[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ludzie, którzy bardzo siê staraj¹ coœ poprawiæ, czêsto osi¹gaj¹ zadziwiaj¹cysukces w pogarszaniu tego.W ostatecznym rozrachunkurozwi¹zanie problemównie le¿y ani w dzia³aniu,ani w braku dzia³ania, lecz w zrozumieniu,bo gdzie jest prawdziwe zrozumienie,tam nie ma problemu.***„UCIEKAMY W DIAB£Y"Ksi¹dz szed³ ulic¹, kiedy zobaczy³ ma³ego ch³opca, który podskakiwa³ do góry,próbuj¹c zadzwoniæ do drzwi.Biedny ch³opczyk by³ zbyt ma³y, a dzwonek zawysoko.Ksi¹dz podszed³, wiêc i zadzwoni³ za malca.Potem, odwracaj¹c siê do ch³opca zuœmiechem zapyta³: „A teraz co robimy?"Malec powiedzia³: „Uciekamy w diab³y".DOBROÆ WOBEC ZWIERZ¥TNauczycielka poprosi³a swoich ma³ych uczniów z klasy, ¿eby opowiedzieli oswoich dobrych uczynkach wzglêdem nierozumnych zwierz¹t.By³o kilka wzruszaj¹cych opowieœci.Kiedy przysz³a kolej na Tommy'ego, powiedzia³ dumnie: „Có¿, kopn¹³em kiedyœch³opca za to, ¿e kopa³ psa".Równie dobrze prowadziæ wojnê, ¿eby zakoñczyæ wszystkie wojny, lub braæ udzia³w przemocy, która doprowadzi do mi³oœci.LUDZKIE JEDZENIE DLA PTAKADawno temu rzadki ptak, nigdy przedtem nie widziany w Chinach, przylecia³ doprzedmieœcia sto³ecznego miasta.Cesarz by³ zachwycony.Rozkaza³, ¿ebyzaoferowano ptakowi jedzenie z jego w³asnego sto³u i ¿eby sprowadzono cesarsk¹orkiestrê, by gra³a ku jego uciesze.Lecz ptak wygl¹da³ na nieszczêœliwego i oszo³omionego.Nie chcia³ tkn¹æ siêoferowanego jedzenia i w krótkim czasie zachorowa³ i zdech³.***PO¯YWIENIE PTAKA DLA KRÓLIKAPtak jad³ truj¹ce jagody i jemu one nie szkodzi³y.Pewnego dnia zebra³ ichtrochê na swój posi³ek i odst¹pi³ czêœæ swego posi³ku przyjacielowi, królikowi,który nie chc¹c uchodziæ za niewdziêcznika, zjad³ jagody i zdech³.Gdybyœmy byli oskar¿enio ³amanie i wkraczaniez zamiarem czynienia dobra,ilu z nas mog³oby nie przyznaæ siê do winy?„TY I TWOJE DZIESIÊÆ FILI¯ANEK KAWY"¯ebrak zobaczy³, jak bankier wychodzi³ ze swego biura i powiedzia³: „Móg³by mipan daæ dziesiêæ centów, na fili¿ankê kawy?'*Bankierowi zrobi³o siê ¿al tego cz³owieka, który wygl¹da³ zaszargany iroztargniony.Powiedzia³: „Masz tu dolara.WeŸ go i kup sobie dziesiêæfili¿anek kawy".Nastêpnego dnia ¿ebrak pojawi³ siê znowu na stopniach biura bankiera i gdybankier wychodzi³, uderzy³ go.„Hej", powiedzia³ bankier.„Co robisz?*'„Ty i twoje parszywe dziesiêæ fili¿anek.Nie mog³em przez nie zasn¹æ przez ca³¹zesz³¹ noc".Przyznajê siê, ¿e ci pomog³em.Czy mo¿esz siê teraz na to zdobyæ, ¿ebymi przebaczyæ i pozwoliæ odejœæ?***PIENI¥DZE NA ZAKUP S£ONIAPewnego dnia Nasruddin poprosi³ bogatego cz³owieka o trochê pieniêdzy.„Na co je chcesz?”„¯eby kupiæ s³onia"„Jeœli nie masz pieniêdzy, nie bêdziesz w stanie utrzymaæ s³onia"„Prosi³em o pieni¹dze”, powiedzia³ Nasruddin, „a nie o radê".ZESTAW PIERWSZEJ POMOCYCz³onkini Pogotowia Ratunkowego mia³a dy¿ur pierwszej pomocy na wybrze¿u.Zauwa¿y³a wiele pustych butelek rozrzuconych po trawniku i obawia³a siê, ¿eludzie mog¹ przypadkiem na nie nadepn¹æ i skaleczyæ siê.Postawi³a wiêc swójzestaw pierwszej pomocy na ziemi i zaczê³a zbieraæ butelki.Wtem starszy pan, którego uwagê odwróci³o to, co robi³a, potkn¹³ siê o jejzestaw i skaleczy³ siê.***TABLETKI NASENNE DLA ŒPI¥CEGO„Niech siê pan obudzi!" mówi pielêgniarka, tarmosz¹c œpi¹cym pacjentem.„O co chodzi? Co siê sta³o?" zapyta³ przestraszony pacjent.„Nic.Zapomnia³am tylko daæ panu tabletki nasenne".U nas w domu wybuch³ wczoraj po¿ar.Na szczêœcie ugaszono go, zanim stra¿po¿arna mog³a narobiæ szkody.DAMA I ULICZNIKMam œwietn¹ zabawê s³u¿¹c ci,—ale i tak nalegam, ¿ebyœ by³ wdziêczny.Obwieszona klejnotami dama wysz³a z modnego hotelu w Londynie, gdzie jad³akolacjê i tañczy³a ca³y wieczór na balu dobroczynnym na rzecz dzieci ulicy.Mia³a w³aœnie wsi¹œæ do swego Rolls Royce'a, gdy podszed³ do niej ulicznik izaskomla³: „Niech mi pani da szeœæ pensów, ja³mu¿ny.Od dwóch dni nie jad³em".Ksiê¿na odskoczy³a od dzieciaka.„Ty niewdziêczniku!" wykrzyknê³a.„Niewidzisz, ¿e ca³¹ noc dla ciebie tañczy³am?".KONCERT KRYJÓWK¥ PRZED ¯ON¥Dziêki Bogu, ¿e nasze motywy s³u¿enia innym s¹ zakryte przed okiem ogó³u.Koncert nadmorski by³ kiepski i nie uzyska³ recenzji w miejscowych gazetach.Frekwencja gwa³townie spad³a po pierwszym przedstawieniu.Jednak¿e jedencz³owieczek przychodzi³ co wieczór i nie opuœci³ ani jednego koncertu.Jednaknawet jego obecnoœæ, mimo ¿e pochlebiaj¹ca dla wykonawców, nie by³a w stanieutrzymaæ finansowo przedstawienia na powierzchni.Ostatniego wieczoru kierownik wyszed³ przed kurtynê i powiedzia³: „Panie ipanowie, zanim siê po¿egnamy, chcemy podziêkowaæ naszemu przyjacielowi wpierwszym rzêdzie, za jego bardzo cenny patronat
[ Pobierz całość w formacie PDF ]