[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Jego siostra potknęła się o falbanę sukni i skręciła nogę, w związku z czym Henry musi ją natychmiast odwieźć do domu.Obiecałem mu, że postaram się wynagrodzić pani straty.- Jestem przekonana, Wasza Książęca Mość, że Jane czu je się wielce zaszczycona - pospieszyła z zapewnieniem lady Verey, widząc, że córka nie kwapi się z odpowiedzią.- Jane - dodała ostro - podziękuj księciu za jego uprzejmość!Jane odniosła wrażenie, że Alex się skrzywił.- Zapewniam panią, że cała przyjemność po mojej stro nie - rzekł - ale jeśli panna Verey jest memu towarzystwu nierada.Jane napotkała jego spojrzenie.Spodziewała się w nim znaleźć kpinę, jakież jednak było jej zaskoczenie, kiedy w oczach księcia nie dostrzegła nawet uśmiechu.Z jakichś względów odczuła nagłą potrzebę podtrzymania go na duchu.Było to śmieszne - Alex jako książę korzystał z wszelkich możliwych przywilejów, jakie wynikały z jego starszeństwa, i z pewnością nie potrzebował zapewnień takiej młodej dziewczyny jak ona, że jego towarzystwo jest jej miłe.A jednak.- Dziękuję, książę - wymamrotała - będzie mi bardzo miło zatańczyć z panem.Alex wziął ją za rękę z tak uszczęśliwioną miną, że poczuła przyspieszone bicie serca.Omal się nie cofnęła, z przerażeniem stwierdzając, że pod wpływem dotyku księcia jej puls zaczyna szaleć.Świadomość, że w jego bliskości jest tak bezbronna, zarówno w sensie psychicznym, jak i fizycznym, była szokująca.Jane nie umiała sobie poradzić z własnymi uczuciami; wiedziała tylko jedno: że wplątuje się w coś, co jest zbyt skomplikowane, by mogła nad tym zapanować.- Ten wieczór z pewnością zapisze pani po stronie swo ich sukcesów, nieprawdaż, panno Verey? - powiedział Alex tak cicho, że nikt poza nią nie mógł tego słyszeć.- Podzi wiam pani manewry przy stole.Pogratulować strategii!W tym momencie wypadła figura taneczna, która ich rozdzieliła.- Dziękuję Waszej Książęcej Mości - odparła Jane, kiedy się znów połączyli.Alex skwitował to szerokim uśmiechem, który wydał się Jane niepokojący.- Widzę, że darowała sobie pani zbyteczne zaprzecze nia.I to też w pani podziwiam, panno Verey.- Uśmiech znikł z twarzy księcia i zastąpiło go ostre spojrzenie.- Na punkty pani wygrywa, ale gra się jeszcze nie skończyła, panno Verey! Jeszcze zobaczymy, kto będzie tryumfował na końcu.Serce Jane zamarło, ale na jej twarzy odmalował się wyraz najczystszej niewinności.- Będziemy zatem księcia często widywali.- Mam nadzieję.- Czy wybiera się pan we czwartek na bal maskowy do lady Aston? Słyszałam, że pana brat jest zaproszony.- Bal maskowy! - Alex robił wrażenie zaskoczonego.- Co za okazja do wprowadzania ludzi w błąd, panno Verey!Taniec się skończył.Jane dygnęła.- Tak, Wasza Książęca Mość, już nie możemy się docze kać! Mam różowe domino, które, jak mi mówią, może zrobić furorę!Alex ujął dłoń Jane i pocałował; jego oczy śmiały się do niej.- Czyżby pani zdradzała tajemnice wrogowi, panno Verey?- Może tak, a może nie.- Wyrwała mu rękę, zanim zdążył poczuć jej drżenie i odkryć, jak reaguje na jego bliskość.Tej tajemnicy nade wszystko nie chciała zdradzić.Sama nie wiedziała, dlaczego wspomniała księciu o balu maskowym; z punktu widzenia jej planów byłoby lepiej, gdyby Aleksa na nim nie było.Jednak pragnienie zobaczenia go było bardzo silne i bardzo niebezpieczne.Wolała nie analizować powodów tego stanu zbyt dokładnie.Kiedy ją odprowadzał do lady Verey, zauważyła znaczące spojrzenie, jakie mu rzuciła lady Dennery.Jane natychmiast poczuła się niedojrzała i naiwna - jak mogła ulec czarowi mężczyzny, który najwyraźniej wolał bardziej wyrafinowane towarzystwo? Niewątpliwie odprowadzi ją do matki i zaraz o niej zapomni.Co to za głupota z jej strony - spodziewać się czegokolwiek więcej! Ale o taką naiwność może mieć pretensję tylko do siebie.Kiedy nazajutrz rano Jane zeszła na dół, zastała Simona samego w saloniku śniadaniowym.Był w stroju do konnej jazdy i przeglądał „Morning Post”, ale kiedy Jane usiadła naprzeciwko niego, odłożył gazetę.- Dzień dobry, siostrzyczko, jak się miewasz?Nalał jej kawy, a Jane nałożyła sobie sporą porcję jajecznicy na bekonie.- Dziękuję, bardzo dobrze.- Posłała mu poważne spoj rzenie.- Simon, muszę cię o coś zapytać.Jak to się stało, że tak szybko zaprzyjaźniłeś się z księciem Delahaye? Jest to dla mnie wyjątkowo niefortunna sytuacja, bo akurat potrze-buję twojej pomocy w walce z tym idiotycznym przedsięwzięciem, jakim jest pomysł wydania mnie za lorda Philipa.Simon zmarszczył czoło.Był przyzwyczajony do bezpośredniości siostry, ale kilka lat spędzonych z dala od niej uśpiło jego czujność i napełniło fałszywym poczuciem bezpieczeństwa.Patrzył na nią krytycznie, gdy pochłaniała śniadanie z szybkością świadczącą zarówno o wspaniałym apetycie, jak i niedostatku dobrych manier.Musiał jednak przyznać, że wyrosła na wyjątkowo atrakcyjną młodą dziewczynę o kruczoczarnych włosach i pięknie zarysowanych czarnych brwiach, które tylko podkreślały błysk inteligencji w orzechowych oczach.Z pewnością nie była wiejską gąską, ale też Simon nie mógł jej sobie wyobrazić w roli panny szukającej męża w eleganckim towarzystwie.No cóż, pomysł, żeby wyszła za mąż z rozsądku za lorda Philipa, też wydawał się absurdalny.Tylko że Simon wiedział, jak bardzo zależało na tym ich matce, a i Alex Delahaye zdawał się na to nalegać.Westchnął zatroskany.Nie ma dwóch zdań, czeka go trudne zadanie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]