[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo proszę.(Telesfor patrzy za nim osłupiały).KATARZYNA(do męża)Jasiu! na słóweczko.(Do Telesfora) Pan daruje.CIUCIUMKIEWICZ(wstaje)Co każesz, duszyczko?KATARZYNA(bierze go pod rękę i idzie na przód sceny)Dobrze idzie, nasze dziewczęta są dizisiaj rozrywane.CIUCIUMKIEWICZChwała Bogu!KATARZYNAJakiś Malinowski nam się przedstawił.CIUCIUMKIEWICZTak? A gdzież on?KATARZYNATańczy z Tecią.Bardzo mu się widać spodobała, bo jej na krok nie odstępował.Trzeba, żebyś się dowiedział, kto on taki; jeżeli to człowiek z pozycją, to zapoznasz się z nim bliżej i zaprosisz do nas.Podaj mi rękę, pójdziemy do salonu.Muniu! (daje znak, aby szła za nią).CIUCIUMKIEWICZKiedy widzisz, duszko, preferans.KATARZYNAPreferans nie ucieknie.Tu idzie o szczęście dzieci.CIUCIUMKIEWICZTak, to prawda; ha, no, to.ten tego.(Do Telesfora) Ja tu za chwilkę będę służył koledze (wychodzą z żoną i Munią do salonu).SCENA DWUNASTATELESFOR, LOKAJ, JANINA, potem WŁADYSŁAW, w końcu KAMILA.TELESFORŁadnie mnie urządzili, nie ma co mówić! (wstaje i rzuca karty).A niech was.kule biją z waszym preferansem! (Do przechodzącego Lokaja) Złóż stolik.(Do Janiny, która, wyszedłszy z salonu, upadła, zmęczona na kanapę) A tobie co się stało?(Lokaj składa stolik i odnosi na bok).JANINAJestem tak zmęczona.TELESFOR(głaszcze ją)Biedaczka, aż wypieków dostała.JANINANie myślałam, że to tak trudno bawić te panie.Powiadam wujowi, to męka prawdziwa: mów z tą, tamta się obraża; nie wiadomo, czym.której uchybić można.Fifikowska już chciała odchodzić.TELESFORA niechby sobie poszła.Kto by tam robił z nimi tyle ceregieli.Chcesz, baw się, a nie, to z Panem Bogiem!JANINA(oglądając się z przestrachem)Wujaszku, na miłość boską, bo kto usłyszy.TELESFORA niech sobie, bo mnie już szewska pasja bierze na tych gości.Zamiast zabawy to tylko kłopot z nimi.Ja chciałem, żebyście się trochę rozerwały, poskakały, a tu masz! (Do Władysława wchodzącego z głębi w kapeluszu i szalu) A ty gdzieś chodził?WŁADYSŁAW(kwaśny, macha)Wracam od gospodarza (zrzuca szal i oddaje do drzwi na prawo).Czy wiecie, co ten dziwak mi zrobił?JANINANo?WŁADYSŁAWPrzysłał do mnie służącego, żeby mu nie hałasować nad głową i nie skakać, bo mu się kamienica otrzęsie.TELESFORDobry sobie! i cóż ty na to?WŁADYSŁAWPoszedłem wytłumaczyć mu, że to nonsens żądać coś podobnego od lokatora.TELESFORTo się rozumie.WŁADYSŁAWA on mi na to, że jeżeli mam zamiar wydawać bale, żebym.sobie od kwartału innego mieszkania poszukał.TELESFORMasz babo redutę! Jeszcze tego było potrzeba.WŁADYSŁAW(siadając na kanapie)A, jestem zirytowany na tego faceta!JANINA(zbliża się do niego i głaszcząc go)I to wszystko przeze mnie.Zachciało mi się koniecznie tego balu.WŁADYSŁAW(łagodnie)No, moja droga, cóż ty temu winna jesteś, że się tak wszystko na nas sprzysięgło?JANINAJakiś ty dobry, jakiś ty poczciwy, mój Władziu! Zawstydzasz minie doprawdy swoją pobłażliwością (całuje go).WŁADYSŁAW(całując ją także i tuląc do siebie)Ależ, moja droga!TELESFORE, jak widzę, to się wam na miłość zebrało.Może odejść?WŁADYSŁAW(żartobliwie)No, wuju, nie rumieńże mi niewiasty (tuli zawstydzoną Janinę i okrywa pocałunkami).TELESFOR(przysiadając się do nich)Nie, ale przyznaj się między nami, Janinko, czy bardzo byś się zgniewała, żeby tak teraz ci wszyscy goście znikli jak kamfora, a my zostali sami w naszym kółeczku? A widzisz, uśmiecha ci się ta propozycja.No, no, przyjdzie i to (klepie ją po ręce).FIKALSKI(za sceną donośnym głosem)Rrrrrrond!TELESFOR(podskoczywszy na stołku)Wszelki duch Pana Boga! a to co?WŁADYSŁAW(z uśmiechem)Szósta figura.TELESFORA czegóż on.się tak drze? Ja przed frontem nie pozwalałem sobie rozpuszczać takiego głosu.FIKALSKI(za sceną)En colonne, en avant!TELESFORA niech go nie znam z taką komendą!WŁADYSŁAW(do Kamili, wchodzącej z salonu)A to co, Kamilo? ty nie tańczysz?KAMILA(zadąsana)Jakże mam tańczyć, kiedy mnie nikt nie zaangażował (siada na taburecie obok Janiny i nie patrzy na nikogo).TELESFORHę, hę, sprzedajemy pietruszeczkę.WŁADYSŁAWA Adolf?TELESFORPewnieście się znowu o co poprztykali? No, przyznaj się.JANINAAle tak, tak, i nawet zabroniła mu tańczyć z sobą.TELESFORBagatela!KAMILA(jak wyżej)To cóż z tego, że zabroniłam? Przecież nieraz zabraniam mu całować się po rękach, a jednak całuje.TELESFOR(z filuternym uśmiechem, wstając)To może mu, to powiedzieć?KAMILA(zatrzymując go)Nie, nie, nie, wujaszku! skoro woli z innymi, skoro mu to większą przyjemność sprawia
[ Pobierz całość w formacie PDF ]