[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿e nabierzemy te¿ si³y wielkiej, wiêkszej, ni¿ maj¹Upiory.Ksi¹¿ê Smeagol.Gollum Wielki.S³awny Gollum.Co dzieñ œwie¿a ryba,trzy razy dziennie œwie¿e ryby, prosto z morza.Mój przeœliczny Gollumku!Musisz go dostaæ.Chcemy, chcemy, chcemy go mieæ.- Hobbitów jest dwóch.Obudz¹ siê przed czasem i zabij¹ nas – jêkn¹³ Smeagol,sprzeciwiaj¹c siê ostatnim jeszcze wysi³kiem.– Nie dziœ.Nie teraz.- Chcemy go mieæ! Ale.– G³os urwa³ i d³ug¹ chwilê milcza³, nim podj¹³ znowu:- Nie teraz? Mo¿e racja.Ona mog³aby nam potem pomóc.Mog³aby, tak, tak.- Nie, nie! Nie chcê w ten sposób! – zaskomli³ Smeagol.- Tak! Chcemy go mieæ! Chcemy!Za ka¿dym razem, gdy przemawia³ ten drugi skrzecz¹cy g³os, d³ugie ramie Gollumawysuwa³o siê z wolna naprzód, pe³zn¹c ku piersi Froda, lecz cofa³o siêgwa³townie, gdy odzywa³ siê g³os Smeagola.W koñcu obie rêce z drgaj¹cymi,zakrzywionymi palcami siêgnê³y hobbitowi do gard³a.Sam le¿a³ bez ruchu zafascynowany tym dwug³osem, lecz spod pó³przymkniêtychpowiek czujnie œledzi³ ka¿dy ruch Golluma.W prostocie ducha uwa¿a³ dotychczas,¿e Gollum mo¿e byæ niebezpieczny tylko dlatego, poniewa¿ by³ g³odny; ba³ siê,¿e stwór zechce wreszcie zjeœæ hobbitów.Dopiero teraz zrozumia³, ¿e nie na tympolega groŸba.Gollum odczuwa³ straszliwy czar Pierœcienia.Tamten – to by³oczywiœcie Czarny W³adca, ale kogo mia³ na myœli Gollum mówi¹c: „ona pomo¿e”?Zapewne w swoich wêdrówkach zawar³ przyjaŸñ z jak¹œ nikczemn¹ poczwar¹.Sam niemia³ jednak czasu zastanawiaæ siê d³u¿ej nad t¹ zagadk¹, bo sytuacja sta³a siêzbyt groŸna.Musia³ dzia³aæ.Ciê¿ki bezw³ad przykuwa³ go do ziemi, ale hobbitzdoby³ siê na wysi³ek i usiad³.Instynkt ostrzeg³ go, ¿e trzeba zachowaæ wielk¹ostro¿noœæ i nie wolno zdradziæ, ¿e s³ysza³ naradê Golluma ze Smeagolem.Westchn¹³ g³oœno i ziewn¹³ potê¿nie.- Która to godzina? – spyta³ zaspanym g³osem.Gollum sykn¹³ przez zêby przeci¹gle.Zerwa³ siê i chwilê sta³ napiêty, groŸny,potem zwiotcza³ nagle, opad³ na czworaki i dope³zn¹³ na skraj leja.- Dobre hobbity! – powiedzia³.– Dobry Sam.Œpiochy, œpiochy.Spa³y pod opiek¹Smeagola.Ale ju¿ jest wieczór.Ciemno.Czas ruszaæ.„Wielki czas! – pomyœla³ Sam.– Czas te¿, ¿ebyœmy siê rozstali”.Ale potem przysz³o mu do g³owy, ¿e Gollum b³¹kaj¹cy siê po œwiecie nie bêdziedla hobbitów mniej niebezpieczny ni¿ w roli przewodnika i towarzysza wêdrówki.– Licho go nada³o! Szkoda, ¿e siê w³asn¹ œlina nie ud³awi³ – mrukn¹³ Sam.Zsun¹³ siê po zboczu ni¿ej i obudzi³ swego pana.Ku w³asnemu zdziwieniu Frodo czu³ siê znacznie pokrzepiony.Mia³ sny.CzarnyCieñ oddali³ siê, a hobbita na tej spustoszonej ziemi nawiedzi³a œwietlistazjawa.Nic z niej nie zosta³o w jego pamiêci, mimo to by³o mu weselej i l¿ej nasercu.Brzemiê nie ci¹¿y³o tak strasznie jak przedtem.Gollum powita³przebudzenie Froda radoœnie, jak pies powracaj¹cego pana.Chichota³, gada³,prztyka³ w palce, ociera³ siê o kolana hobbita.Frodo uœmiechn¹³ siê do niego.- S³uchaj no! – rzek³.– By³eœ przewodnikiem dobrym i wiernym.Zaczyna siêostatni etap wêdrówki.PoprowadŸ nas do Bramy, niczego wiêcej od ciebie niebêdziemy ¿¹dali.PodprowadŸ nas do Bramy, a potem idŸ, dok¹d chcesz, byle niedo naszych wrogów.- Do Bramy? – zaskrzecza³ Gollum, jakby zdziwiony i przera¿ony.– Do Bramy,powiada nasz pan? Tak, tak powiedzia³.Dobry Smeagol robi wszystko, co panka¿e.Tak.Ale jak podejdziemy bli¿ej, zobaczymy, zobaczymy, co wtedy panpowie.Nie bêdzie to piêkny widok, nie, o nie!- Przestañ skrzeczeæ – rzek³ Sam – i ruszajmy wreszcie.O zmierzchu wygramolili siê z g³êbi leja i z wolna zaczêli torowaæ sobie drogêprzez martwy kraj.Wkrótce jednak ogarn¹³ ich znów ten sam lêk, któregozaznali, kiedy skrzydlaty upiór przelecia³ nad bagniskiem.Zatrzymali siê,przypadli do cuchn¹cej ziemi, lecz nie zobaczyli nic na ponurym wieczornymniebie i groza szybko przeminê³a; potwór lecia³ zapewne bardzo wysoko ispieszy³ siê, wys³any z jakimœ rozkazem z Barad-Duru.Po chwili Gollum wsta³ ipomrukuj¹c, dr¿¹c na ca³ym ciele powlók³ siê dalej.W godzinê mniej wiêcej po pó³nocy cieñ grozy spad³ na nich po raz trzeci, leczzdawa³ siê jeszcze bardziej odleg³y, jakby przemkn¹³ nad chmurami pêdz¹c zestraszliw¹ szybkoœci¹ ku zachodowi.Golluma jednak obezw³adni³ lêk,nieszczêœnik trz¹s³ siê, przeœwiadczony, ¿e s¹ œledzeni i ¿e Nieprzyjaciel wieo ich obecnoœci.- Trzy razy! – chlipa³.– Trzy razy to ostrze¿enie.Wyczu³ nas, wyczuli skarb.Skarb jest ich panem.Nie mo¿na dalej iœæ t¹ drog¹.Nie mo¿na, nie!Nic nie pomaga³y proœby ani ³agodne s³owa.Dopiero gdy Frodo gniewnym tonemwyda³ rozkaz i rêkê opar³ na g³owicy miecza, Gollum dŸwign¹³ siê z ziemi, aleburcza³ pod nosem i szed³ przed hobbitami niby obity pies.Tak wlekli siê do koñca ponurej nocy, póki nie zaœwita³ nowy dzieñ trwogi;szli w milczeniu, ze spuszczonymi g³owami, nie widz¹c nic, nie s³ysz¹c nicprócz wichru œwiszcz¹cego im ko³o uszu.Rozdzia³ 3Czarna Brama jest zamkniêtaNim zaœwita³ nowy dzieñ, skoñczyli swój marsz do Mordoru.Za sob¹ mieli bagna ipustkowia.Przed sob¹ potê¿ne, czarne góry, hardo wznosz¹ce g³owy na tlebladego nieba.Od zachodu strzeg³ Mordoru mroczny ³añcuch Efel Duath, Gór Cienia, od pó³nocy- poszarpane szczyty i ³yse grzbiety Ered Lithui, Gór Popielnych, szare jakpopió³
[ Pobierz całość w formacie PDF ]