[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Proœ mnie, o co chcesz, a nie odmówiê ci niczego.- Proszê wiêc o dobry miecz - odpar³ Beleg.- Teraz bowiem, gdy orkowienapastuj¹ nas w wielkiej liczbie i z bliska, mój ³uk ju¿ nie wystarcza i niemo¿e sprostaæ ich zbrojom.- Wybierz, co chcesz z mojej zbrojowni - rzek³ król - z wy­j¹tkiem Aranrutha,który ja sam noszê u boku.Beleg wybra³ Anglachela, miecz wielkiej ceny, nazwany tak dlatego, ¿e zrobionogo z ¿elaza, które spad³o z nieba w postaci roz¿arzonej gwiazdy.Przecina³ onka¿de ¿elazo dobyte z ziemi.Tylko jeden miecz w Œródziemiu móg³ siê z nimrównaæ, lecz tamten nie nale¿y do naszej opowieœci, chocia¿ wyku³ go ten samp³atnerz - Eol, Ciemny Elf, który poj¹³ za ¿onê Aredhelê, siostrê Turgona.Da³on Thingolowi Anglachela niechêtnie jako zap³atê za pozwolenie na zamieszkaniew Nan Elmoth.Drugi miecz od pary, Anguirela, zatrzyma³ dla siebie a¿ do czasu,gdy mu ten orê¿ ukrad³ rodzony syn Maeglin.Lecz gdy Thingol podawa³ Anglachela Belegowi, Melian¹ spojrza³a na klingê ipowiedzia³a:- W tym mieczu jest z³oœliwoœæ.Zachowa³o siê w nim coœ z czarnego sercap³atnerza, który go wyku³.Nie pokocha rêki, która nim bêdzie w³ada³a, inied³ugo pozostanie w jej s³u¿bie.- Mimo to bêdê siê nim pos³ugiwa³, dopóki siê da - rzek³ Beleg.- Dam ci inny dar, Kuthalionie - powiedzia³a Me³iana - po­¿yteczny napustkowiach dla ciebie i tych, którym zapragniesz dopomóc.I da³a mu zapas lembasów, chleba elfów, zawiniêtego w sre­brzyste liœcie iowi¹zanego nici¹ tak, ¿e na ka¿dym supe³ku wid­nia³a pieczêæ królowej, odlana zbia³ego wosku na kszta³t kwiatu Telperiona; zgodnie bowiem z obyczajem elfówprzywilej prze­chowywania i rozdzielania lembasów nale¿a³ wy³¹cznie dokró­lowej.Nie mog³a okazaæ Turinowi wiêkszej ³aski ni¿ obdarzaj¹c go tymchlebem, gdy¿ Eldarowie nigdy przedtem nie dzielili siê nim ze œmiertelnymiludŸmi; a i póŸniej rzadko siê to zdarza³o.Z tymi darami Beleg opuœci³ Menegroth, spiesz¹c znów na pó­³nocne pogranicze,gdzie mia³ swoj¹ siedzibê i licznych przyjació³.Przepêdzi³ z Dimbaru orków, a miecz Anglachel nie pró¿no­wa³ w pochwie, gdywszak¿e nasta³a zima i wojna przycich³a, towarzysze broni nagle spostrzegli, ¿eBelega nie ma miêdzy nimi.Kiedy Beleg odjecha³ z obozowiska zbójców, aby powróciæ do Doriathu, Turinwyprowadzi³ bandê z Doliny Sirionu na za­chód; ludzie bowiem, zmêczeni ¿yciem;jakie tu pêdzili, nie zaznaj¹c spoczynku, wiecznie w czujnym napiêciu i strachuprzed poœcigiem, pragnêli jakiejœ bezpieczniejszej kryjówki.Traf zrz¹dzi³, ¿epewnego wieczora natknêli siê na trzech krasnoludów, którzy na ich widokrzucili siê do ucieczki; jednego wszak­¿e zdo³ali chwyciæ i obaliæ, a któryœ zezbójców puœci³ strza³ê za dwoma jego towarzyszami, ju¿ znikaj¹cymi w mroku.Krasnolud wziêty do niewoli, imieniem Mim, prosi³ Turina o daro­wanie ¿ycia ijako okup zaofiarowa³ siê wskazaæ drogê do ta­jemnej siedziby, której bez jegopomocy nikt nie móg³by od­kryæ.Turin ulitowa³ siê nad Mimem, oszczêdzi³ go ispyta³:- Gdzie jest ten twój ukryty dom?- Wysoko nad ca³¹ okolic¹ góruje mój dom - odpar³ Mim.- Na wielkim wzgórzuzwanym Amon Rudh, odk¹d elfy wszyst­kiemu ponadawa³y nowe nazwy.Turin d³ugo wmilczeniu spo­gl¹da³ na krasnoluda, wreszcie rzek³:- ProwadŸ nas na to miejsce! Nazajutrz ruszyli za przewo­dem Mima w stronê AmonRudh.Wzgórze to wznosi³o siê na skraju wrzosowisk zarastaj¹cych wy¿ynê pomiêdzySirionem a Narogiem, a wierzcho³ek jego piê­trzy³ siê wysoko nad kamienistymterenem; stromy czub by³ nagi, tylko kwitn¹cy czerwony seregon ubarwia³ szareg³azy.Jeden z ludzi powiedzia³ wiêc:- Ten szczyt krwawi!Mim prowadzi³ ich tajemn¹ œcie¿k¹ po spadzistych zboczach, a u wylotu swojejjaskini uk³oni³ siê Turinowi, mówi¹c:- WejdŸ do Bar-en-Danwedh, Domu Okupu, bo tak siê odt¹d bêdzie moja pieczaranazywa³a.Ukaza³ siê drugi krasnolud z ³uczywem w rêku, przywita³ Mima i coœ mupowiedzia³, a potem obaj szybko pobiegli w ciemn¹ g³¹b jaskini; Turin poszed³za nimi a¿ do najg³êbszej komory, oœwietlonej nik³ym blaskiem latarni wisz¹cychna ³añ­cuchach u stropu.Ujrza³ Mima klêcz¹cego przy kamiennym ³o¿u pod œcian¹;tam na pos³aniu le¿a³ trzeci krasnolud.Turin zbli­¿y³ siê do Mima; pragn¹³ mupomóc, lecz krasnolud powiedzia³:- Nic tu ju¿ nie pomo¿esz.Khim, mój syn, zgin¹³ przeszyty strza³¹.Umar³ ozachodzie s³oñca, jak mi oznajmi³ Ibun, drugi mój syn.Serce Turina wezbra³o litoœci¹ i powiedzia³ do Mima:- Niestety! Cofn¹³bym tê strza³ê, gdyby to by³o w mojej mocy! Zaprawdê dom tenjest godny nazwy Bar-en-Danwedh, a jeœli kiedykolwiek zdobêdê bogactwa, zap³acêw z³ocie okup za twego syna na dowód ¿alu, chocia¿ wiem, ¿e nic ju¿ nie mo¿eciê pocieszyæ.Mim wsta³ i d³ugo patrzy³ na Turina.- Przyjmujê twoje s³owa - rzek³.- Przemawiasz jak dawni w³adcy krasnoludów imuszê ciê podziwiaæ.Serce moje nie po­cieszy³o siê, ale och³od³o.Mo¿eszzostaæ w tym domu, jeœli chcesz.Sp³acê przyrzeczony okup.Tak siê sta³o, ¿e Turin zamieszka³ w tajemnym domu Mima na Amon Rudh, aprzechadzaj¹c siê po trawie przed wejœciem do jaskini, rozgl¹da³ siê na wschód,na zachód i na pó³noc.Na pó³nocy dostrzeg³ las Brethil wspinaj¹cy siê zieleni¹na Amon Obel, wzgórze, które siê wznosi poœrodku tej puszczy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl