[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lecz jeœli któryœ cz³onek pomimo œwiêtej przysiêgi, s³owahonoru i wezwania swej nieœmiertelnej jaŸni zechce po tych “nowych narodzinach"jako ten “nowy" cz³owiek brn¹æ dalej w stare i trwaæ w przywarach, wadach iwystêpkach dawnego ¿ycia, pozostaj¹c w towa-rzystwie, wówczas bêdzie wiêcej ni¿ prawdopodobne, ¿e go poprosimy owyst¹pienie, a gdyby odmówi³, bêdzie skreœlony z listy cz³onków, czyliusuniêty.Mamy œcis³e przepisy statutowe dla takich wyj¹tkowych wypadków.Pytanie: Czy mo¿ecie mi daæ przyk³ad?OdpowiedŸ: Mogê.Przede wszystkim nikt z cz³onków ezoterycznego czyegzoterycznego towarzystwa nie ma prawa narzucaæ swych osobistych przekonañinnym cz³onkom; jest to uwa¿ane w towarzystwie za jedno z powa¿nych wykroczeñ.Jeœli zaœ chodzi o sekcjê wewnêtrzn¹, zwan¹ teraz ezoteryczn¹, przyjêto jeszczew 1880 r.nastêpuj¹c¹ regu³ê: “¯aden cz³onek nie powinien u¿ywaæ dla swejegoistycznej korzyœci ¿adnej czêœci wiedzy powierzonej mu przez kogoœ zcz³onków pierwszej sekcji {teraz wy¿szego «stopnia»), przekroczenie tegoprzepisu bêdzie karane usuniêciem".Ale teraz, zanim coœ z tej wiedzy bêdzieprzekazane, kandydat musi z³o¿yæ uroczyst¹ przysiêgê, i¿ nigdy jej nie u¿yjeegoistycznie i nie ujawni czegokolwiek z tego, co s³ysza³, bez specjalnegozezwolenia.Pytanie: Ale gdy cz³onek jest usuniêty lub sam z sekcji ezoterycznej wystêpuje,czy ma prawo wyjawiæ cokolwiek z tego, czego siê w niej nauczy³, albo z³amaæktórykolwiek punkt z³o¿onej przysiêgi?OdpowiedŸ: Oczywiœcie ¿e nie.Usuniêcie czy wyst¹pienie zwalnia go tylko zobowi¹zku pos³uszeñstwa wobec tego, który go naucza³, oraz z czynnego udzia³u wpracach towarzystwa, ale na pewno nie ze œwiêtej przysiêgi dochowaniatajemnicy.Pytanie: Ale czy jest to rozs¹dne i sprawiedliwe?OdpowiedŸ: Bez w¹tpienia.Dla ka¿dego cz³owieka, posiadaj¹cego choæby resztkipoczucia honoru, zobowi¹zanie do zachowania tajemnicy, poparte nawet tylko jegos³owem honoru, a tym bardziej z³o¿on¹ przysiêg¹,w której wzywa³ swoj¹ wy¿sz¹ jaŸñ, a wiêc Boga w swej duszy – jest wi¹¿¹ce a¿do œmierci, l choæ mo¿e wyst¹piæ z sekcji i towarzystwa, ¿adnemu honorowemucz³owiekowi nie przyjdzie nawet na myœl atakowaæ lub szkodziæ zrzeszeniu, wktórym z³o¿y) by³ tak¹ przysiêgê.Pytanie: Czy wymaganie to nie posuwa siê zbyt daleko?OdpowiedŸ: Mo¿e siê tak zdawaæ tylko, gdy siê os¹dza wed³ug niskiego poziomuetyki naszych czasów.Ale jeœli przysiêga nie mia³aby wi¹zaæ przynajmniej w tymzakresie, jaki¿ by³by z niej w ogóle po¿ytek? Jak cz³owiek mo¿e oczekiwaæ, abymu powierzano wiedzê tajemn¹, jeœliby mia³ prawo zwolniæ siebie ze wszystkichzobowi¹zañ, jakie z³o¿y³, w ka¿dej chwili, gdy mu siê to spodoba? Jakie mog³obyistnieæ miêdzy ludŸmi zaufanie, pewnoœæ s³owa i wiara, gdyby œluby tejprzysiêdze podobne nie mia³y obowi¹zuj¹cej mocy? Wierzcie mi, odp³ata prawaskutku, czyli Karmy* spotka³aby bardzo rych³o tego, który by tak z³ama³ swójœlub; mo¿e nawet równie prêdko, jak dosiêg³aby go pogarda ka¿dego honorowegocz³owieka, tu, w naszym œwiecie.W numerze lipcowym 1889 r.“The Path", który ju¿ przytacza³am, mówi siê o tym:“Z³o¿ona przysiêga wi¹¿e nas na zawsze, zarówno w moralnym, jak okultystycznymœwiecie.Jeœli j¹ z³amiemy raz i spotka nas za to kara, to nie usprawiedliwiabynajmniej jej powtórnego ³amania, a dopóki bêdziemy to czyniæ, dopóty potê¿nydŸwig prawa Karmy bêdzie nas nieuchronnie uderza³ równowa¿¹c¹ reakcje?'.' przeciwwagi lub równowagi (przyp.t³um.).Rozdzia³ IVTOWARZYSTWO TEOZOFICZNE A TEOZOFIAO naprawie siebie samegoPytanie: Czy wiêc towarzystwo k³adzie g³Ã³wny nacisk na wznoszenie siê moralne?OdpowiedŸ: Bez w¹tpienia.Kto chce byæ prawdziwym teozofem, musi nauczyæ siê¿yæ jak teozof.Pytanie: Jeœli tak jest, to, jak ju¿ raz zaznaczy³em, postêpowanie niektórychcz³onków dziwnie zaprzecza tej podstawowej zasadzie.OdpowiedŸ: Istotnie, zaprzecza uderzaj¹co.Ale nic nie mo¿na na to poradziæ,bywa tak wœród nas, podobnie jak wœród tych, którzy mieni¹ siebie wyznawcamichrzeœcijañstwa, lecz postêpuj¹ raczej jak jego wrogowie.Nie jest to winanaszych statutów ani przepisów, a tylko u³omnoœci natury ludzkiej.Nawet wniektórych egzote-rycznych, otwartych dla publicznoœci ogniskach towarzystwacz³onkowie œlubuj¹, w imiê swej wy¿szej jaŸni, prowadziæ ¿ycie zgodnie zteozofi¹.A to oznacza poddanie ka¿dej myœli i ka¿dego czynu kierownictwuBoskiej JaŸni, ducha w nas, codziennie, w ka¿dej chwili ¿ycia.Prawdziwy teozofpowinien “dzia³aæ sprawiedliwie, a postêpowaæ w pokorze".Pytanie: Co przez torozumiecie?OdpowiedŸ: Po prostu to: jedno “ja" ma zapomnieæ o sobie dla wielu “jaŸni".Pozwólcie, ¿e odpowiem s³owami prawdziwego filaletejczyka, cz³onka TowarzystwaTeozoficznego, który to piêknie uj¹t w naszym piœmie “The Theosophist":“Ka¿dy cz³owiek musi przede wszystkim znaleŸæ siebie.Nastêpnie powiniensporz¹dziæ uczciwy inwentarz swych subiektywnych dóbr i w³asnoœci, a jakkolwiekubogi mo¿e siê okazaæ, a nawet stwierdzaæ bankructwo, nigdy nie bêdzie mu ponadsity temu 2aradziæ, jeœli tylko rzetelnie siê do tego weŸmie".Ale ilu¿ ludzi to robi? Wszyscy s¹ gotowi pracowaæ dla w³asnego postêpu irozwoju, lecz bardzo niewielu chce siê trudziæ dla innych.Przytoczê znów tegosamego autora:“Ludzie byli dostatecznie d³ugo ³udzeni i oszukiwani; musz¹ dziœ rozbiæ swefetysze, odrzucaæ pozory i k³amstwa i zabieraæ siê do pracy dla siebie – nie, ojedno ma³e s³Ã³wko jest tu za du¿o, gdy¿ ten, który chce pracowaæ tylko dlasiebie, niech lepiej nie trudzi siê wcale; niech siê raczej «spracuje» dlainnych, dla wszystkich.Bowiem gdy jeden kwiat mi³oœci i dobroci zasadzi wogródku bliŸniego, wiele brzydkich chwastów zniknie przez to samo z jegow³asnego ogrodu; a wiêc ten ogród bogów – ludzkoœæ, zakwitnie krzakiem ró¿anym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]