[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wiêkszoœci to wyt³umaczenie wystarcza³o, a metody uzdrawiania Jedi, któreElegos odkry³ w dziennikach, faktycznie przyspieszy³y gojenie siê ran.Wiedzia³em zaœ, ¿e chodzenie z zabanda¿owanymi rêkami przyda mi siê, bo dziêkitemu wydawa³em siê ludziom mniej groŸny.Obszed³em wszystkie formacje stacjonuj¹ce na Courkrus, ciep³o witany przez ichdowódców.W oczywisty sposób uwa¿ali, ¿e warto mi siê podlizaæ.Trochê czasuspêdzi³em „U Warrena" z Riistarskimi JeŸdŸcami i za³og¹ „Czerwonej Supernowej".Gdyby nie bezlitosne okrucieñstwo, jakiego dopuszczali siê wobec miejscowejludnoœci, byliby ca³kiem przyzwoit¹ band¹.Nie byli takimi twardzielami jakOcalali, i chyba nie mieli ¿adnych specjalnych sekretów ani nic nie knuli.W odró¿nieniu od nich Hutt Shala i jego gang przyprawowych narkomanów bylizepsuci do szpiku koœci.Zajêli magazyn w pobli¿u kosmoportu i przerobili gowed³ug swoich upodobañ, które najlepiej mo¿na by okreœliæ nazw¹ stylu StarejRepubliki.Ich buda wygl¹da³a, jakby rozpad³a siê jeszcze przed nastaniemImperium, a potem pozostawiono j¹ w tym stanie bez ¿adnych napraw.Wszêdzieponiewiera³y siê wraki, a kolorami dominuj¹cymi w wystroju by³y rudy od rdzy iczarny od laserowej spalenizny.Duraplastowe skrzynki wygl¹daj¹ce na doœæstare, by stanowiæ pozosta³oœci po zniszczonej GwieŸdzie Œmierci, porozrzucaneby³y po wszystkich k¹tach, a we wnêtrzu œmierdzia³o zgnilizn¹.W durabetonowej p³ycie na œrodku magazynu wyciêto laserem coœ w rodzajuamfiteatru, na którego pomocnym krañcu, na p³askim podium, rozsiad³ siê Shalawe w³asnej osobie.S³ysza³em, ¿e m³ode Hutty bywaj¹ silne i muskularne.Jeœlitak, to Shala musia³ byæ starszy ni¿ brud w jego lokalu.Wygl¹da³ jak spasionai za-œliniona ska³a.Shala mia³ zwyczaj mamrotaæ, a potem wybuchaæ œmiechem,któremu wtórowali jego kompani.3PO, który s³u¿y³ mu za t³umacza, odwala³ kawa³dobrej roboty, ale Shala tak czêsto go t³uk³, uwa¿aj¹c, ¿e przekrêca jegos³owa, ¿e prawe ramiê biednego robota wygl¹da³o, jakby ktoœ go w³Ã³czy³ zaœmigaczem pêdz¹cym w¹skimi uliczkami Vlarnyi.Uœmiechn¹³em siê do robota.- Powiedz swojemu panu, ¿e jego goœcinnoœæ mnie oczarowa³a, ale uczulenie nawiêkszoœæ insektów nie pozwala mi spróbowaæ tych pluskwocykad, które tak hojniezaproponowa³ mi na przek¹skê.- Uk³oni³em siê lekko Shali i odda³em robotowimiskê cykaj¹cych pluskiew, oblizuj¹c siê ³akomie.Moj¹ uwagê przyci¹gnê³y dwama³e ro¿niaki, które potê¿nymi k³ami próbowa³y rozerwaæ siê nawzajem nakawa³ki.Walczy³y zaciekle, nie wiedz¹c zapewne, ¿e Shala po¿re zwyciêzcê.Najciekawsze w magazynach Shali by³o jednak to, ¿e wewn¹trz by³y mniejsze ni¿wygl¹da³y na zewn¹trz.Œmieci zalegaj¹ce grub¹ warstw¹ w œrodku utrudnia³yzauwa¿enie tego i by³bym ten fakt przegapi³, gdybym nie rozci¹gn¹³ zmys³Ã³wsprawdzaj¹c, czy Shala nie poumieszcza³ gdzieœ ukrytych stra¿ników.Nieznalaz³em ich wprawdzie, ale odkry³em ludzi pracuj¹cych za sztucznymi œciankamialbo we wpuszczonych w pod³ogê jamach, ukrytych pod spiêtrzonymi stosami z³omui kawa³ków plastali.Uœmiechn¹³em siê i star³em kropelkê krwi, która chlapnê³a z k³Ã³w walcz¹cychstworzeñ na mój policzek.Zwyciêzca zapiszcza³ przejmuj¹co, gdy Shalaprzetr¹ci³ mu krêgos³up i odgryz³ g³owê.Zaproponowa³ mi surowy udziec, alegrzecznie odmówi³em, rzuci³ wiêc och³ap pomiêdzy mieszkañców magazynu, którzynatychmiast zaczêli miêdzy sob¹ walkê.Mia³em szczer¹ nadziejê, przez wzgl¹d naRodianina, który wyszed³ z niej zwyciêsko, ¿e Shala nasyci³ siê reszt¹ ssaka, akolejny triumfator nie skoñczy jako pozycja w karcie dañ swojego szefa na tenwieczór.Zdecydowanie najbardziej tajemnicz¹ grup¹ piratów stacjonuj¹c¹ we Vlarnyi byliPiraci Czarnej Gwiazdy.Chocia¿ za swoje przytulisko uznali knajpê zwan¹ „Podmynockiem", wpadali tam tylko na chwilê i ju¿ ich nie by³o.Na samym koñcusali, w k¹cie, w którym nigdy nie sadzano goœci, cz³onkowie tej bandywstukiwali kod na klawiaturze obok rozsuwanych drzwi wpuszczonych w œcianê, zaktórymi chwilê póŸniej znikali.Nie mia³em pojêcia, co siê tam dzia³o, aleulga, z jak¹ opuszczali ogólnodostêpne pomieszczenia i przechodzili do swojejtajemnej komnaty, emanowa³a z nich jak ciep³o z reaktora j¹drowego.Podczas gromadzenia wiadomoœci stara³em siê ograniczyæ do minimum u¿ywanieMocy.Oczywiœcie chcia³em unikn¹æ wykrycia, ale chodzi³o mi te¿ o to, ¿eby niktnie zauwa¿y³ nic niezwyk³ego, zanim nie podejmê otwartej akcji.Naj³atwiejszymrozwi¹zaniem by³oby niew¹tpliwie wyci¹gniêcie miecza œwietlnego i œciêcie parug³Ã³w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]