[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Próbuje tylko ułagodzić Henryka, ale spotyka się z nowym, gwałtownym atakiem:– Cesarz okazuje nam stale niewdzięczność, judzi przeciw nam biskupa Rzymu! Jeśli na piśmie wyrazi życzenie, abyśmy zapomnieli o jego nieprzystojnych postępkach, albo jeśli oświadczy, że niesłusznie przypisuje się mu te uczynki, to chętnie przyjmiemy jego awanse.Ale ponieważ myśmy cierpieli krzywdy, nie będziemy pierwsi wyciągali ręki do zgody.A co do biskupa Rzymu, nie kierowaliśmy się w naszym postępowaniu tak błahymi powodami, iżbyśmy mogli je odwoływać lub zmieniać w jakiej bądź części, gdyż położyliśmy fundamenty nasze na prawie boskim, naturze i uczciwości, i ustaliliśmy naszą działalność za zgodą naszych stanów w wysokim i jawnym sądzie parlamentu.Londyńscy kupcy, cały przemysł wełniany, powitaliby z otwartymi ramionami przyjaźń z cesarstwem.Cała rada koronna na klęczkach błaga Henryka, by nie odrzucał możliwości pojednania z Karolem ze względu na etykietę.Ale Henryk będzie się upierał przy swojej godności, godności Anglii.– Raczej bym utracił koronę, niż uznał, że Karol ma jakieś powody do skarg.Takie są moje warunki.I on pragnie tego przymierza.Wie, że jego poddani chcą tego we własnym, dobrze zrozumianym interesie.Ale wie również, kiedy pozwolić się prowadzić, a kiedy prowadzić samemu.Zna siłę swego narodu – o czym inni dowiadują się może wolniej – i potęgę swych ukochanych okrętów.Anna próbuje wkraść się w jego łaski, zachęcając go energicznie do wytrwania na tym stanowisku.Przypomina mu, co musiał wycierpieć w czasie tych dręczących długich sześciu lat czekania na anulowanie jego pierwszego małżeństwa, kiedy to Karol zachęcał do oporu tego „wielkiego diabła”, Klemensa.Ale nic jej się nie udaje.Rozdano karty przeciw niej.Zręczny Chapuys wsunął asa atutowego w rękę Cromwellowi.Dwory europejskie, powiedział, nigdy nie uznają Anny za prawowitą żonę Henryka, natomiast mogłyby uznać nową małżonkę.Ta, która za kulisami oczekuje, by odegrać tę rolę, została zainstalowana w królewskim pałacu, pod przystojną opieką.Jej brata, Edwarda Seymour, mianowano dworzaninem królewskiej sypialni.Cromwell wyprowadził się ze swoich apartamentów – połączonych z królewskimi bezpośrednim korytarzem – aby mógł je zająć Edward Seymour z żoną.U nich właśnie Henryk może się rozkoszować skromnością, hołdami, adoracją – czystej kobiety.Anna siedzi i wzdycha.Jest królową, matką następczyni tronu.Długa, stroma i uciążliwa była droga pod górę.Straszne przeczucia ją ogarniają.Jak szybki, jak nagły mógłby być upadek.W przepaść.A nikt nie poda ręki, by ją ratować.Wzdycha za tamtymi pięknymi dniami, zanim jej monarcha ujrzał ją w ogrodach zamku Hever ścinającą róże.VIIRA PRINCIPIS MORS ESTW kwietniu 1536 roku Tomasz Cromwell usłyszy z ust króla zwierzenie, które jest dla niego sygnałem.Jane Seymour zgodziła się zostać następną królową.Implikacja jest tak jasna, jakby ją wypowiedział słowami.Tylko Anna stoi na drodze.Co prawda, Henryk nie życzy sobie śmierci Anny.Wystarczy mu wolność, by zawrzeć absolutnie legalne, nie kwestionowane małżeństwo.Jego „trzej Tomasze” z pewnością wynajdą sposoby.To Cromwell w głębi duszy osądza, że rozwód to nie dość, by pomścić Wolseya.W kilka dni później wikariusz generalny zwraca się do króla o udzielenie mu nadzwyczajnych pełnomocnictw.Jego szpiegowie na królewskim dworze, powiada, donieśli mu o zdradzieckich spiskach.Dwór zawsze roi się od intryg i złośliwych plotek.Niżej usytuowani stale próbują wysadzić z siodła tych, którzy są wyżej, by samym wspiąć się na ich miejsca.Cromwell prosi o wyznaczenie specjalnej komisji – zaufanych członków rady i paru sędziów – by przeprowadzić śledztwo w sprawie tak niebezpiecznych spisków i osądzić winnych.Wyznaczono książęta Norfolka i Suffolka, hrabiego Wiltshire, hrabiego Northumberland, sir Tomasza Audleya i innych.Krew musi splamić ich ręce, nie królewskie.Następnie pewien młody człowiek, nazwiskiem Marek Smeaton, otrzymuje od Cromwella zaproszenie na wieczerzę w ostatni dzień kwietnia.Zaproszenie zdumiewa Smeatona.Młody człowiek nie jest „gentlmanem”.Syn rzemieślnika, zdobył sobie podrzędne miejsce u dworu dzięki swym talentom muzyka i tancerza – takich król zawsze chętnie faworyzuje i nagradza.Królowa również okazała mu wiele dobroci.Wydaje się, że wyciągnął szczęśliwy los na loterii.A teraz wielki dygnitarz, prawa ręka królewska, zwraca na niego uwagę.Smeaton jest radośnie podniecony.Nowy uśmiech losu!Cromwell wita go z wylewną serdecznością – serdecznością lichwiarza.Innych gości nie ma.Komnata ogromna, skąpo, choć wytwornie umeblowana.Na flamandzkim dywanie przed wysokim oknem stoi inkrustowany stolik z Italii, na nim astrolabium na trójnogu.Na ścianach gobeliny i obrazy.Młodego Marka sadzają za wielkim stołem naprzeciw wikariusza generalnego.Wchodzą słudzy z pucharkami i zastawą.A za krzesłem Smeatona stają dwaj tędzy mężczyźni.Młody człowiek spogląda na nich, później na Cromwella, ale jego gospodarz już zajada.Smeaton ma na palcu duży pierścień.Cromwell nagle rzuca pytanie:– Skąd to masz?– Kupiłem sobie, wielmożny panie, a kosztował mnie dużo pieniędzy! – rzecze z uśmiechem Marek.– Skąd wziąłeś tyle pieniędzy?Młodzieniec jest łatwą ofiarą dla takich mięsożerców jak Cromwell, który przesłuchiwał opatów i przeorysze, mnichów i dłużników – czasem sprytnych, czasem naiwnych, prostodusznych, sterroryzowanych.Jeden ze służby słucha i obserwuje:Później doniesie o tym hiszpańskiemu kupcowi, który zanotuje wszystko w swoim diariuszu.Pytania padają jedne po drugich, bez przerw, nieomal prędzej, nim Smeaton zdąży na nie odpowiedzieć, choćby „tak” lub „nie”.Aby nie miał czasu pomyśleć.– Kaftan – ile kosztował? Skąd wziąłeś pieniądze? Ten sztylet? A podarunek od kogo? A co ci jeszcze dała? Co powiedziała?Smeaton jest jak sparaliżowany.Do czego to wszystko prowadzi?Z pewnością to nie „uśmiech losu”!Jąka się, myli w odpowiedziach, pamięć go zawodzi.Cromwell unosi w górę brwi.Dwaj tędzy pachołkowie za krzesłem Smeatona zawiązują sznurem jego długie włosy, okręcają na kiju.Młody człowiek krzyczy.Pytania padają znowu.– Teraz mów wszystko.Co powiedziała?Nie ma odpowiedzi.Sznur się zaciska.Smeaton przypomina sobie, a może tylko zmyśla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]