[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jesteś pewnie zmęczona - powiedziała Maria, gdy wszyscy wrócili już do domu.Alex uświadomiła sobie nagle, że ledwie się trzyma na nogach.- Jeśli nie masz nic przeciw temu, ja i Antonio z rozkoszą położymy spać naszegownuka.Choć pora pójścia do łóżka już dawno minęła, wyspany w samolocie Luke tryskałenergią.Alex się zawahała.Nie wystarczy jedna bajka, żeby usnął.Zanim zdążyła od-powiedzieć, Gabriel zapewnił, że malec o niczym innym nie marzy.- Kupiliśmy mu różne książeczki.- powiedziała Maria.- I przygotowaliśmy po-kój.Mam nadzieję, że nie masz nic przeciw temu.- Rzuciła Alex szybkie spojrzenie.Dziewczyna potrząsnęła głową.Czuła się nie tyle akceptowana, ile wręcz witana zotwartymi ramionami.Powieki robiły jej się coraz cięższe.- Zasypiasz na stojąco - zauważył Gabriel z rozbawieniem.Spojrzał na synka, niepewny, co powinien zrobić.Nachylił się i wziął go na ręce,za co dostał nieśmiały uśmiech.Odważywszy się na bardziej konkretny przejaw uczuć,podrzucił go wysoko i złapał, jakby Luke był lekki jak piórko.Malec pisnął z radości,domagając się, żeby tata powtórzył zabawę.Alex obserwowała to z rozczuleniem.Synekmiał dotąd zero kontaktu z mężczyznami.Nie miała chłopaków, uważając, że nie ma nato czasu ani ochoty.Podświadomie jednak przypuszczała, że żaden nie mógłby się rów-nać z jej ukochanym Luciem.Przerażało ją, że nagle ów ideał znowu pojawił się w jejżyciu.Rodzice Gabriela z zachwytem na twarzach przyglądali się zabawie ojca z synem.Uśmiech Marii stał się jeszcze szerszy.Alex także się uśmiechała.Pomyślała z zadowo-leniem, że nić porozumienia między Gabrielem a Luke'em została najwyraźniej nawiąza-na.- Pora spać! - ponagliła żartobliwie Maria, popychając Alex i Gabriela ku szerokimT L Rschodom, rozwidlającym się na piętrze.- Jestem pewna, że Gabriel chciałby z wami porozmawiać.- Rzuciła mu znaczącespojrzenie mówiące: wyjaw wreszcie rodzicom pełną i prawdziwą wersję naszej historii.- Jutro będzie na to czas - odparła Maria.- A ten mały człowiek też niedługo znaj-dzie się w łóżku.- Ponieważ byłem grzeczny - odezwał się Luke, wykorzystując życiową okazję ikierując pytanie do nowo poznanych dziadków - czy mogę dostać lody? A może czeko-ladę? - Uświadomiwszy sobie po chwili, że pozwolenie może wydać tylko najwyższawładza, zerknął w końcu na Alex, która westchnęła z rezygnacją.- Jesteś małym potworem, wiesz? - odparła z uśmiechem.- Chodź, najpierw obej-rzymy twój pokój.Za godzinę sprawdzę, czy już leżysz w łóżku.Idąc na górę, po raz pierwszy uważniej przyjrzała się otoczeniu.Znamionowałobogactwo i dobry gust.Podłogi pokrywały grube dywany, na ścianach wisiały stare obra-zy.Był to z pewnością pałac zamieszkiwany od pokoleń przez tę samą rodzinę.Maria otworzyła drzwi do pokoju Luke'a, a chwilę później do położonej obok sy-pialni.Stało w niej królewskie łoże z baldachimem.Alex zabrakło tchu w piersi.Resztamebli była równie niezwykła.Poczuła się jak w muzeum.Pięknie rzeźbiona toaletka,ciężkie granatowe kotary, garderoba z olbrzymim lustrem, które ukazało ich odbicie, gdystanęli w progu.- Umieściłam was tutaj.Sypialnia Gabriela jest w innym skrzydle, a byłam pew-na, że będziesz chciała być blisko Luke'a.Słowa Marii dźwięczały echem w jej głowie.Powiodła wzrokiem po pokoju i do-strzegła stojące w kącie walizki.Jej własną, synka.i Gabriela.Luksusowy Louis Vuit-ton obok tanich bagaży z domu towarowego.Rozejrzała się w panice, chcąc napotkać spojrzenie Gabriela, ale akurat rozmawiałz ojcem.Luke podskakiwał ze zniecierpliwieniem, pragnąc jak najszybciej znaleźć się wkuchni w pobliżu upragnionych smakołyków.- To niezupełnie jest tak.- Alex urwała, nie wiedząc, co powiedzieć, i bezradnieT L Rzatoczyła ramieniem koło.- Zajmiemy się tym - rzucił Gabriel, stając między Alex a matką.Zdumienie na twarzy jego matki natychmiast ustąpiło rozanieleniu, gdy Luke po-ciągnął ją za sobą ku schodom.Alex już nawet nie próbowała protestować, ponieważ dziadkowie znikli wraz zwnukiem, ona zaś została z Gabrielem sam na sam.- Poszło lepiej, niż się spodziewaliśmy.- Podszedł do okna i wyjrzał przez nie, poczym przysiadł na szerokim parapecie, na którym stała marmurowa rzeźba, przedstawia-jąca konie w pędzie.- Co tu się dzieje? - spytała Alex, krzyżując ramiona.Gdy Gabriel posłał jej zdzi-wione spojrzenie, wybuchła: - Nie udawaj, że nie wiesz, o co mi chodzi! Dlaczego stoi tutwoja walizka?- Ponieważ to nie twój, tylko nasz pokój.Jestem tak samo zaskoczony jak ty.Nieprzypuszczałem, że moi rodzice okażą się tak liberalni.Alex zmierzyła go ponurym spojrzeniem.- Nie zamierzam dzielić z tobą sypialni.- Nie masz wyboru - odparł z jadowitą uprzejmością.Jego bliskość i widok wielkiego łoża z baldachimem utrudniały jej jasne myślenie.- Niby dlaczego? Pokój Luke'a jest dostatecznie obszerny dla pułku wojska!- Czy nie wspomniałem ci, że moi rodzice są konserwatystami? Nie przyszło im namyśl, że nic nas ze sobą nie łączy.- Nie powiedziałeś im jeszcze.?- Co miałem im powiedzieć? Że nie przeszkadza ci, iż Luke jest nieślubnym dziec-kiem? Że zależy ci wyłącznie na własnej niezależności, oni zaś będą mogli widywaćwnuka zgodnie z postanowieniem sądu? Że Luke będzie niewinną ofiarą swojego poza-małżeńskiego pochodzenia? Uznałem, że powinniśmy im o tym powiedzieć oboje, i tonie przez telefon.A oni, czekając na nasz przyjazd, doszli do własnych wniosków.- Roz-łożył ramiona.- Czy mam im powiedzieć, że się pomylili, bo nastały nowe czasy i w tympostępowym świecie liczą się wyłącznie rodzice samotnie wychowujący dzieci?- To nie fair!T L R- Na razie mamy to, co mamy.Jestem zmęczony i nie zamierzam z tobą dłużejdyskutować.Łóżko jest dostatecznie duże dla nas obojga.Idę wziąć prysznic, a tobie ra-dzę zacząć się rozpakowywać.ROZDZIAŁ SZÓSTYGabriel wziął długi gorący prysznic.Chciał jej dać czas, żeby ochłonęła.Zastana-wiał się, co jest w niej takiego, że jest tak szalenie kobieca, choć się wcale nie stara.Działała mu na zmysły.Po kąpieli czuł się wspaniale zrelaksowany.Był ciekaw, co jeszcze przyniesie wie-czór.Gdy owinięty ręcznikiem wyszedł z zaparowanej łazienki, pokój był podejrzaniepusty.Rozejrzał się szybko; walizki stały na miejscu, zatem Alex nie uciekła.Skierował się do pokoju Luke'a i tam właśnie ją znalazł.Siedząc na brzegu łóżka,kończyła opowiadać szeptem bajkę zasypiającemu dziecku
[ Pobierz całość w formacie PDF ]