[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Zostaw - warkn¹³ - niech idzie.A my nie traæmy czasu! Ludzi w ³awê! Bert iStigward, w lewo! Ola, w prawo.- Po co to, Skellen?- Pod id¹cymi w kupie - mrukn¹³ Boreas Mun - ³acniej lód za³amaæ siê mo¿e niŸlipod rozci¹gniêt¹ ³aw¹.Nadto, jeœli ³aw¹ pójdziemy, mniejszy bêdzie hazard, ¿esiê nam dziewka którêdyœ bokiem wywinie.- Bokiem? - parskn¹³ Rience.- Jakim sposobem? Œlady przed nami jak na d³oni.Dziewczyna idzie prosto jak strzeli³, gdyby na krok próbowa³a skrêciæ, tropzdradzi³by to!- Doœæ gadania - uda³ Puszczyk, patrz¹c w ty³, w mg³ê, w której znikn¹³wracaj¹cy Bonhart.- Naprzód! Poszli.- Cieplej siê robi - sapn¹³ Boreas Mun.- Lód z wierzchu topnieje, naledŸ siêtworzy.- Mg³a gêstnieje.- Ale œlady wci¹¿ widaæ - stwierdzi³ Dacre Silifant.- Zdaje mi siê ponadto, ¿edziewczyna idzie wolniej.Traci si³y.- Tak jak i my - Rience zerwa³ czapkê i powachlowa³ siê ni¹.- Cicho - Silifant zatrzyma³ siê nagle.- S³yszeliœcie? Co to by³o?- Ja nic nie s³ysza³em.- A ja tak.Jakby zgrzyt.Zgrzyt po lodzie.Ale nie stamt¹d - Boreas Munwskaza³ w mg³ê, w której znika³y œlady.- Jakby od lewej, z boku.- Te¿ s³ysza³em - potwierdzi³ Puszczyk, rozgl¹daj¹c siê niespokojnie.- Aleteraz ucich³o.Psiakrew, nie podoba mi siê to.Nie podoba mi siê to!- Œlady! - powtórzy³ ze znudzonym naciskiem Rience.- Wci¹¿ widzimy jej œlady!Oczu nie macie? Ona idzie prosto jak strzeli³! Gdyby skrêci³a choæby na krok,choæby na pó³ kroku, poznalibyœmy to po œladach! Marsz, szybciej, za chwilêbêdziemy j¹ mieli! Zarêczam, za chwilê zobaczymy.Urwa³.Boreas Mun westchn¹³, a¿ zagra³o mu w p³ucach.Puszczyk zakl¹³.Dziesiêæ kroków przed nimi, tu¿ przed wytyczon¹ przez gêste mleko mg³y granic¹widzialnoœci, œlady koñczy³y siê.Znika³y.- Zaraza morowa!- Co jest?- Ulecia³a, czy jak?- Nie - pokrêci³ g³ow¹ Boreas Mun.- Nie ulecia³a.Gorzej.Rience zakl¹³ wulgarnie, wskazuj¹c wyciête w lodowej skorupie rysy.- £y¿wy - warkn¹³, zaciskaj¹c bezwiednie piêœci.- Mia³a ³y¿wy i za³o¿y³a je.Teraz pomknie po lodzie jak wicher.Nie dogonimy jej! Gdzie, cholera na jegokark, podziewa siê Bonhart? Nie dogonimy dziewczyny bez koni!Boreas Mun chrz¹kn¹³ g³oœno, westchn¹³.Skellen wolno rozpi¹³ ko¿uszek,ods³aniaj¹c skosem przecinaj¹cy pierœ bandolier z rzêdem Orionów.- Nie bêdziemy musieli jej goniæ - powiedzia³ zimno.- To ona dogoni nas.Obawiam siê, ¿e nie bêdziemy d³ugo czekaæ.- Oszala³eœ?- Bonhart to przewidzia³.Dlatego zawróci³ po konia.Wiedzia³, ¿e dziewczynawci¹ga nas w pu³apkê.Uwaga! Nadstawiajcie uszu na zgrzyt ³y¿ew o lód!Dacre Silifant zblad³, by³o to widoczne nawet mimo pokraœnia³ych od mrozupoliczków.- Ch³opy! - wrzasn¹³.- Uwaga! Baczenie mieæ! I do kupy, do kupy! Nie gubiæ siêwe mgle!- Zamknij siê! - rykn¹³ Puszczyk.- Zachowaæ ciszê! Bezwzglêdna cisza, bo nieus³yszymy.Us³yszeli.Z lewego, najodleglejszego krañca ³awy, z mg³y, dobieg³ ich krótki,urwany krzyk.I ostry, chrapliwy zgrzyt ³y¿ew, podnosz¹cy w³osy jakpoci¹gniêcie ¿elazem po szkle.- Bert! - wrzasn¹³ Puszczyk.- Bert! Co siê tam sta³o? Us³yszeli niezrozumia³yokrzyk, a za moment z mg³y wy³oni³ siê Bert Brigden, uciekaj¹cy na z³amaniekarku.Ju¿ bêd¹c blisko poœlizn¹³ siê, wywali³, pojecha³ brzuchem po lodzie.- Dosta³a.Stigwarda - wydysza³, wstaj¹c z trudem.- Zasiek³a.wprzelocie.Tak szybko.¯e ledwom j¹ widzia³.Czarownica.Skellen zakl¹³.Silifant i Mun, obaj z mieczami w d³oniach, obracali siê,wytrzeszczaj¹c oczy we mg³ê.Zgrzyt.Zgrzyt.Zgrzyt.Szybko.Rytmicznie.I coraz wyraŸniej.CorazwyraŸniej.- Sk¹d to? - zarycza³ Boreas Mun, obracaj¹c siê, wodz¹c w powietrzu ostrzemtrzymanego obur¹cz miecza.- Sk¹d to?- Cicho! - krzykn¹³ Puszczyk, z Orionem we wzniesionej d³oni.- Chyba z prawej!Tak! Z prawej! Nadje¿d¿a z prawej! Uwaga!Id¹cy na prawym skrzydle Gemmerczyk zakl¹³ nagle, odwróci³ siê i pobieg³ naoœlep we mg³ê, chlapi¹c po topniej¹cej warstewce lodu.Nie ubieg³ daleko, niezd¹¿y³ nawet znikn¹æ im z oczu.Us³yszeli ostry zgrzyt sun¹cych ³y¿ew,dostrzegli rozmazany, ruchliwy cieñ.I b³ysk miecza.Gemmerczyk zawy³.Widzieli, jak upad³, widzieli szeroki rozbryzg krwi na lodzie.Ranny rzuca³siê, zwija³, krzycza³, wy³.Potem ucich³ i znieruchomia³.Ale póki wy³, zag³uszy³ zbli¿aj¹cy siê zgrzyt ³y¿ew.Nie spodziewali siê, ¿edziewczyna zdo³a zawróciæ tak szybko.Wpad³a miêdzy nich, w sam œrodek.Olê Harsheima ciê³a w przelocie, nisko, podkolano, ³ami¹c go jak scyzoryk.Zakrêci³a siê w piruecie, zasypuj¹c BoreasaMuna gradem k³uj¹cych drobin lodu.Skellen odskoczy³, poœlizn¹³ siê, chwyci³ zarêkaw Rience'a.Upadli obaj.£y¿wy zazgrzyta³y tu¿ obok nich, ostre zimneokruszki pok¹sa³y im twarze.Jeden z Gemmerczyków wrzasn¹³, wrzask urwa³ siêdzikim skrzekiem.Puszczyk wiedzia³, co siê sta³o.S³ysza³ wielu ludzi, którympodrzynano gard³a.Ola Harsheim krzycza³, tarzaj¹c siê na lodzie.Zgrzyt.Zgrzyt.Zgrzyt.Cisza.- Panie Stefanie - wybe³kota³ Dacre Silifant.- Panie Stefanie.W tobienadzieja.Ratuj.Nie daj przepaœæ.- Okulawi³a mnie, kurwaaaaa! - dar³ siê Ola Harsheim.- Pomó¿cie¿, maæ wasz¹!Pomó¿cie¿ wstaaaaæ!- Bonhart! - wrzasn¹³ we mg³ê Skellen.- Bonhaaaart! Na pomooooc! Gdzie jesteœ,ty sukinsynu? Bonhaaaart!- Otacza nas - wydysza³ Boreas Mun, obracaj¹c siê i nads³uchuj¹c.JeŸdzi ko³emwe mgle.Uderzy nie wiedzieæ sk¹d.Œmieræ! Ta dziewka to œmieræ! Zdechniemytu! Bêdzie masakra, jak w Dun Dare, w noc Saovine.- Trzymajcie siê w kupie - jêkn¹³ Skellen.- trzymajcie siê w kupie, ona polujena pojedynczych.Gdy zobaczycie, ¿e nadje¿d¿a, nie traæcie g³owy.Rzucajciejej pod nogi miecze, sakwy, pasy.Cokolwiek, by j¹.Nie dokoñczy³.Tym razem nawet nie us³yszeli zgrzytu ³y¿ew.Dacre Silifant iRience ocalili ¿ycie, padaj¹c plackiem na lód.Boreas Mun zdo³a³ odskoczyæ,poœlizn¹³ siê, wywali³, przewróci³ Berta Brigdena.Gdy dziewczyna przemyka³aobok, Skellen zamachn¹³ siê i cisn¹³ Orionem.Trafi³.Ale niew³aœciw¹ osobê.Ola Harsheim, któremu w³aœnie uda³o siê unieœæ, run¹³ w drgawkach nazakrwawion¹ taflê, jego szeroko rozwarte oczy zdawa³y siê zezowaæ na stalow¹gwiazdê stercz¹c¹ z nasady nosa.Ostatni z Gemmerczyków rzuci³ miecz i zacz¹³ szlochaæ, krótkimi, urywanymspazmami.Skellen przypad³ i z ca³ej si³y uderzy³ go w twarz.- WeŸ siê w garœæ! - zarycza³.- WeŸ siê w garœæ, ch³opie! To tylko jednadziewczyna! Tylko jedna dziewczyna!- Jak w Dun Dare, w noc Saovme - powiedzia³ cicho Boreas Mun.- Nie zejœæ namju¿ z tego lodu, z tego jeziora.Wytê¿aæ, wytê¿aæ s³uch! I us³yszycie, jaksunie na was œmieræ.Skellen podniós³ miecz Gemmerczyka i próbowa³ wcisn¹æ szlochaj¹cemu broñ dorêki, ale bezskutecznie.Wstrz¹sany spazmami Gemmerczyk patrzy³ na niego têpymwzrokiem.Puszczyk rzuci³ miecz, doskoczy³ do Rience'a.- Zrób coœ, czarowniku! - rykn¹³, szarpi¹c go za ramiona.Przera¿enie zdwoi³ojego si³y, choæ Rience by³ wy¿szy, ciê¿szy i potê¿niejszy, podrygiwa³ w uœciskuPuszczyka jak szmaciana kuk³a.- Zrób coœ! Wzywaj twojego mo¿nego Vilgefortza!Albo czaruj sam! Czaruj, rzucaj gus³a, zaklinaj duchy, konjuruj demony! Zróbcoœ, cokolwiek, ty wyskrobku parszywy, ty gnojku! Zrób coœ, zanim ta upiorzycawszystkich nas pozabija!Echo jego krzyku przetoczy³o siê po zalesionych zboczach [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl