcze słabszymi dwunogami, które straciły niemal każdy atom dziedzictwa dawnego arctariańskiego umysłu, a także wiele zmysłów, które małpy zdołały zachować.I istoty te - istoty ludzkie - degenerowały się z coraz większą szybkością.Dotąd zabijały swoich zwierzęcych przodków jedynie z głodu, teraz nauczyły się to robić dla samego zabijania.Nauczyły się zabijać całe grupy, plemiona, narody, kraje.W szaleństwie mordowały się nawzajem, aż cała Ziemia spłynęła ich krwią.Były jeszcze bardziej okrutne niż małpy, ich przodkowie, okrutne największym sadyzmem szaleńców.I w postępującym szaleństwie zaczęły głodować wśród dostatku, mordować się we własnych miastach, kryć się za przesądnymi lękami jak żadne inne stworzenia przed nimi.Były ostatnimi strasznymi potomkami, ostatnim produktem degeneracji dawnych arctariańskich kolonistów, niegdysiejszych panów intelektu.Teraz inne zwierzęta niemal wyginęły, a one, ohydne straszydła, wkrótce zakończą tę przerażającą historię, w swym szaleństwie prowadząc do wzajemnej zagłady.Woodin nagle oprzytomniał.Stał w świetle gwiazd na środku polany.Milczącym pierścieniem otaczało go dziesięciu amorficznych Arctarian.Oszołomiony, słaniający się po fantastycznej, a zarazem strasznej wizji, która z niewiarygodną wyrazistością przepłynęła przez jego umysł, z wolna powiódł po nich wzrokiem.Ich myśli sięgnęły do jego umysłu, silne, ponure, wstrząśnięte zgrozą i odrazą.Pełna niesmaku myśl arctariańskiego dowódcy wniknęła w umysł Woodina.- Więc taki los spotkał naszych kolonistów na tej planecie! Zdegenerowali się, zmieniając się w coraz niższe formy życia, a te żałosne, szalone stwory, które się tu teraz roją, to ich ostatni potomkowie.To świat śmiertelnej zgrozy! Planeta, która w jakiś sposób uszkodziła geny naszego gatunku i zmieniła nas cieleśnie i umysłowo, z każdym pokoleniem pogłębiając degenerację.A oto mamy końcowy efekt.Wstrząśnięta myśl innego Arctarianina spytała:- Ale co możemy teraz zrobić?- Nic - orzekł poważnie przywódca.- Ta degeneracja, ta okropna zmiana zaszła za daleko, byśmy mogli ją odwrócić.Nasi inteligentni bracia stali się tymi zatrutymi potworami, a my nie możemy cofnąć czasu i odwrócić procesu.Woodin odzyskał głos i krzyknął cienko, przeraźliwie:- To nieprawda! To, co widziałem, to wszystko kłamstwo! My, ludzie, nie jesteśmy produktem końcowym degeneracji, jesteśmy dziełem wieków ewolucji! Tak być musi, zapewniam was! Nie chcielibyśmy żyć, ja nie chciałbym żyć, gdyby ta wersja była prawdziwa.Nie może być prawdziwa!Myśl arctariańskiego przywódcy, skierowana do innych amorficznych kształtów, dosięgła jego szalejącego umysłu.Była zabarwiona litością, a jednak pełna nadludzkiej odrazy.- Chodźcie, bracia - mówił Arctarianin.- W tym obrzydliwym świecie nie mamy nic do zrobienia.Odejdźmy, zanim i my zaczniemy się zmieniać.I wyślemy na Arctar ostrzeżenie, że ten świat jest zatruty, by nikt nigdy z naszej rasy nie przebył tej okropnej drogi w dół.Wracamy na nasze słońce.Zgarbiony kształt arctariańskiego przywódcy spłaszczył się, przybrał postać dysku i gładko uniósł się w powietrze.Inni poszli jego śladem i na oczach osłupiałego Woodina cała grupa wzbiła się w górę - lśniące kropki, szybujące ku gwiazdom.Postąpił parę kroków, zatoczył się, desperacko wygrażając im pięścią.- Wracajcie, przeklęci! - wrzasnął.- Wracajcie i powiedzcie, że to nieprawda! To nie może być prawda.nie może.Na rozgwieżdżonym niebie nie było już śladu po Arctarianach.Wokół zapadła nieprzenikniona ciemność.Woodin znowu krzyknął, ale odpowiedział mu tylko szept echa.Jego dzikie spojrzenie padło na pistolet w dłoni Rossa.Chwycił go z ochrypłym krzykiem.Ciszę lasu przerwał dźwięczny huk, który przez chwilę odbijał się między drzewami i nagle ucichł.Znowu zapadło milczenie i tylko rwąca rzeka cicho chichotała.Przełożyła Maciejka MazanArthur C.ClarkeDZIEWIĘĆ MILIARDÓW IMION BOGAŚwiadomość istnienia kosmicznych sił stanowi tło wielu tekstów Arthura C.Clarke’a (ur.1917) i manifestuje się na różnorodne sposoby: komputerowo przyspieszone spełnienie proroctwa w opowiadaniu „Dziewięć miliardów imion Boga”, myśląca sieć telekomunikacyjna, obdarzona iskrą życia w opowiadaniu „Halo, kto mówi?” („Wykręć F wzywając Frankensteina”) i tajemniczy pozaziemscy opiekunowie, rządzący ludzkim przeznaczeniem w powieści na podstawie scenariusza „2001: Odyseja kosmiczna” (1968).Ten najbardziej znany tekst Clarke’a, a także jego kontynuacje: „2010: Odyseja kosmiczna” (1982), „2061: Odyseja kosmiczna” (1988) i „3001: Odyseja kosmiczna - finał” (1996) reprezentują kulminację poglądów dotyczących miejsca człowieka we wszechświecie, które po raz pierwszy znalazły wyraz w jego opowiadaniu z 1951 r.„Strażnik”, a pełniejsze rozwinięcie zyskały w „Końcu dzieciństwa” (1953), elegijnej powieści o dojrzewaniu ludzkości jako gatunku i sięgnięciu po wyższy cel w kosmicznym planie.W tych utworach Clarke obudowuje tajemnicę niezbitymi faktami naukowymi.Jako absolwent fizyki i matematyki stał się korespondentem licznych naukowych pism.W roku 1954 to on pierwszy rzucił pomysł satelity komunikacyjnego na orbicie geostacjonarnej.Niektóre jego najlepiej znane teksty skupiają się na rozwiązaniu problemu naukowego lub tajemnicy.„A Fall of Moondust” (1961) opowiada o próbie ratowania statku, uwięzionego w niezwykłych okolicznościach na powierzchni Księżyca.„Fontanny raju” (1979) dotyczą problemów technicznych, jakie napotkano podczas budowy windy orbitalnej.„Spotkanie z Ramą” (1973) zderza ścisłe, naukowe pytania z prowokacyjnie nowym terytorium, opowiadając o ludziach, którzy odkrywają opuszczony statek Obcych i usiłują zrozumieć technologię jego konstrukcji oraz wyposażenia.Książka została wyróżniona nagrodami Hugo, Nebula, John W.Campbell Memorial Award i British SF Award.Wśród innych powieści Clarke’a znajdują się: „Prelude to Space” (1951), „Miasto i gwiazdy” (1956), „Earthlight” (1955), „Imperial Earth” (1975), a także „Kowboje oceanu” (1957), kontemplacja podwodnego życia przyrównanego do wizji podróży kosmicznych.Clarke jest również autorem powieści dla młodych czytelników „Piaski Marsa” (1951), „Wyspy na niebie” (1952) i „Wyspa delfinów” (1963), a zestawy jego najlepszych opowiadań wydane w Polsce noszą tytuły: „Spotkanie z meduzą” (1988) i „Gwiazda” (1989)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]