Stephen King Carrie (7)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.� Nie, mamo.Mama podnios�a r�k� i uszczypn�a si� w twarz.Na policzku zosta� czerwony�lad.Spojrza�a na Carrie oczeku�j�c jakiej� reakcji, nie dostrzeg�a �adnej,zgi�a palce prawej r�ki jak szpony i przejecha�a nimi po policzku, rozdrapuj�cgo do krwi.Gwa�townie wci�gn�a powietrze i zatoczy�a si� do ty�u na swoichwysokich obcasach.W jej oczach �wieci�o uniesienie.� Przesta� si� kaleczy�, mamo.I tak mnie nie po�wstrzymasz.Mama krzykn�a.Zacisn�a praw� r�k� w pi�� i uderzy�a si� w usta.Pociek�akrew.Mama umoczy�a w niej palce i powoli, z nieobecnym wyrazem twarzy,naznaczy�a krwi� ok�adk� Biblii.� Obmyte we krwi Baranka � wyszepta�a.� Wiele razy.Wiele razy on i ja.� Wyjd�, mamo.Mama popatrzy�a na ni� b�yszcz�cymi oczami.Rysy jej twarzy �ci�gn�y si� wprzera�aj�c� mask� sprawiedliwego gniewu.� Nie kpij sobie z Boga � szepn�a.� Pami�taj, �e twój grzech ci� dosi�gnie.Spal to, Carrie! Zdejmij z siebie t� diabelsk� czerwie� i spal j�! Spal j�!Spal j�!Drzwi z rozmachem otwar�y si� same.� Wyjd�, mamo.Mama wykrzywi�a zakrwawione usta w groteskowej pa�rodii u�miechu.� Jako Jezabel upad�a z wie�y, niech tak si� stanie z tob� � powiedzia�a.� Apsy si� zbieg�y i ch�epta�y jej krew.To jest w Biblii! To jest.Jej stopy zacz�y �lizga� si� po pod�odze.Popatrzy�a na nie w oszo�omieniu,jakby podejrzewaj�c, �e drewniana posadzka nagle zamieni�a si� w lodow� tafl�.� Przesta�!�wrzasn�a.By�a ju� w korytarzu.Uchwyci�a si� framugi drzwi i przy�trzymywa�a si� przezchwil�; potem jaka� niewidzialna si�a oderwa�a jej palce od drewna.� Przepraszam, mamo � powiedzia�a Carrie spokoj�nie.� Kocham ci�.Wyobrazi�a sobie, �e drzwi si� zamykaj�, i drzwi rzeczy�wi�cie si� zatrzasn�y,jakby pchni�te lekkim powiewem wiatru.Ostro�nie, �eby nie zada� mamie bólu,rozlu�ni�a niewidzialny u�cisk, w którym j� zamkn�a.W chwil� pó�niej Margaret dobija�a si� do drzwi.Carrie przytrzymywa�a jetrz�s�cymi si� r�kami.� Nadejdzie Dzie� S�du! � wy�a Margaret.� Umy�wam r�ce! Zrobi�am, co mog�am!� To samo powiedzia� Pi�at � wyszepta�a Carrie.Matka odesz�a.Po chwili Carriezobaczy�a j� przez okno.Margaret przesz�a na drug� stron� ulicy.Sz�a dopracy.� Mamo � powiedzia�a Carrie cicho i przycisn�a czo�o do szyby.�Nadej�cie cienia" (s.129):Zanim przejdziemy do bardziej szczegó�owej analizy tych wydarze�, warto bypodsumowa�, co wiemy o samej Carrie White.Wiemy, �e Carrie by�a ofiar� manii religijnej trapi�cej jej matk�.Wiemy, �eposiada�a utajone zdolno�ci teleki-netyczne, potocznie okre�lane jako zdolno�ciTK.Wiemy, �e ten tak zwany �samorodny talent" jest cech� dziedzi�czn�,wywo�ywan� przez gen, który � o ile w ogóle jest obecny � najcz�ciej pozostajerecesywny.Podejrzewa�my, �e zdolno�ci TK mog� by� zwi�zane z dzia�aniemgruczo�ów.Wiemy, �e w dzieci�stwie Carrie zademons�trowa�a swoje zdolno�ci conajmniej raz, kiedy znalaz�a si� w sytuacji wielkiego zagro�enia, do czegodo��czy�o si� poczucie winy.Wiemy, �e kolejna sytuacja zagro�enia powsta�apodczas incydentu w szatni, kiedy zn�ca�y si� nad ni� kole�anki.Istniejeteoria (popierana zw�aszcza przez Williama G.Throneberry'ego i Juli� Givens zBer-keley), �e w tym przypadku ponowne rozbudzenie zdol�no�ci TK spowodowanezosta�o przez czynniki zarów�no psychologiczne (tj.reakcj� kole�anek Carrie ijej sa�mej na pierwsz� miesi�czk� Carrie), jak i fizjologiczne (tj.osi�gni�ciefizycznej dojrza�o�ci).Wiemy wreszcie, �e podczas wiosennego balu powsta��a trzecia sytuacjazagro�enia i to w�a�nie zapocz�tkowa�o owe przera�aj�ce wypadki, które musimytutaj omówi�.Zaczniemy od.(wcale si� nie denerwuj� ani troch�)Tommy wpad� wcze�niej, �eby przynie�� jej bukiecik, i teraz sama przypina�a godo sukni na ramieniu.Oczywi�cie nie mia�a matki, która by to za ni� zrobi�a idopilnowa�a, �eby bukiecik znalaz� si� na w�a�ciwym miejscu.Jej mama zamkn�asi� w kaplicy i modli�a si� histerycznie ju� od dwóch godzin.Dochodz�cystamt�d g�os wznosi� si� i opa�da� niepokoj�co w nieregularnych odst�pachczasu.(przykro mi mamo tylko �e wcale nie jest mi przykro)Kiedy w ko�cu przypi�a bukiecik jak nale�y, opu�ci�a r�ce i sta�a przez chwil�nieruchomo, z zamkni�tymi oczami.W ca�ym domu nie by�o du�ego lustra,(pró�no�� pró�no�� to wszystko pró�no��)ale zdawa�o jej si�, �e wygl�da dobrze.Musia�a wygl�da� dobrze.Na pewno.Do��.Otwar�a oczy.Na bawarskim zegarze z kuku�k�, kupionym za ZieloneZnaczki, by�a siódma dziesi�� [ Pobierz całość w formacie PDF ]

do ÂściÂągnięcia > pdf > download > pobieranie > ebook

Menu

Podobne