[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W³o¿yli mi na g³owê taki ciê¿ar, ¿e kiedy, za wol¹Ramy, policja ruszy³a w pogoñ, z³apano mnie ³atwo.Wtedy, za wol¹ Ramy,aresztowano mnie i wtr¹cono do wiêzienia.I oto stojê dziœ przed tob¹, za wol¹Ramy.Sêdzia rzek³ do policjanta: „Wypuœcie tego cz³owieka.NajwyraŸniej jestniespe³na rozumu".W domu, gdy zapytano go, co siê sta³o, pobo¿ny tkacz powiedzia³: „Za wol¹ Ramy,aresztowano mnie i postawiono przed s¹dem.I za wol¹ Ramy, zosta³emuniewinniony".POLICJANT I RABINBy³ raz rabin, który mieszka³ w jednej ze wsi na stepach Rosji.Co rano, oddwudziestu lat, przechodzi³ przez wioskowy plac, by modliæ siê w synagodze i corano by³ uwa¿nie obserwowany przez policjanta, który nienawidzi³ ¯ydów.W koñcu pewnego ranka policjant podszed³ do rabina i zapyta³ go, gdzie idzie.„Nie wiem", rzek³ rabin.„Jak to nie wiesz? Od dwudziestu lat widzê ciê, jak idziesz do tej synagogi podrugiej stronie placu, a teraz mówisz, ¿e nie wiesz? Ja ciê tu nauczê!".Mówi¹c to chwyci³ staruszka za brodê i zawlók³ go do wiêzienia.Gdy przekrêca³klucz w wiêziennej celi, rabin spojrza³ na niego z b³yskiem w oku i powiedzia³:„Widzisz, co mia³em na myœli, kiedy powiedzia³em, ¿e nie wiem?".PASTERZ LUBI WSZYSTKIE RODZAJE POGODYPodró¿ny: „Jak¹ pogodê bêdziemy mieli dzisiaj?"Pasterz: „Tak¹, jak¹ lubiê"„Sk¹d wiesz, ¿e bêdzie taka, jak¹ lubisz?"„Stwierdziwszy, proszê pana, ¿e nie zawsze mam to, co lubiê, nauczy³em siêzawsze lubiæ to, co mam.Jestem wiec ca³kiem pewien, ¿e bêdziemy mieli tak¹pogodê, jak¹ lubiê".Szczêœcie i nieszczêœcie le¿¹ w sposobie, w jaki przyjmujemy wydarzenia, nie wnaturze samych wydarzeñ.ZAKONNICA PO ŒMIERCI W STARYM HABICIEStara zakonnica, która przymierza³a nowy „habit, rozmawia³a o swym pogrzebie zMatk¹ Prze³o¿on¹.„Chcia³abym, ¿eby pochowano mnie w starym habicie", powiedzia³a.„Oczywiœcie", powiedzia³a Prze³o¿ona,, jeœli ci bêdzie w nim wygodniej!".Kiedy nie ma ju¿,Ja", umiera siê — i tak, jak trupowi, jest wygodnie wewszystkim.Przecie¿ ktoœ, kto jest zdecydowany uton¹æ, nie wymaga suchego ubrania, ¿ebyuprzyjemniæ sobie toniêcie.SKARB WE W£ASNEJ KUCHNIOpowieœæ chasydzka:Pewnej nocy Rabinowi Izaakowi powiedziano we œnie, ¿eby uda³ siê do odleg³ejPragi i szuka³ tam ukrytego skarbu, zakopanego pod mostem, który prowadzi³ dopa³acu króla.Nie potraktowa³ tego snu powa¿nie, ale kiedy powtórzy³ siê oncztery czy piêæ razy, zdecydowa³ siê pojechaæ na poszukiwanie skarbu.Gdy dotar³ do mostu, ku swemu przera¿eniu odkry³, ¿e jest on mocno pilnowany wdzieñ i w nocy przez ¿o³nierzy.Móg³ tylko patrzeæ na most z daleka.Lecz,poniewa¿ chodzi³ tam co rano, dowódca stra¿y podszed³ do niego pewnego dnia,¿eby dowiedzieæ siê, dlaczego.Rabin, Izaak, chocia¿ zmieszany, ¿e musiopowiedzieæ swój sen komuœ innemu, powiedzia³ dowódcy wszystko, gdy¿ spodoba³mu siê dobrotliwy charakter tego chrzeœcijanina.Dowódca rykn¹³ œmiechem ipowiedzia³: „Wielkie nieba! Ty Rabin traktujesz sny tak powa¿nie? Có¿, gdybymby³ na tyle g³upi, ¿eby kierowaæ siê swymi snami, to bym dzisiaj wêdrowa³ poPolsce.Opowiem ci jeden, który mia³em zesz³ej nocy, a który powtarza siêczêsto: Jakiœ g³os mówi mi, ¿ebym pojecha³ do Krakowa i szuka³ skarbuzakopanego w k¹cie kuchni pewnego Izaaka, syna Ezechiela! Czy¿ nie by³aby tonajg³upsza rzecz pod s³oñcem, gdybym szuka³ po Krakowie cz³owieka zwanegoIzaakiem i innego zwanego Ezechielem, gdy po³owa tamtejszej mêskiej populacjiprawdopodobnie nosi to jedno imiê, a druga po³owa to drugie?".Rabin by³ oszo³omiony.Podziêkowa³ dowódcy za jego radê, pospieszy³ do domu,zacz¹³ kopaæ w k¹cie kuchni i znalaz³ skarb tak obfity, ¿e zapewni³ mu wygodne¿ycie a¿ do œmierci.Poszukiwanie duchowe jest podró¿¹ bez odleg³oœci.Podró¿ujesz st¹d, gdzie terazjesteœ tam, gdzie zawsze by³eœ.Od niewiedzy do poznania, gdy¿ tylko widzisz poraz pierwszy to, na co zawsze patrzy³eœ.Kto kiedykolwiek s³ysza³ o drodze, która prowadzi ciê do ciebie samego lub ometodzie, która czyni ciê tym, czym zawsze by³eœ? Duchowoœæ jest, ostatecznie,tylko kwesti¹ stania siê tym, czym naprawdê jesteœ.PRAWDA W SWOIM DOMUPewien m³ody cz³owiek zosta³ opêtany namiêtnoœci¹ do Prawdy, wiêc opuœci³rodzinê i przyjació³ i wyruszy³ na jej poszukiwanie.Przemierzy³ wiele ziem,przep³yn¹³ wiele oceanów, wspi¹³ siê na wiele gór i w sumie przeszed³ przezwiele trudów i cierpieñ.Pewnego dnia obudzi³ siê, by stwierdziæ, ¿e ma siedemdziesi¹t piêæ lat, a nadalnie znalaz³ Prawdy, której szuka³.Ze smutkiem zdecydowa³, wiêc, ¿ebyzrezygnowaæ z poszukiwañ i wróciæ do domu.Potrzeba mu by³o miesiêcy, ¿eby wróciæ do rodzinnego miasta, gdy¿ by³ terazstarym cz³owiekiem.Bêd¹c na miejscu, otworzy³ drzwi swego domu — i znalaz³Prawdê, która czeka³a na niego cierpliwie przez wszystkie te lata.Pytanie: Czy jego podró¿owanie pomog³o mu znaleŸæ Prawdê? OdpowiedŸ: Nie, aleprzygotowa³o go do rozpoznania jej.ZÊBY ALIGATORA ZA PER£YTurystka z Zachodu podziwia³a naszyjnik tubylca.„Z czego jest zrobiony?"zapyta³a.„Z zêbów aligatora, proszê pani", powiedzia³ tubylec.„Ach tak.Przypuszczam, ¿e maj¹ dla was tak¹ sam¹ wartoœæ, jak dla nas per³y".„Niezupe³nie.Ka¿dy mo¿e otworzyæ ostrygê".Oœwieceni rozumiej¹, ¿e diament jest kamieniem, dopóki umys³ ludzki nie nada muwartoœci.I ¿e rzeczy s¹ takie du¿e lub takie ma³e, jakimi twój umyœl zechce je uczyniæ.***KIEDY DZIEÑ JEST WIELKIM DNIEM?M³ody Amerykanin dosta³ posadê urzêdnika w Bia³ym Domu i w³aœnie bra³ udzia³ wprzyjêciu wydanym przez prezydenta dla ca³ego personelu Bia³ego Domu.Pomyœla³,¿e jego matka bêdzie zachwycona, gdy dostanie telefon z Bia³ego Domu, zamówi³,wiêc rozmowê poprzez jego centralê.„Mamo", powiedzia³ dumnie, „to dla mnie wielki dzieñ.Wiesz co, dzwoniê dociebie z Bia³ego Domu".Reakcj¹, jak¹ uzyska³ po drugiej strome nie by³o takie podekscytowanie, jakiegosiê spodziewa³.Pod koniec rozmowy matka powiedzia³a: „No có¿, synu, dla mnieto te¿ by³ wielki dzieñ".„Naprawdê? Co siê sta³o?„Zdo³a³am w koñcu wysprz¹taæ poddasze" [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl