[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.¯adnych prób ucieczki.Jeœli trzech ludzi bêdzie próbowa³o gadaæ zesob¹ na osobnoœci, ty musisz byæ tym trzecim; jasne?- Jawohl, panie poruczniku.-Jeœli siê postarasz - doda³ Lewis - mo¿e siê zdarzyæ, ¿e bêdziesz nie wostatniej grupie zwalnianych.A teraz znikaj mi z oczu.Wyznaczê ciê dosprz¹tania mego gabinetu.Schickel znikn¹³.Lewis zosta³ sam i rozpar³ siê wygodnie na krzeœle; by³zadowolony z siebie.Mia³ ju¿ swoj¹ w³asn¹ s³u¿bê wywiadowcz¹ i by³ przekonany,¿e komu jak komu, ale jemu, ch³opcu z Teksasu, uda siê utrzymaæ porz¹dek w tymzwariowanym obozie.7Pomys³ by³ ryzykowny, ale Kloss przywyk³ ju¿ do ryzyka.Dnie spêdzone w obozieprzekona³y go, ¿e uda mu siê znaleŸæ Wolfa tylko w tym wypadku, jeœli stworzysytuacjê, w której gruppenfuehrer bêdzie siê musia³ sam ujawniæ.Opracowa³szczegó³owy plan i jak zwykle, gdy podj¹³ ju¿ decyzjê, przyst¹pi³ natychmiastdo realizacji.Potrzebna mu by³a pomoc Amerykanów.Po d³ugich rozwa¿aniachzdecydowa³ siê na rozmowê z Karpinskym, szuka³ tylko okazji.Nadarzy³a siêpewnego wieczoru, gdy spaceruj¹c po pustym dziedziñcu, niedaleko komendantury,zobaczy³ wychodz¹cego z gmachu Amerykanina.- Chcia³bym z panem porozmawiaæ, kapitanie - Kloss stan¹³ obok niego.- O co chodzi? - Karpinsky przygl¹da³ mu siê ze zdziwieniem.- WejdŸmy do mnie.- Nie, nie - szepn¹³ Kloss - tylko parê s³Ã³w.W sprawie Wolfa.Chcia³bym wampomóc w jego ujêciu.- Dlaczego? — Karpinsky nie ukrywa³ nieufnoœci.Zapyta³ „dlaczego", a nie„jak".- Motywy nie s¹ istotne — powiedzia³ Kloss.- Proszê wzi¹æ pod uwagê — stwierdzi³ sucho Amerykanin - ¿e nie ufam tak zwanymdobrym Niemcom, którzy wczoraj przestali byæ hitlerowcami.- W porz¹dku.- Niech pan powie, co pan wie - ci¹gn¹³ Karpinsky - a reszt¹ ja siê zajmê.- Nic nie wiem - szepn¹³ Kloss.- Wiêc o co panu chodzi?- O dokonanie ma³ego eksperymentu.Doœæ niebezpiecznego, przynajmniej dla mnie.Karpinsky przygl¹da³ mu siê uwa¿nie.- Eksperymentu? - powtórzy³.- Mam panu zaufaæ?- Ja ryzykujê znacznie wiêcej, ufaj¹c panu - powiedzia³ Kloss.- I ¿¹dam tylko,¿eby rzecz zosta³a miêdzy nami.- Nie zwierzam siê ¿adnym oficerom niemieckim -mrukn¹³ Karpinsky.- Chodzi mi nie tylko o oficerów niemieckich - powiedzia³ Kloss.- Niech pan wreszcie gada.Kloss przedstawi³ swój pomys³.By³ prosty, ale ryzykowny.Karpinsky s³ucha³ zezdziwieniem: ten m³ody oficer niemiecki, mówi¹cy œwietnie po angielsku,odznacza³ siê nie byle jak¹ odwag¹.I chyba nienawidzi³ Wolfa.bo tylkonienawiœæ.Ju¿ tego samego wieczoru Kloss przyst¹pi³ do dzia³ania.Nie³atwo by³o przekonaæczterech nieufnych gestapowców: Ohlersa, Wormitza, Lueboffa i Fahrenwirsta, ¿eon, by³y kapitan Abwehry, ma im do zakomunikowania coœ niezwykle wa¿nego i ¿epowinni siê spotkaæ w miejscu, gdzie mo¿na spokojnie pogadaæ.Znalaz³ takiemiejsce.W jednym ze skrzyde³ gmachu by³o otwarte wejœcie na strych.Sz³o siê wgórê po ciemnych, krêtych, drewnianych schodach.Amerykañscy wartownicy, nawetci, którzy dokonywali nocnego obchodu korytarzy, nie zagl¹dali nigdy na strych.By³ niski, d³ugi, ciemny, wype³niony wszelakimi rupieciami.Kloss wdrapa³ siêpo schodach, ci czterej czekali ju¿ na niego.Na starym stole sta³a œwieca, aw¹skie okienko w dachu by³o szczelnie zas³oniête.- Czego pan od nas chce? - zapyta³ Ohlers, gdy Kloss usiad³ na pod³odze izapali³ papierosa.Zaczyna³o siê najtrudniejsze.Od tego, czy ich przekona, zale¿a³o powodzeniejego planu.- Przyszed³em, ¿eby was ostrzec - powiedzia³ bez wstêpów.- Nie bardzo mamy siê czego obawiaæ - mrukn¹³ Fahrenwirst: — Przynajmniej niewiêcej ni¿ wszyscy inni w tym obozie.- Niech pan nie ¿artuje - g³os Klossa by³ suchy i spokojny.- Chodzi zreszt¹nie tylko o was.Grupa oficerów z Willmannem na czele chce siê zas³u¿yæAmerykanom.- Willmann - warkn¹³ Wormitz - chcia³ siê zas³u¿yæ ju¿ przed kapitulacj¹.Zamkn¹³ nas jak szczury w gmachu gestapo.Czy nie wie pan przypadkiem, który zjego oficerów dowodzi³ t¹ ostatni¹ akcj¹ genera³a?- S¹dzi pan, ¿e to teraz wa¿ne? - odpowiedzia³ pytaniem Kloss.Czy mog¹ wiedzieæ? - myœla³.Przypuszcza³, ¿e wiedz¹.- Wa¿ne, niewa¿ne — szepn¹³ tamten — warto ustaliæ.- Nie zajmujmy siê drobiazgami.Otó¿ ci oficerowie zamierzaj¹ wydaæ Amerykanomgruppenfuehrera Wolfa.- Kloss s¹dzi³, ¿e jego s³owa wywo³aj¹ jakieœ wra¿enie,ale na twarzach czterech gestapowców pojawi³ siê niemal jednoczeœnie ten samironiczny uœmiech.- Niech go najpierw znajd¹ - mrukn¹³ Ohlers.Wormitz zgromi³ go natychmiastwzrokiem.- Dlaczego przychodzi pan z tym do nas? - zapyta³ Klossa.Kloss mia³ przygotowan¹ odpowiedŸ.- Z dwóch powodów.Byliœcie panowie najbli¿szymi wspó³pracownikamigruppenfuehrera i tylko wy mo¿ecie mu pomóc.- Taki pan jest pewien, ¿e wiemy, gdzie ukrywa siê Wolf? - zapyta³ Ohlers.Najego twarzy znowu pojawi³ siê ten sam uœmiech.-Jeœli jest w obozie, wiecie - powiedzia³ Kloss.- Istnieje niebezpieczeñstwo,¿e Willmann go znajdzie.Prêdzej czy póŸniej albo on, albo Amerykanie ustal¹,kto jest Wolfem.Dlatego te¿ ucieczka wydaje siê jedynym rozwi¹zaniem.Wymo¿ecie uciekaæ tak¿e.- Ucieczka - rozeœmia³ siê Wormitz.- Pan chyba oszala³! Brama jest strze¿onadniem i noc¹, odrutowali ca³y obóz.- Nie przychodzi³bym do panów - ci¹gn¹³ Kloss - gdybym nie mia³ pewnoœci, ¿eucieczka jest mo¿liwa.Zaraz wyjaœniê.Jednego z moich ¿o³nierzy przydzielonodo pracy w kot³owni.Wsyp koksu jest ju¿ poza ogrodzeniem.Rozumiecie?Wystarczy odrzuciæ tonê koksu, wspi¹æ siê oko³o trzydziestu metrów i jest siêna wolnoœci.Dosyæ stromo, ale s¹ haki i jest o co zaczepiæ linê.Wczoraj by³emw mieœcie - doda³.Musia³ ich przekonaæ; s¹dzi³, ¿e jeœli uwierz¹, i¿ ucieczka jest mo¿liwa,zawiadomi¹ Wolfa i wtedy Wolf razem z nimi zjawi siê o oznaczonej porze wkot³owni.Plan wydawa³ siê niezwykle prosty i z szansami powodzenia.Przecie¿ci czterej te¿ nie mogli siê spodziewaæ, ¿e Amerykanie ich wypuszcz¹.Nawetjeœli ¿adnego z nich nie mo¿na by³o obci¹¿yæ zbrodniami Wolfa, ka¿dy mia³ dosyæw³asnych grzechów na sumieniu.Milczeli.Rozwa¿ali propozycjê Klossa.Przygl¹da³ siê ich twarzom, próbuj¹ccokolwiek z nich wyczytaæ.W ci¹gu wielu lat nauczyli siê ukrywaæ myœli.Natwarzy Wormitza nie drgn¹³ ani jeden musku³.- No có¿ - powiedzia³.- A jakie s¹ szansê tej ucieczki, jeœli panu zaufamy,panie Kloss?- Du¿e - stwierdzi³ kapitan.- Mówi³em, ¿e by³em w mieœcie.W mieszkaniu moichprzyjació³ bêd¹ nas czekaæ cywilne ubrania i jakieœ papiery.Mo¿emy tamprzesiedzieæ kilka dni, a potem.Przygl¹dali mu siê doœæ nieufnie.- Dlaczego pan to robi? - rzuci³ Ohlers.- Dlaczego nie ratuje pan w³asnejskóry? Po co pan wróci³, jeœli ju¿ pan wyszed³ z obozu?I na to pytanie mia³ przygotowan¹ odpowiedŸ.- Mnie nie grozi ¿adne niebezpieczeñstwo - stwierdzi³ - denerwuj¹ mnie teœwinie, które w ci¹gu dwóch dni zmieni³y front, podlizuj¹ siê Amerykanom,gotowe lizaæ im buty za paczkê papierosów lub tabliczkê czekolady.Ohlers wzruszy³ ramionami.- Tak - mrukn¹³ - nikt nie chce obrywaæ po mordzie.- Powiem wam coœ wiêcej - ci¹gn¹³ Kloss.Postanowi³ teraz byæ „szczery".-Pytaliœcie, który oficer wykona³ ostatni rozkaz genera³a Willmanna.To by³emja.- Co? - teraz zareagowa³ Fahrenwirst.- Ty œwinio!- Spokój! - wrzasn¹³ Wormitz.- Wiedzia³em o tym i czeka³em, czy pan to powie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]