[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przyszło jej do głowy, że warto by kilkakrotnie przesłuchać uważnie ten sam fragment nagrania.- Mógłbyś zastosować jakieś filtry, żeby wyeliminować niektóre odgłosy? Znowu zahuczał głos mężczyzny: „Jesteśmy już prawie w domu, skarbie”.- Matko Boska! -jęknął Harmon, wpatrując się rozszerzonymi oczyma w ekran.Obraz przekrzywił się pod dużym kątem.Niemowlę zaczęło nagle zjeżdżać z kolan malia, toteż chwyciła je błyskawicznie i przycisnęła kurczowo do piersi.Kamera w rękach ojca podskakiwała i obracała się na boki.W tle rozległy się okrzyki zdumionych pasażerów.Ludzie kurczowo chwytali się poręczy, żeby nie pospadać z foteli w pikującej ku ziemi maszynie.Nagle kamera pochyliła się w przeciwną stronę.Przyspieszenie wbiło pasażerów w głąb foteli.Wciąż widocznej w obiektywie kobiecie przeciążenie wgniotło policzki, ramiona wygięły jej się do tyłu.Niemowlę zaczęło płakać.Mężczyzna zdążył wykrzyknąć: „Co się dzieje, do cholery?!”, kiedy jego żona uniosła się nagle w powietrze, tylko pas bezpieczeństwa utrzymał ją na miejscu.Kamera wyleciała łukiem pod sufit, rozległ się głośny trzask i aparat zaczął się kręcić w kółko.Obraz na monitorze wirował przez chwilę, po czym się ustabilizował.Pole widzenia obiektywu wypełniło coś białego w czarne pasy.Zanim jednak Casey zdążyła to zidentyfikować, wciąż działająca kamera przesunęła się z wolna, ukazując widok poręczy od spodu, z zaciskającymi się na niej kurczowo palcami człowieka.Teraz nie ulegało wątpliwości, iż urządzenie znalazło się na podłodze, z obiektywem skierowanym ku górze.Krzyki pasażerów przybierały na sile.- Mój Boże.- szepnął Harmon.Obraz zaczął się stopniowo coraz szybciej przesuwać, na monitorze przelatywały zdjęcia kolejnych rzędów foteli.Kamera zjeżdżała w stronę ogona, zatem samolot musiał się ostro wznosić.Po chwili aparat odbił się od czyjegoś buta i znowu wyleciał w powietrze.To prawie stan nieważkości, przemknęło Singleton przez myśl; widocznie maszyna dotarła do najwyższego punktu wznoszenia i zawisła na moment, by chwilę później po raz kolejny runąć ku ziemi.Obraz na ekranie stał się nierozpoznawalny, rozmyty w kolorowe smugi na skutek szaleńczego wirowania kamery.Znowu nastąpił głośny trzask, tym razem w polu widzenia ukazały się na krótko czyjeś szeroko rozwarte usta.Na moment widok się ustabilizował, kiedy aparat wylądował na siedzeniu fotela.Zaraz jednak obiektyw ukazał przybliżającą się gwałtownie podeszwę buta i kamera na powrót znalazła się pod sufitem.Obraz zawirował, lecz szybko znieruchomiał.Urządzenie musiało leżeć na podłodze pod tylną grodzią, gdyż ukazywało przejście między rzędami w kierunku dziobu samolotu.Na chwilę ukazał się przerażający widok: głowy, ręce i nogi ludzi wychylające się znad krawędzi foteli, ogłuszające, histeryczne wrzaski, dłonie szukające na ślepo jakiegokolwiek oparcia.Kamera znowu ruszyła po wykładzinie, tym razem w stronę kabiny pilotów.A więc samolot ponownie nurkował.Aparat sunął coraz szybciej, uderzył w mocowanie fotela i po raz kolejny zaczął wirować.Przez moment dostrzegli ciało jakiegoś człowieka leżącego na podłodze w przejściu do środkowego przedziału.Później w polu widzenia obiektywu ukazała się przerażona twarz starszej Chinki.Kamera uderzyła ją w czoło i znowu wyleciała w powietrze, obracając się niczym bąk.Spadła, na krótko ekran zapełniła jakaś jednorodna, połyskująca, zapewne metalowa płaszczyzna.Aparat zaraz poleciał dalej, ku coraz bliższemu przejściu za przedziałem dziobowym; odbił się od czyjegoś buta, podskoczył, znów zawirował.Zatrzymał się na krótko w przejściu do kuchenki.Ekran wypełniła tocząca się po podłodze butelka wina.Trafiła w kamerę, która poturlała się dalej.W zwariowanym tempie przemknęła sekwencja kadrów, ukazujących to ciemną podłogę, to znów odległą biel wykładziny pod sufitem.Chwilę później aparat znów upadł płasko i wykonawszy jeszcze kilka obrotów, znalazł się w głównym przejściu dziobowym.Drzwi do kabiny pilotów były otwarte na oścież, przez moment widać było jasny błękit nieba za szybami, granatowe mundury oraz czapki pilotów.Coś stuknęło i obraz znieruchomiał na dobre, wypełniła go jednolita szara płaszczyzna.Casey błyskawicznie pojęła, że kamera wylądowała tam, gdzie ona ją znalazła: na podłodze pod grodzią oddzielającą kabinę pilotów.Więcej nic się już nie działo, na ekranie widać było tylko szary materiał obicia grodzi
[ Pobierz całość w formacie PDF ]