[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Szukaj¹c po omacku, znajdzie maskê, przy³o¿y do ust i ocali¿ycie.Kiedy ciœnienie we wnêtrzu komory zrówna³o siê z tym, które panowa³o wJaskiniowie, Jenica poci¹gnê³a za rêkojeœæ innej dŸwigni, ¿eby otworzyæpierwsze wrota.To by³o wszystko, na co siê mog³a zdobyæ.Odwróci³a siê iusiad³a na ziemi, oparta plecami o œcianê budowli.Widz¹c to, Lando zdj¹³ zestojaka drug¹ butlê i usiad³ naprzeciwko kobiety.Odkrêci³ zawór i wrêczy³ jejmaskê.Jenica przy³o¿y³a j¹ do twarzy, zaci¹gnê³a siê czystym powietrzem i natychmiastrozkas³a³a siê na nowo.Po chwili spróbowa³a ponownie - tym razem mia³a wiêcejszczêœcia.- Fuj - powiedzia³a.- Nie chcia³am oddychaæ tym œwiñstwem, ale i tak trochêdosta³o siê do p³uc.Poda³a maskê Calrissianowi.Ciemnoskóry mê¿czyzna przy³o¿y³ j¹ do twarzy inabra³ kilka haustów œwie¿ego powietrza.Mia³ wra¿enie, ¿e o¿ywczy, ch³odny gazsmakuje cudownie s³odko.- Czy nie mo¿emy zrobiæ nic wiêcej, by im pomóc? - zapyta³.Jenica pokrêci³ag³ow¹.- Chyba nic.We wrotach œluzy zainstalowano ma³y iluminator.Co prawda, systemyzabezpieczeñ nie pozwol¹, ¿eby skrzyd³a obu wrót by³y równoczeœnie otwarte, alekiedy zobaczê, ¿e pierwsze siê zamknê³y, mo¿e uda mi siê wydaæ polecenieotwarcia drugich, zanim ciœnienie w œluzie zd¹¿y siê zrównaæ z naszym.W tensposób nie bêd¹ musieli spêdziæ w œluzie tyle czasu.I to wszystko.Lando zerkn¹³ na chronometr.Okaza³o siê, ¿e przejœcie na drug¹ stronê zajê³oim dok³adnie dziewiêædziesi¹t sekund.Zdumiewaj¹ce, ale wydawa³o mu siê, ¿etrwa³o to o wiele d³u¿ej.Skoro jednak oczekiwali pojawienia siê drugiej grupy,powinni siê przygotowaæ.Lando zaczerpn¹³ ostatni g³êboki haust tlenu z butli iodda³ maskê Jenice.- Bierzmy siê do pracy - powiedzia³.- Przygotujmy wszystko tak, ¿eby tamcimogli otworzyæ wrota trochê wczeœniej, zanim ciœnienia zd¹¿¹ siê wyrównaæ.- Tak.Masz racjê - odpar³a kobieta.- Mam paskudne przeczucie, ¿e twoiprzyjaciele bêd¹ mieli trochê ciê¿sz¹ przeprawê ni¿ my.- Wsta³a, otar³a twarzi spojrza³a na d³oñ.By³a chyba jeszcze brudniejsza ni¿ poprzednio.- P³on¹cegwiazdy! - wykrzyknê³a.- Muszê wygl¹daæ jak kocmo³uch!- Prawdê mówi¹c, kiedyœ wygl¹da³aœ lepiej - przyzna³ Lando, lekko siêuœmiechaj¹c.- Twoj¹ twarz pokry³a centymetrowa warstwa kurzu.- Och, to nic takiego, z czym nie poradzi³aby sobie woda z myd³em - odrzek³aJenica.- K³opot w tym, ¿e nawet nie chcê wyobra¿aæ sobie, jak w tej chwilimog¹ wygl¹daæ moje w³osy.Luke Skywalker nie przestawa³ siê wpatrywaæ w Artoo.W napiêciu czeka³, a¿up³yn¹ umówione trzy minuty.Zmusi³ siê, ¿eby myœleæ jasno i zachowaæ spokój.Kto jak kto, ale mistrzowie Jedi umieli byæ cierpliwi.Z wyj¹tkiem chwil, kiedy nie mogli, takich jak teraz.Sytuacja zaczyna³a siêwymykaæ spod kontroli.Kiedy do wnêtrza kabiny towarowego turbodŸwigu wdar³osiê powietrze z zewn¹trz, temperatura gwa³townie wzros³a.Wszyscy obficie siêpocili.I wszyscy - nie wy³¹czaj¹c mistrza Jedi - mieli du¿e k³opoty zoddychaniem.W pewnej chwili Kalenda zakrztusi³a siê i zaczê³a kas³aæ.Kiedy siê uspokoi³a,dobitnie zaklê³a.- Ile jeszcze zosta³o czasu? - zapyta³a.Czy to z powodu dymu, czy opaski naustach jej g³os zabrzmia³ z³owieszczo chrapliwie.- Myœlê, ¿e oko³o trzydziestu sekund - odpar³ Luke.- Lepiej siê przygotujmy.Wyjdziecie pierwsze, ¿ebym móg³ mieæ na was oko.Gaeriela chcia³a zaprotestowaæ, ale Luke gestem rêki nie da³ jej dojœæ dog³osu.- Nie mogê sobie w tej chwili pozwoliæ na skromnoœæ - zacz¹³.- Mojeumiejêtnoœci Jedi zapewniaj¹ mi przewagê, o jakiej wy nie mo¿ecie nawet marzyæ.Gdybym ich nie mia³, oznacza³oby to, ¿e wszystkie d³ugie lata æwiczeñ iwyrzeczeñ posz³y na marne.Artoo, Threepio, wyjdziecie za mn¹.Obserwujcie nas.Mo¿e siê okazaæ, ¿e bêdziemy potrzebowali waszej pomocy.Dotrzemy do wrót œluzywczeœniej ni¿ wy.Je¿eli nie zd¹¿ycie, zostawimy was po tej stronie.Gdyprzedostaniemy siê na teren Pow³oki Jeden, ponownie otworzymy wrota œluzy.Zgoda?Artoo zaœwiergota³, po czym obróci³ kopu³kê w prawo i w lewo.- Ca³kowicie zgadzam siê z Artoo - powiedzia³ Threepio.- Mo¿liwe, ¿e niezaszkodz¹ nam truj¹ce gazy, ale zawarte w nich œrodki chemiczne i wzrastaj¹catemperatura mog¹ wyrz¹dziæ nam powa¿ne szkody.Proszê, niech pan nie zwleka izabierze nas st¹d jak najszybciej.- Wyci¹gnê was tak szybko, jak tylko bêdê móg³ - obieca³ mistrz Jedi.- Dajês³owo.Z³ocisty android natychmiast siê uspokoi³ i kiwn¹³ g³ow¹.- Cieszê siê, ¿e to s³yszê - powiedzia³.Widocznie s³owo dane przez mistrza Jedi stanowi³o wystarczaj¹ce zapewnienie.nawet dla androida.- Kalendo, Gaerielo, czy jesteœcie gotowe? - zapyta³ Luke.- Nie, wcale nie - odpar³a, krztusz¹c siê, Gaeriela.- W¹tpiê te¿, ¿ebyœmykiedykolwiek by³y gotowe na spotkanie z tym, co nas czeka.Nie traæmy czasu.- W takim razie, zaczynajmy - oœwiadczy³ Luke i przycisn¹³ guzik otwieraj¹cydrzwi kabiny
[ Pobierz całość w formacie PDF ]