[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.By³a przekonana, ¿e do tej okropnej sytuacji dosz³oz jej winy.To ona wci¹gnê³a Viljara w to wszystko.Powinna by³a milczeæ na temat tego, co jej siê przytrafi³ow Elistrand, to nic by siê nie sta³o.W takim razie jednak ona musia³aby tam wróciæ.O mój Bo¿e, jutro trzeba bêdzie siê znowu spotkaæz pani¹ Tild¹! I co siê teraz stanie z Lovis¹, biedn¹sierotk¹? A co mama i ojciec powiedz¹ na to wszystko?Czy Belinda bêdzie zmuszona nadal mieszkaæ w Elistrandze wzglêdu na Lovisê? Sama z tym potwornym starymsmokiem? Jak ona mnie teraz musi nienawidziæ!Ale przecie¿ powinna siê zaopiekowaæ biedn¹ ma³¹Lovls¹ Signe!Teraz myœl o Signe nie wydawa³a jej siê ju¿ ani takawznios³a, ani taka tragiczna.Bo przecie¿ Signe kocha³aswojego mê¿a.Przynajmniej na pocz¹tku.Gdy Belindaby³a zmuszona pomyœleæ o Herbercie Abrahamseniei o Signe w po³¹czeniu z nim, o "uniesieniu a¿ dogranicy bólu", poczu³a, ¿e zaraz dostanie ataku mors-kiej choroby, i zaczê³a liczyæ kwiatki na tapecie, ¿ebyzaj¹æ myœli czymœ innym.W pokoju by³o ciemno, alenie ca³kiem.Kwiaty na tapecie rysowa³y siê jak niewy-raŸne plamy na szarym tle.Nastêpnego ranka bardzo wczeœnie poszli wszyscy dolensmana.W ostatniej chwili Belinda zaczê³a siê wahaæ, czypowinna tam iœæ.Heike i Vinga bardzo powa¿nie potrak-towali jej niepokój.Rozumieli, ¿e dziewczyna nie chce siêspotkaæ twarz¹ w twarz z pani¹ Tild¹.Belinda wobeck³opotów przyjmowa³a ma³o skomplikowan¹ postawê:po prostu najchêtniej schowa³aby g³owê w piasek.Obojedomyœlali siê te¿, ¿e po tylu ciosach, jakie musia³a znieœæostatnio jej i tak w¹t³a wiara w siebie, spotkanie z budz¹c¹grozê matk¹ Herberta Abrahamsena mo¿e byæ dla niej zatrudne.By³a tak zdenerwowana wszystkim, co siê sta³o, ¿ez pewnoœci¹ w jej duszy panowa³ kompletny chaos.Zaproponowali, ¿e odwiaz¹ j¹ do Lipowej Alei, gdziezajmie siê ni¹ pe³na dobroci i ciep³a Solveig.Ale Belinda jakby odzyska³a trochê przytomnoœciumys³u.Powiedzia³a, ¿e przecie¿ Solveig na pewno bêdziechcia³a zobaczyæ syna, a i ona sama dobrze wie, gdzie jestjej miejsce.Mia³aby zawieœæ swego jedynego przyjaciela?Viljara, który wda³ siê w to wszystko z jej powodu? Terazna ni¹ kolej, musi stan¹æ po jego stronie.Pop³och, w jakiwpada³a na myœl o spatkaniu z pani¹ Tild¹, powoli j¹opuszcza³ i w koñcu mogli wszyscy wyruszyæ z domu.Eskil i Solveig byli wstrz¹œniêci aresztowaniem syna,ca³¹ win¹ zreszt¹ obci¹¿ali siebie samych, bo nie zatrzymaligo przy sobie, w domu, a pozwolili mu mieszkaæw Grastensholm.Vinga jednak stara³a siê ich uspokoiæ,powtarza³a, ¿e Viljar ma dwadzieœcia osiem lat i z ca³¹pewnoœci¹ wiedzia³, co robi.Pani Tilda by³a ju¿ na miejscu, trupio blada, sztywnaniczym kij, ubrana na czarno.W ca³ej postaci ¿ywe by³ytylko oczy.Mroczne, z nienawiœci¹ spogl¹da³y na miesz-kañców Grastensholm.Lensman z pewnoœci¹ zauwa¿y³, ¿e Belinda odskoczy³aw ty³, jakby chcia³a uciekaæ, kiedy wesz³a do jego biura.I bardzo dobrze pojmowa³ jej uczucia, kiedy patrzy³ naskamienia³¹, nieprzejednan¹ twarz pani Tildy.Vinga podesz³a do niej.- Bardzo serdecznie pani wspó³czujemy z powodupani niepowetowanej straty - powiedzia³a cicho.- U-trata dziecka to najciê¿szy krzy¿, jaki Stwórca mo¿e na naszes³aæ.Tilda jednak odwróci³a twarz.Zapomnia³a o wczoraj-szych poufa³oœciach, kiedy plotkowa³a do Vingi jak najêta.- Có¿ wy mo¿ecie o tym wiedzieæ? Jesteœcie pewnieteraz bardzo zadowoleni, ¿e uda³o wam siê wychowaæmordercê, co?Vinga sta³a przez chwilê, bezradna wobec takiejpostawy, po czym zrezygnowana odwróci³a siê i posz³asobie.Przyby³ te¿ asesor, chodzi³o bowiem o bardzo powa¿neprzestêpstwo.Du¿¹ czêœæ niewielkiej salki wype³ni³as³u¿ba z Elistrand.Dwaj ludzie lensmana wprowadzi³i Viljara.Skin¹³g³ow¹ w stronê ³awki, na której siedzieli jego bliscy,i napotka³ wzrokiem ich spojrzenia pe³ne wspó³czucia,lojalnoœci, bólu, ale i niez³omnej wiary w niego.To doda³o mu otuchy i ogrza³o jego serce w tej trudnejchwili, ale jednoczeœnie ogarnê³a go rozpacz, ¿e przyczyni³im tyle zmartwienia.Zawsze by³ wobec nich pe³enrezerwy, ch³odny, nie okazywa³ zainteresowania, przynaj-mniej na zewn¹trz.Nie zas³u¿yli sobie na tê jego obojêt-noœæ.On jednak nie by³ cz³owiekiem, który umie siêotworzyæ.Na to musia³by zmieniæ gruntownie charakter.Belinda nie spuszcza³a oczu z Viljara.Nie by³a w staniespojrzeæ na pani¹ Tildê, a i tak przez ca³y czas czu³a jejwzrok na swoim karku, niczym jêzyki jadowitych wê¿y.Widocznie ca³a nienawiœæ tamtej spad³a na Belindê.Onasta³a siê koz³em ofiarnym.Jak zreszt¹ dla wszystkichi zawsze w swoim osiemnastoletnim ¿yciu.Bardzo ³atwo jest obarczaæ win¹ kogoœ, kto sam siê a¿o to prosi.Viljarze, czy ty czujesz, jak ja w ciebie wierzê? Ja wiem,¿e jesteœ niewinny.Bo przecie¿ œwiêty Jerzy nie móg³byzrobiæ nic z³ego.Viljarowi kazano usi¹œæ pomiêdzy dwoma posterun-kowymi.Jakby ju¿ by³ skazany! By³o po nim widaæ, ¿eca³¹ noc spêdzi³ w areszcie.Twarz zrobi³a mu siêszczuplejsza, jakby zmala³a.Mo¿na by³o z niej wyczytaæ,¿e czuwa³ tej nocy.Nie opuszcza³a go jedna, jedyna myœl: Sprawi³em bólmoim bliskim.Tym wszystkim wspania³ym ludziom:Mamie, ojcu, babci i dziadkowi, a tak¿e tej ma³ej Belindzieo gor¹cym sercu.Spsawi³em im ból, a to ostatnia rzecz,jakiej bym chcia³.Naypierw sk³ada³a wyjaœnienia pani Tilda.Rzuci³ajeszcze jedno nienawistne spojrzenie w stronê LudziLodu, zw³aszcza d³ugo patrzy³a na Belindê, potem za-czê³a:- Wczoraj wieczorem by³am u asesorostwa.- Tusk³oni³a ³askawie g³owê w stronê obecnego na sali asesora.- Mój ukochany, nieod¿a³owany syn przywióz³ mnie tami mia³ potem po mnie przyjechaæ.Przyjêcie jednakskoñczy³o siê wczeœniej, ni¿ przewidywano, wiêc musia-³am wróciæ z kim innym.Wesz³am do domu i có¿zobaczy³am? Krew w hallu, meble poprzewracane.Za-czê³am wo³aæ Herberta, lecz nie otrzyma³am ¿adnejodpowiedzi.Posz³am dalej, do nastêpnego pokoju, a tammoje biedne, niewinne dziecko le¿a³o zamordowane przydrzwiach do salonu, w którym pewnie chcia³o siê schro-niæ, a obok pogrzebacz.Pogrzebacz, którego miejsce jestprzy kominku w salonie.D³ugo przyciska³a do ust chusteczkê, zanim odzyska³arównowagê.- I co dalej? Co zrobi³a pani potem? - zapyta³ lensmanpe³nym szacunku g³osem.Pani Tilda wyprostowa³a siê i podnios³a g³owê.- Natychmiast wezwa³am s³u¿bê.Dziewczyna, któraby³a u nas zatrudniona do opieki nad dzieckiem Herberta,oczywiœcie zniknê³a, a dziecko razem z ni¹.Dzieckozosta³o potem odnalezione w s³u¿bówce, u kucharkii dziewczyny kuchennej, gdzie absolutnie nie powinnoprzebywaæ.Te dwie s³u¿¹ce wyjaœni³y, ¿e wczesnymwieczorem przyszed³ do Elistrand Viljar z Ludzi Lodui bez ¿adnego powodu rzuci³ siê na mojego biednego syna.Przyzna³ siê zreszt¹ do tego przed obiema kucharkamii doda³, ¿e maj¹ siê zaj¹æ Lovis¹, bo Belinda nle wrócidzisiaj na noc.Tak wiêc sami pañstwo widz¹! Ci dwojewspó³dzia³ali ze sob¹, to oni zamordowali Herberta.Oboje s¹ winni!Umilk³a, zdyszana, nie mog¹c opanowaæ œwiêtegooburzenia.Lensman czu³ siê Ÿle [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl