[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bob otworzy³ jedno oko.Szmata! - krzykn¹³ Munson, upuszczaj¹c nó¿ i trzy­maj¹c siê za stopê.- Szmata!Cofnê³am siê i wziê³am go na muszkê.Jesteœ aresztowany.Jestem postrzelony.Jestem postrzelony.Umrê.Wy­krwawiê siê na œmieræ.Oboje popatrzyliœmy na jego stopê.Nie chlusta³a z niej krew.Mia³ jedynieniedu¿¹ plamkê ko³o ma³ego palca.Musia³am ciê tylko drasn¹æ.Ludzie, co za kiepski strza³.Przecie¿ prawie na mnie sta³aœ.Jak mogjaœ nietrafiæ w moj¹ stopê?Mam spróbowaæ jeszcze raz?Wszystko na nic.Jak zawsze, zawali³aœ ca³¹ sprawê.Gdy tylko mam plan, ty gomusisz zniszczyæ.Wszystko sobie skalkulowa³em.Mia³em przyjœæ tutaj, odci¹æ cisu­tek i podpaliæ ciê.A teraz ca³y plan na nic.- Machn¹³ rêkami zobrzydzeniem - Kobiety! - Odwróci³ siê i zacz¹³ kuœtykaæ w kierunku drzwi.Hej! - krzyknê³am.- Gdzie idziesz?Wychodzê.Palec u nogi wœciekle mnie boli.Popatrzna mój but.Jest ca³kiem rozpruty.Myœlisz, ¿e buty rosn¹ na drzewach? Widzisz,o tym w³aœnie mówi³em.Nie masz szacunku dla nikogo, z wyj¹tkiem siebie.Wy,kobiety, wszystkie jesteœcie takie same.Tylko braæ, braæ i braæ.Daj mi, dajmi, daj mi.Nie martw siê butami.Pañstwo na pewno sprawi ci nowe.- A tak¿e ³adnypomarañczowy kombinezon i kaj­danki.Zapomnij o tym.Nie wrócê do wiêzienia, dopóki wszyscy nie bêd¹ przekonani, ¿ejestem ob³¹kany.Ja ci ju¿ nie uwierzê.Poza tym mam broñ i strzelê znowu, jeœli mnie do tegozmusisz.Podniós³ rêce do góry.Dalej, strzelaj.Nie doœæ, ¿e nie mog³am zmusiæ siê do tego, ¿eby strzeliæ do nieuzbrojonegocz³owieka, to jeszcze zabrak³o mi naboi.By³y na mojej liœcie zakupów.Mleko,chleb, naboje.Wyprzedzi³am go, porwa³am torebkê z wieszaka i wy­sypa³am ca³¹ jej zawartoœæ napod³ogê, poniewa¿ by³ to najszybszy sposób znalezienia kajdanek i spreju napsy.Oboje rzuciliœmy siê na porozrzucane szparga³y, ale Mun­son wygra³.Porwa³z pod³ogi sprej i odskoczy³ do drzwi.Jak pójdziesz za mn¹^ to nim prysnê - zagrozi³.Obserwowa³am, jak biegnie wzd³u¿ korytarza utykaj¹­cym galopem, oszczêdzaj¹crann¹ stopê.Zatrzyma³ siê przy drzwiach do windy i potrz¹sn¹³ butelk¹ zesprejem w moim kierunku.Jeszcze tu wrócê - zapowiedzia³.- Potem wszed³ do windy i znikn¹³.Zamknê³am drzwi na zamek.Wspaniale.I po co mi to wszystko? Posz³am dokuchni, ¿eby znaleŸæ coœ na pocieszenie.Tort zjedzony.Placek zjedzony.Nie ma¿adnych ukrytych i zapomnianych batoników w ciem­nych zakamarkach szafki.Alkoholu te¿ nie ma.Ani kulek serowych.S³oik z mas³em orzechowym jest pusty.Zjedliœmy z Bobem kilka oliwek, ale w ogóle nie spe³­ni³y zadania.- Trzeba jezamroziæ - powiedzia³am do Boba.Pozbiera³am z pod³ogi w przedpokoju wszystkie szparga³y i wrzuci³am z powrotemdo torebki.Po³o¿y­³am na ladzie zepsuty alarm, zgasi³am œwiat³o i wróci³am do³Ã³¿ka.Le¿a³am w ciemnoœciach, a ostatnia groŸba Munsona powraca³a w moichmyœlach jak bumerang.Nie mia³o znaczenia, czy naprawdê by³ szalony, czy tylkoudawa³; za kluczow¹ sprawê uzna³am to, ¿e o ma³y w³os nie zosta³am bez sutka.Mo¿e nie powinnam k³aœæ siê spaæ, dopóki nie za³o¿ê zasuwy w drzwiach.Powiedzia³, ¿e wróci, a ja nie wiedzia³am, czy to bêdzie za godzinê, czynastêpnego dnia.Problem polega³ na tym, ¿e nie by³am w stanie le¿eæ z otwartymi oczami.Próbowa³am coœ zaœpiewaæ, ale zasnê³am w po³owie piosenki Dziewiêædziesi¹tdziewiêæ butelek piwa na œcianie.Pamiêta³am tylko, ¿e zanim zasnê³am, by³amprzy piêædziesi¹tej butelce piwa, a po­tem nagle siê obudzi³am z uczuciem, ¿enie jestem w pokoju sama.Zamar³am w bezruchu, z bij¹cym ser­cem i wstrzymanymoddechem.Nie by³o s³ychaæ odg³o­su kroków na dywanie.W powietrzu nie unosi³siê za­pach cia³a szaleñca.To tylko irracjonalne przeœwiadcze­nie, ¿e ktoœjest na moim terenie.Zaraz potem, bez ¿adnego ostrze¿enia, poczu³am, jak czyjeœ palce zacisnê³y siêna moim nadgarstku, i zosta³am pobudzona do czynu.Poziom adrenaliny w moimorgani­zmie wzrós³ i rzuci³am siê z kanapy na intruza.Przez chwilê le¿a³amprzyduszona przez niego, co nie by³o specjalnie niemi³ym doœwiadczeniem,poniewa¿ stwierdzi­³am, ¿e to Komandos.Le¿eliœmy pierœ przy piersi, udo przy udzie, z jego d³oñmi zaciœniêtymi namoich nadgarstkach.Przez chwilê tylko oddychaliœmy.Niez³a akcja, laleczko - powiedzia³.I poca³owa³ mnie.Tym razem nie mia³am w¹tpliwoœci co do jego intencji.To nie by³ sposób, wktóry ca³uje siê na przyk³ad kuzynkê.By³ to raczej sposób, w który mê¿czyznaca³uje kobietê,kiedy chce zedrzeæ z niej ubranie i sprawiæ, ¿eby zaœpie­wa³a swój hymn.Poca³owa³ mnie jeszcze mocniej, a jego d³onie po­wêdrowa³y pod mój podkoszuleki zaczê³y b³¹dziæ po brzuchu.Dziêki Bogu, ¿e jeszcze mia³am obydwa sutki!Elektryzuj¹cy powiew gor¹ca sprawi³, ¿e na­brzmia³y.Drzwi od sypialni otwar³y siê z hukiem i wyjrza³a z nich babcia.Hej tam, wszystko w porz¹dku? Wspaniale! Teraz akurat siê obudzi³a!Tak.Wszystko gra - powiedzia³am.Czy to Komandos le¿y na tobie?Pokazywa³ mi w³aœnie jeden z chwytów samoobrony.Nie mia³abym nic przeciwko nauce samoobrony -oœwiadczy³a babcia.W³aœnie skoñczyliœmy.Komandos stoczy³ siê ze mnie i po³o¿y³ siê na ple­cach.Gdyby nie by³a twoj¹ babci¹, tobym j¹ zastrzeli³.Kurza twarz - zaklê³a babcia.- Zawsze najlepsze kawa³ki przechodz¹ mi ko³onosa.Wsta³am i poprawi³am koszulkê.Nie straci³aœ wiele.Mia³am w³aœnie zamiar zrobiæ czekoladê na gor¹co.Chceszfili¿ankê?Jasne - powiedzia³a babcia.- Pójdê w³o¿yæ szlafrok.Komandos spojrza³ na mnie.W pokoju panowa³ mrok, tylko w¹ska stru¿ka œwiat³apada³a z otwartych drzwi do sypialni.Jednak by³o na tyle jasno, ¿e dostrzeg³amuœmiech na jego ustach i groŸny wzrok.Ocalona przez babciê.Napijesz siê gor¹cej czekolady? Poszed³ za mn¹ do kuchni.Dalej.Da³am mu kartkê z rysunkiem.Szkic, który chcia³eœ.Chcesz mi powiedzieæ o czymœ jeszcze? Wiedzia³ o Alexandrze Ramosie.- Sk¹dwiesz?Obserwowa³em dom przy pla¿y.Widzia³em, jak Ra-mos wsiada³ do twojegosamochodu.Nala³am mleka do dwóch kubków i wstawi³am je do mikrofali.O co w tym wszystkim chodzi? Zatrzyma³ mnie, ¿eby wy³udziæ papierosa.Komandos uœmiechn¹³ siê.Czy kiedykolwiek próbowa³aœ rzuciæ palenie? Pokrêci³am g³ow¹.To nie zrozumiesz tego.Pali³eœ?Robi³em wszystko.- Wzi¹³ z lady wykrywacz ruchu i obróci³ go w d³oni.-Zauwa¿y³em zerwany ³añcuch przy drzwiach.Dzisiaj w nocy nie jesteœ moim jedynym goœciem.Co siê sta³o?Taki jeden, który siê nie stawi³, w³ama³ siê do mojego mieszkania.Postrzeli³amgo w stopê i poszed³ sobie.Zdaje siê, ¿e nie czyta³aœ Podrêcznika dla ³owców nagród.Naszym zadaniem jest³apaæ dych kolesiów i pa­kowaæ ich z powrotem do wiêzienia.Wsypa³am czekoladê do gor¹cego mleka.Ramos chce, ¿ebym dzisiaj znowu tam by³a.Zaofe­rowa³ mi posadê osobistegoprzemytnika papierosów.To nie jest praca dla ciebie.Alexander potrafi zacho­wywaæ siê gwa³townie,dziwacznie i paranoidalnie.Ma zapisane leki, ale nie zawsze je bierze.Hannibal wynaj¹³ ochroniarzy, ¿eby mieli go na oku, ale on robi facetów wkonia.Wymyka siê spod ich kontroli, kiedy tylko nada­rza siê okazja.MiêdzyHannibalem a Alexandrem trwa próba si³, a ty przecie¿ nie chcesz dostaæ siê wkrzy¿owy ogieñ.Czy¿ to nie jest mi³e? - zachwyci³a siê babcia, cz³a­pi¹c do kuchni i porywaj¹ckubek czekolady.- Mieszka­nie z tob¹ jest prawdziw¹ frajd¹.Kiedy mieszka³am ztwo­j¹ matk¹, w œrodku nocy nigdy nie odwiedzali nas mê¿czyŸni.Komandos od³o¿y³ alarm na ladê.Muszê iœæ.Mi³ego picia czekolady.Odprowadzi³am go do drzwi.Czy mam coœ jeszcze dla ciebie zrobiæ? Sprawdziæ pocztê? Podlaæ kwiatki?Pocztê przekazuj¹ mojemu prawnikowi.A kwiatki podlewam sam.Wiêc czujesz siê dobrze w swojej jaskini Batmana?W k¹cikach jego ust pojawi³ siê cieñ uœmiechu.Pochyli³ siê do przodu ipoca³owa³ mnie w kark, tu¿ nad wyciê­ciem podkoszulka.S³odkich snów.Zanim wyszed³, po¿egna³ siê z babci¹, która by³a jesz­cze w kuchni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl