[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wyrastał również z ostrzeżenia, jakie Matka Ziemia udzieliła, aby nie wierzyć motywom dla których czarodziejski lud oferuje swoją pomoc, gdyż we wszystkim, co robią, mają swoje prawdziwe cele, ukryte przed takimi jak ona.Spojrzała na Dirka ze Skraju Lasu i zastanowiła się, jakież to sekrety ukrywa przed nią pryzmatyczny kot.Ile z tego, co robił, czynił z przyczyn znanych tylko sobie? Czy za tym, że towarzyszył jej w podróży na ten i następny świat, kryło się coś innego? Mogła go zapytać, ale wiedziała, że i tak jej nie odpowie.Ani kocia, ani czarodziejska część jego natury nie pozwoliłaby mu na to.Był z natury zagadką i jako taki nie mógł zrezygnować ze swojej tożsamości.Szła zatem i próbowała nie myśleć o tym, co się stanie potem.Zeszli z głównej ulicy i manewrowali bocznymi ulicami zawalonymi kubłami na śmieci, drobnymi odpadkami i rdzewiejącymi pojazdami.Opuścili oświetlone ulice i weszli w mglisty mrok.Drogę przed nimi słabo oświetlały odległe lampy, których światło odbijało się od murów budynków.Mgła mieszała się z parą, osłaniając całunem cały pasaż i ukrywając przed nimi noc.Ich dotknięcie przyprawiło Willow o dreszcz.Chciałaby znowu ujrzeć słońce.Znaleźli się między budynkami, gdzie mgła była tak gęsta, iż nie widziała tego, co było przed nią.Dirk zwolnił i obrócił się do niej.Wiedziała już, że nie ma żadnego wyboru.– Gotowaś, moja pani? – – zapytał z szacunkiem, co było niezwykłe jak na Dirka.Z powrotem ogarnął ją strach.– Tak – odpowiedziała, ale później nie była pewna, czy na pewno wypowiedziała to słowo.– Trzymaj się blisko mnie – poradził jej i zaczął się odwracać.– Dirk! – zawołała szybko.Spojrzał do tyłu, wahając się.– Czy to pułapka?Pryzmatyczny kot otworzył szeroko oczy.– Jeśli nawet, to nie ja jestem jej twórcą – powiedział.– Nie mogę odpowiadać za to, co ty możesz zrobić.Ludzie są dobrze znani z tego, że wpadają w pułapki zastawione przez samych siebie.Być może zdarzy się to i tobie.Kiwnęła głową, obejmując się rękami, żeby się rozgrzać.– W tobie pokładam całą moją ufność.Boję się o siebie i moje dziecko.– Nie ufaj kotu – powiedział filozoficznie Dirk – jeśli jesteś bez rękawic.– Ufam ci, ponieważ muszę, w rękawicach czy bez.Jeśli mnie zawiedziesz, jestem zgubiona.– Będziesz zgubiona, jeśli pozwolisz sobie na to.Będziesz zgubiona, jeśli przestaniesz myśleć.– Kot przyglądał się jej intensywnie.– Jesteś silniejsza, niż myślisz, Willow.Wierzysz w to?Pokręciła głową.– Nie wiem.Mglista zasłona owinęła ich i na moment kot zniknął.Kiedy znowu się pojawił, jego oczy były wciąż w niej utkwione.– Kiedyś powiedziałem Holidayowi, że ludzie powinni słuchać uważniej tego, co koty mają im do powiedzenia, że mogłyby ich nauczyć wielu pożytecznych rzeczy.Powiedziałem mu, że jest to słabość powszechna wśród ludzi, że nie słuchają tak uważnie, jak powinni.Tobie powtarzam teraz to samo.– Słuchałam cię dobrze – powiedziała.– Nie jestem jednak pewna, czy zrozumiałam.Dirk spojrzał na nią znacząco.– Czasami zrozumienie musi zaczekać trochę na wydarzenia.A zatem – jesteś gotowa? Zrobiła krok do przodu.– Nie zostawiaj mnie samej, Dirk.Cokolwiek się stanie, zostań ze mną.Obiecujesz?Dirk ze Skraju Lasu pokręcił głową.– Koty niczego nie obiecują.Jesteś gotowa czy nie? Willow wyprostowała się.– Liczę na ciebie.– Kot się nie odzywał.– Tak – powiedziała w końcu.– Jestem gotowa.Weszli w wąski pasaż wypełniony mgłą, która natychmiast ich pochłonęła.Willow trzymała oczy utkwione w Dirku, który co rusz niknął we mgle.Z początku mgła była ciemna, potem zrobiła się wyraźnie jaśniejsza.Zapadły się ściany budynków i zniknęły miejskie zapachy.W mgnieniu oka wszystko się zmieniło wokół nich.Znajdowali się teraz w lesie, krainie wielkich, starych drzew o konarach tworzących baldachim zasłaniający niebo, krainie gęstych zarośli i wysokich paproci oraz zapachów przypominających stare, zapomniane czasy.Powietrze było gęste od zapachu pleśni, próchniejącego drewna oraz posępnej mgły, która osłaniała wszystko gęstym całunem, zmieniając las w krainę cieni i półmroku.Wydawało się, że coś się porusza, ale czegóż można być pewnym tam, gdzie wszystko jest tak rozmazane.Dirk szedł równym krokiem przed siebie, Willow tuż za nim.Spojrzała raz za siebie, lecz po mieście nie pozostało już ani śladu.Opuścili tamten świat i znaleźli się w czarodziejskich mgłach.Wszystko zacznie się od nowa.Najpierw usłyszała głosy, niewyraźne szepty i mamrotania dochodzące z mroku.Wytężyła słuch, aby zrozumieć słowa, lecz nie potrafiła.Głosy wznosiły się i opadały, lecz pozostawały niewyraźne.Dirk wciąż szedł przed siebie.Następnie zobaczyła twarze dźwigające się pośród cieni, dziwne i osobliwe oblicza o ostrych i kanciastych rysach, włosach z mchu i jedwabistych brwiach niczym kolby kukurydzy.Czuła utkwione na sobie spojrzenia, przeszywały ją niczym ostrza noży
[ Pobierz całość w formacie PDF ]