[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.A może mi się tylko wydawało?Już byłam przy wejściu, kiedy powietrze wypełniło nieomylne bicie w gong.Bang! Bang! Bang!Trzykrotne uderzenie.To bogowie mnie wzywają.Ale ja nie odpowiedziałam na to wezwanie.Rozdział 8–Bardzo mi przykro, baronie Tonda-sama, ale dziewczyna, której pan pragnie, nie jest na sprzedaż – rzekła cicho Simouye, używając odpowiedniego tytułu i starając się, by jej głos brzmiał pewnie, ale też ulegle.Mężczyzna chrząknął.Wiedział, że właścicielka herbaciarni nigdy nie odważyłaby się użyć lokalnego tytułu „- han” albo „- yan” zamiast „-sama”.–Ależ to bzdura! – odparł ostro.– Każda maiko jest na sprzedaż.–Poza tą jedną.Ona jest… wyjątkowa.–Podaj mi cenę, a ja ją zapłacę.Starsza kobieta uśmiechnęła się, a następnie ukryła uśmiech w fałdach rękawów swego kimona.– Nawet pan, baronie Tonda-sama, nie może sobie pozwolić na tę maiko.–Co?–Kiedy przyjdzie czas, by została gejszą, będzie związana do końca życia z herbaciarnią.Same jej kimona kosztują ponad trzy tysiące jenów.I to każde z osobna – powiedziała, podwajając cenę kimona, z czego baron doskonale zdawał sobie sprawę, bo wcześniej skłonił jedną z gejsz do popełnienia niedyskrecji.Teraz uniósł brew i spojrzał na kobietę.Nagle poczuł gwałtowny przypływ pożądania i nie starał się tego przed nią ukryć.Pogładził penisa, który pokazał się między połami jego spodni.–A gdybym ci powiedział, że sam książę Kira-sama pragnie, by została jego gejszą?–Książę Kira-sama? – Właścicielka herbaciarni spuściła głowę, ale baron zdołał jeszcze dostrzec, jak po jej twarzy przemknął wyraz przerażenia.Miał nadzieję, że zobaczy taką właśnie reakcję, co mogłoby oznaczać, że dziewczyna, którą widział, jest istotnie córką cudzoziemca.–Właśnie.Jestem na służbie u księcia i mam nadzieję, że mu nie odmówisz.Zwłaszcza że chce ci dobrze zapłacić.Baron zmienił nieco pozycję, siedząc na miękkiej poduszce z czarnego jedwabiu, i zaczął się przyglądać Simouye.Nie wątpił, iż ta kobieta wie, że książę jest jednym z najbogatszych i najbardziej wpływowych wielmoży w Tokio.Bali się go ludzie znacznie potężniejsi niż właścicielki herbaciarni.Baron Tonda słyszał, że Simouye była kiedyś bardzo znaną gejszą, ale teraz odsunęła się od życia i miała tylko parę uczennic.Musi więc potrzebować pieniędzy, a niełaska księcia może dla niej oznaczać finansową katastrofę.Baron ponownie odchrząknął, chcąc przywołać tę kobietę do porządku.Następnie spojrzał na nią groźnie, przewrócił oczami i coś burknął pod nosem.Wiedział, że wszyscy oczekują, iż tak właśnie będzie się zachowywał, gdyż uprawniała go do tego władza, którą posiadał.Musi tylko spełniać swoje obowiązki i pomścić księcia, zabijając tę dziewczynę, tak jak mu nakazano.Jednak przedtem bardzo chciał się z nią pieprzyć – ten zasłyszany w Ameryce zwrot nie milkł w jego głowie.I gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, spróbowałby też jej cudownego eliksiru, co zagwarantowałoby mu wielką potencję i długowieczność.Baron wzorował się na szogunie Toyotomi Hideyoshim, który lubił młode kobiety z arystokratycznych rodzin.Po to, by zapewnić sobie, iż będą odpowiednio podniecone, kazał im pieścić wielkie śruby przy bramie swego zamku.Śruby te przypominały męskie członki.Potem dopiero mogły przyjść do jego sypialni.Baron przekonywał swoje kochanki, że jego penis jest tak wielki i twardy jak te słynne śruby.W marzeniach widział, jak kobiety biły się o to, by móc spędzić z nim noc.Jednak to, co działo się w Herbaciarni Drzewa Wspomnień, wyglądało zupełnie inaczej.Baron zaczął bębnić palcami po niskim lakierowanym stoliku.Wciąż myślał o tym, że jest rozdarty między lojalnością wobec księcia a swoją własną chucią.Zdecydował jednak, że w tej sytuacji i wilk może być syty, i owca cała.Miał już wcześniej wiele dziewic i stoczył z nimi wspaniałe miłosne boje, które nieodmiennie kończyły się jego zwycięstwem.Uwielbiał zapach ich dziewiczej krwi, kiedy leżały na poplamionym jedwabiu.Nigdy jednak nie pozwalał, by żądza wpływała na trzeźwość jego sądów.Jednak potrzeba, by przebić się przez dziewiczą błonę tej maiko, była tak wielka, że wciąż do niego powracała, nawet kiedy tego nie chciał.Wciągnął ze świstem powietrze, starając się zapanować nad myślami.Ta dziewczyna musi umrzeć, gdy tylko on zaspokoi pożądanie.On wszak musi wypełnić obowiązki.Jednak ta maiko już spowodowała, że on, baron Tonda-sama, nie zachowuje się jak prawdziwy wojownik bushi.Inaczej służyłby ślepo swojemu panu i przystałby bez oporu na śmierć tej pięknej dziewczyny.Świat bushi jest czarno-biały i nie ma w nim miejsca na odcienie szarości.Nie są oni wojownikami w pełnym znaczeniu tego słowa, a raczej rezydentami, poddanymi woli swego pana.Noszą też dwa miecze, które wskazują, do jakiej należą klasy.Otrzymywali roczną zapłatę i żyli bez większych trosk, pomijając swoje obowiązki.Baron Tonda zgłosił się na służbę do księcia Kiry wbrew życzeniom swojej znamienitej, lecz zubożałej rodziny.Ludzie mówili, że książę jest zły i niemoralny i że zapach świeżej krwi przyciąga młode psy, co znaczy, że zgłaszają się do niego zdecydowani na wszystko młodzi wojownicy, którym zależy głównie na pieniądzach.Jednak baron nie zwracał na to uwagi, chcąc za wszelką cenę odnieść sukces w tej nowoczesnej Japonii, w której przyszło mu żyć.Jednak teraz nie mógł usiedzieć spokojnie na czarnej poduszce w saloniku herbaciarni.Chciał w tej chwili odrzucić swoje obowiązki i posiekać mieczem wszystkie parawany w tym przybytku, byle tylko odnaleźć dziewczynę, której tak bardzo pragnął.Chciał posiąść tę maiko i zdecydował, że musi osiągnąć swój cel jak najszybciej.Najlepiej tu i teraz.Patrzył na papierowe drzwi, jakby to była muślinowa suknia, za którą można zobaczyć nagie ciało.–Czekam na twoją odpowiedź, okami-san.– Użył honorowego tytułu wobec właścicielki herbaciarni.– Jestem pewny, że nie zechcesz mnie rozczarować.–Tak, baronie Tonda-sama – odparła z wymuszonym uśmiechem.– Zobaczę, co da się zrobić.–Hm? – warknął
[ Pobierz całość w formacie PDF ]