[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przy tej okazji Hardy chciał, łącząc przyjemne z pożytecznym, sprawdzić roboty na polach, i to na tych, które były najbardziej oddalone.Micaela chciała się z nimi spotkać u stóp Riedburga i przybyła trochę wcześniej na miejsce spotkania.Gdy czekała, jakiś samotny jeździec podjechał blisko do niej i wpatrywał się w nią tak natarczywie, że krew odpłynęła jej prawie z twarzy.Jeździec był jej trochę znany, Dorrit opisała go jej kiedyś dość dokładnie, więc domyślała się, że to był Karol Lamprecht, który chciał kiedyś poślubić Dorrit.Tak blisko jeszcze do niej się nigdy nie zbliżył więc wzdrygnęła się teraz pod jego dość bezczelnym spojrzeniem.Odwróciła się w przeciwna stronę.On jednak zdjął kapelusz z ironicznym, głębokim ukłonem i pozdrowił ją, a w jego oczach pojawiło się pożądanie.Do diabła, siostra pani von Ried jest równie piękna jak ona sama, chociaż jej uroda jest całkiem innego rodzaju - stwierdził w duchu.Pomyślał przy tym zmartwiony o swojej żonie, która miała zadatki do tycia, i z którą ożenił się tylko dlatego, ponieważ była równie bogata jak on.Chciał też udowodnić Dorrit, że nie żałuje rozstania z nią.Ale potajemna wściekłość tkwiła w nim nadal, kiedy spotykał ją i jej męża z wypisanym na ich twarzach szczęściem.Nienawidził Dorrit teraz tak samo, jak zawsze nienawidził Lienharda von Ried, i byłoby dla niego największą rozkoszą, gdyby mógł oboje znowu wpędzić w biedę i nędzę.W ten sposób mógłby jej pokazać swą siłę.To, że siostra Dorrit była dla niego także nieosiągalna, nie zniechęcało go w żadnym razie.W ogóle, złościło go wszystko, i nie miał żadnej radości z osiągniętego niegodziwie bogactwa.Był tak samo gruby, jak jego żona i nie potrafił znaleźć zadowolenia w swoim życiu.Olbrzymim szczęściem dla Lienharda i Dorrit było, że poprzez spadek ciotki Rosy stali się w pełni niezależni od niego.Wolno pojechał dalej, ciągle jednak oglądając się na Micaelę.Micaela to zignorowała.Była bardzo zadowolona, gdy oczekiwana przez nią trójka jeźdźców zbliżyła się.Widzieli Lamprechta, który spieszył się, żeby przed nim skręcić w bok, i ich nie witać.Dorrit trochę zbladła gdy zobaczyła Lamprechta.Ciągle jeszcze przebiegały jej dreszcze po plecach, kiedy myślała o tym, że mogła być wydana temu człowiekowi na łaskę i niełaskę.Zawsze, gdy była w jego pobliżu, czuła się trochę jak blisko śmierci, poważnie myślała wtedy, że lepiej byłoby umrzeć, niż należeć do niego.Wzdrygnęła się także dzisiaj, podczas gorącego słonecznego dnia, a Hardy jadąc blisko obok niej położył rękę na jej ramieniu i jednocześnie łagodnie ją zawołał po imieniu.Wtedy otrząsnęła się.Henryk w tym czasie podjechał do Micaeli i przywitał się z nią serdecznie, a jednocześnie z wyraźnym ożywieniem.Jej spojrzenie jak zwykle uczyniło go prawie szczęśliwym, a na moment również jej oczy rozbłysły na ten widok.Micaela i Henryk pojechali przodem, a Hardy z żoną podążali ich śladem.Gawędzili żywo jadąc wolno naprzód.Micaela początkowo z zatroskaniem popatrzyła na Dorrit, ponieważ wiedziała, jak nieprzyjemny był jej widok Lamprechta, ale zobaczyła, że Hardy już ją uspokoił.Wkrótce czterej jeźdźcy dotarli do lasu, i odtąd nad ich głowami rozpościerała się szeroka kopuła koron drzew.Ostatnie ciepłe dni sprawiły, że zazieleniły się one liśćmi, i roztaczał się już zielony, delikatny cień nad lasem.Wspaniałe, aromatyczne powietrze wznosiło się z ziemi do góry i Dorrit pomyślała, że musiały już pojawić się fiołki.Chciała zaprowadzić swoich towarzyszy na to miejsce, gdzie zawsze rosło ich wiele.I tym razem było tak samo.Gdy przybyli na miejsce, zsiedli z koni na krótki odpoczynek.Tutaj, pod krzakami, znaleźli mnóstwo fiołków, zrywali je z ochotą.Panowie musieli oczywiście się nauczyć, jak powinno się zrywać te delikatne, wiosenne łodyżki, ponieważ odrywali je zbyt wysoko.Micaela zajmowała się tym prawie godzinę z wielką przyjemnością.Wciąż przykładała nos do niebieskich kwiatów i wciągała ich cudowny zapach.Henryk, dając jej swoją zdobycz, powiedział cicho, gdy dziękowała mu z uśmiechem:- Te fiołki mają kolor jak pani oczy, panno Mico.To cudowny kolor.Wtedy mocno się zarumieniła i rozejrzała się, jakby szukając pomocy.Zobaczyła jednak Dorrit i jej męża pośród zarośli, jak obejmują się i całują.Henryk zauważył to także.Westchnął głęboko i powiedział:- Szczęśliwi, jak godną pozazdroszczenia są parą!To oczywiście nie pomogło Micaeli odzyskać panowania nad sobą.Usiłowała swój bukiet fiołków umocować przy stroju do jazdy konnej.Patrzył na nią z uporem, i w związku z tym czuła się zakłopotana.Jego nadzieja znów zaczęła wzrastać, że jej nie byłby obojętnym.Szybko jednak się opanowała i wsiadła na konia, przy którego uprzęży umocowała również kilka bukiecików fiołków.Popatrzył na to z zazdrością.- Teraz zazdroszczę także pani koniowi, panno Mico.Chciałbym także bardzo otrzymać od pani kilka fiołków
[ Pobierz całość w formacie PDF ]