[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Drugi samochód pojecha³ do skrzy¿owania,okr¹¿y³ kwarta³ i pojawi³ siê z drugiej strony w chwili, gdy dochodzi³a dorestauracji.Ha³as graj¹cej szafy dobiegaj¹cy z otwartych drzwi znajduj¹cegosiê naprzeciwko baru, zamaskowa³ war­kot podje¿d¿aj¹cego auta.Erica sta³aodwrócona ty³em i by³a kompletnie zaskoczona, gdy z samochodu wyskoczyli dwajmê¿czyŸni.Szybko unie­ruchomili jej rêce, poderwali j¹ w górê, zanieœli dowozu, rzucili na pod­³ogê i wsiedli w chwili, gdy kierowca rusza³.Jeden z nich og³uszy³ j¹ uderzeniem rêkojeœci no¿a w podstawê cza­szki.Drugiprzeszuka³ j¹ i wyj¹³ z torebki dziewiêdomilimetrowy pistolet, a z kabury na³ydce lewej nogi ma³y rewolwer.Porwanie w bia³y dzieñ trwa³o mniej ni¿dziesiêæ sekund.Kilku narkomanów le¿¹cych w pobli¿u wejœcia przygl¹da³o siêca³ej scenie obojêtnym wzrokiem, a dwie dziwki stoj¹ce na rogu uciek³y wwielkim poœpiechu.By³a to okolica, w której przypadkowe akty gwa³tu, pijackieburdy i napady by³y na porz¹dku dziennym, i w której nikt nigdy nie wzywa³pomocy.Dwupiêtrowy ceglany budynek na przedmieœciu Monachium sta³ na du¿ej, naro¿nejparceli, os³oniêtej gêstymi iglastymi drzewami.Nale¿a³ do „pomocnika" Mossadu,miejscowego przedsiêbiorcy budowlanego.Semko zatrzyma³ wynajêty samochód napodjeŸdzie i podszed³ za Rachel¹ do drzwi na ty³ach budynku.Przy wejœciuspotkali Rubina Weissmana, niskiego dobrze zbudowanego mê¿czyznê, który nawidok Semki obrzuci³ Rachelê pe³nym dezaprobaty spojrzeniem.Usun¹³ siê na bok,by pozwoliæ im wejœæ do czyœæca.- Dlaczego go tu przyprowadzi³aœ?- Bo j¹ o to prosi³em - powiedzia³ Semko.- Wys³uchaj go - wtr¹ci³a Rachel¹.- Nie interesuje mnie, co on ma do powiedzenia.- Chcesz Strassera, prawda? - spyta³ Semko.- I bêdziemy go mieæ.Bez twojej pomocy.- Nie mam nic wspólnego z tym, co siê sta³o w piwiarni.- To ty tak uwa¿asz.- Firma mnie zdekonspirowa³a, a potem odsunê³a od operacji, ale ja wci¹¿ chcêdorwaæ Strassera.Weissman zwróci³ uwagê na drugiego agenta Mossadu, który wyszed³ frontowymidrzwiami, gdy Semko i Rachel¹ wchodzili do domu.Teraz cz³owiek ten wróci³ iwchodz¹c do kuchni skin¹³ do Weissmana.W rêkach trzyma³ przenoœny radiowytransmiter-detektor-lokator.- On nam kogoœ tu sprowadzi - Weissman zwróci³ siê do Racheli.- Nikt nas nie œledzi³ - zaprotestowa³ Semko.- Jestem pewien.- W twoim samochodzie jest urz¹dzenie naprowadzaj¹ce.Dziêki nie­mu mo¿na byæœledzonym z odleg³oœci siedmiu kilometrów.- To prawdopodobnie moi ludzie - powiedzia³ Semko.- Czy to ci nic nie mówi?- Tak.¯e nie chcê mieæ z tob¹ nic wspólnego.Rachela odci¹gnê³a Weissmana nabok i zabra³a go do s¹siedniego po­koju na rozmowê.- Po tym, co siê sta³o w piwiarni powiedzia³abym, ¿e to ca³kiem jasne, i¿musieli ciê œledziæ, skoro do tego dosz³o.A jego œledz¹, by uniemo¿­liwiæ mudopadniecie Strassera.Oznacza to, ¿e wszyscy mamy ten sam problem.Iniezale¿nie od twych podejrzeñ wierzê, ¿e Semce mo¿na za­ufaæ.- Ja nie.- Chcê, ¿ebyœ pomóg³ nam siê wyrwaæ.- Dlaczego?- CIA ma du¿o wiêcej ludzi ni¿ my.Nie urwiemy siê im wszyscy, ale dziêkitwojej pomocy mnie i Semce mo¿e siê to udaæ.- Nie zamierzam znów nara¿aæ ciê na niebezpieczeñstwo, i to jeszcze z wolnymstrzelcem, kimœ takim jak on.- Zapominasz, ¿e to moje zadanie.Dopóki Ben-David nie powie nicze­go innego,ja tu decydujê, a ty jesteœ zobowi¹zany udzieliæ mi pomocy.I twierdzê, ¿enadal mo¿emy dorwaæ Strassera, a przy odrobinie szczêœcia równie¿ i dokumenty.- Powiedziano mi, ¿e nie bierzesz udzia³u w ¿adnych akcjach skiero­wanychprzeciwko Stanom Zjednoczonym.- To prawda.Ale ta operacja skierowana jest przeciwko Strasserowi.CIAsprowadzi³a nas do pomocy, wiêc zamierzam im pomóc.Je¿eli zdo­bêdê dokumenty,podzielimy siê nimi.Je¿eli z³apiê Strassera, wtedy osi¹g­niemy pierwotny cel.Moim zdaniem nadal jest to po³¹czona operacja.- Teoretycznie.Jestem przeciwny.- Œwietnie, przedstawi³eœ swój punkt widzenia.A teraz powiedz mi, czy jacyœlokalni agenci lub pomocnicy obserwowali Rosjanina, z którym spotka³ siêStrasser?- Nie.Ale mamy coœ du¿o lepszego.Erikê Hohner.- Gdzie? - Zdziwienie Racheli by³o zupe³nie szczere.- W suterenie.- Co warn powiedzia³a?- Jeszcze nic.Zaczêliœmy j¹ przes³uchiwaæ dopiero przed godzin¹ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl