[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A wiêc erotyka by³aby przeciwieñstwem mi³oœci zmys³owej? - Nie chcia³bymzajœæ tak daleko, ale to prawda; mi³oœæ zmys³owa nie zawsze jest aktem erotyki.Tam, gdzie mamy do czynienia z impulsywn¹, zwyczajow¹ albo zrodzon¹ z obowi¹zku¿¹dz¹ seksualn¹, nie ma erotyki; tak samo tam, gdzie chodzi jedynie o odpowiedŸna instynkt biologiczny, o zamiar cielesny, a nie estetyczny, o odszukanie¿¹dzy zmys³Ã³w, a nie ¿¹dzy ducha, o mi³oœæ do samego siebie lub do innego, anie o mi³oœæ do piêkna.Innymi s³owy: tam gdzie jest natura, tam nie maerotyki.Jak ka¿da moralnoœæ, równie¿ erotyka oznacza wysi³ek cz³owieka, któryprzeciwstawia siê naturze, chc¹c j¹ pokonaæ.Jak pani doskonale wie, cz³owiekjest cz³owiekiem jedynie o tyle, o ile robi z siebie wynaturzone zwierzê, jestte¿ cz³owiekiem w tym wiêkszym stopniu, im bardziej oddala siê od natury.Erotyka jako najbardziej ludzki z talentów cz³owieka nie jest przeciwieñstwemmi³oœci, lecz raczej przeciwieñstwem natury.- Tak jak sztuka?- Brawo! Moralnoœæ i sztuka - to jedno.Zgadzam siê z pani¹, je¿eli okreœlapani sztukê jako antynaturê.Czy mówi³em ju¿, ¿e piêkno powstaje wy³¹cznie tam,gdzie natura ponosi pora¿kê? Z pokolenia na pokolenie ci, którzy zabawiaj¹ siêcieniami na œcianie naszego ¿ycia, usi³uj¹ przekonaæ ludzkoœæ - najczêœciej zapomoc¹ brutalnych kopniaków - ¿e od zniewolenia cz³owieka przez maszyny iarchitekturê mo¿e uchroniæ wy³¹cznie "powrót do natury".Odra¿aj¹ca panika,okropny upadek inteligencji! Powrót do robactwa matki ziemi, czy¿by na tak¹przysz³oœæ zas³u¿y³ sobie cz³owiek, wynalazca matematyki i obcis³ego trykotubaletnicy? Je¿eli ci ludzie œpiesz¹ siê, by skoñczyæ z cywilizacj¹, to dobrze,ale niech to bêdzie przynajmniej w piêknie, w olœniewaj¹cym snopie atomów.Wola³bym ju¿ pustkê pomiêdzy cia³ami niebieskimi i wspomnienie ostatniego,pe³nego dumy œpiewu, ni¿ ziemiê zaludnion¹ przez rasê ma³p.Nienawidzê natury!Ta niepohamowana pasja, z jak¹ mówi³, ubawi³a Emmanuelle, Mario zaœ doda³natychmiast:- Ale dlaczego mówiê o zniszczeniu, skoro duch wzywa nas do tworzenia?Nieoczekiwanie nakry³ jej d³oñ swoj¹ i przycisn¹³ tak mocno, ¿e z trudempowstrzyma³a siê, by nie krzykn¹æ.Jego g³os by³ teraz zadziwiaj¹co piêkny.Lec¹c do kraju, z którym dzielimy dziœ noc, znalaz³em siê nad Zatok¹ Korynck¹.Po prawej stronie pokryte œniegiem wierzcho³ki Peloponezu, z lewej z³ocistepla¿e Attyki ogrzewa³y morze.Gazeta, jak¹ w³aœnie mi podano, odwróci³awprawdzie na moment moj¹ uwagê, dochowa³em jednak wiernoœci temu widowisku,nag³Ã³wek zapowiada³ bowiem najpiêkniejszy wiersz, jaki kiedykolwiek napisa³arêka cz³owieka - wiersz, którego antyczne korzenie kry³y siê w tej w³aœnieziemi, która podawa³a mi teraz swe zachwycaj¹ce wargi, spalone przez s³oñce,rozchylone nieco nad perlistoœci¹ fal, identyczne w blasku jutrzenki jak wczasach Odysei, nabrzmia³e nadal po tylu cudownych latach têsknot¹ Syren,zuchwa³e i ¿¹dne wiedzy, nieufne i m¹dre.Oto ten wiersz:W dniu 3 stycznia o godzinie 3 minut 17 w centrum trójk¹ta utworzonego z gwiazdAlfa z Wolarza, Alfa z Wagi i Alfa z Panny pojawi siê bia³a gwiazda.I rzeczywiœcie, pojawi³a siê - drobny okruch stali, ciœniêty przez cz³owieka wtwarz wszechœwiata.Zaœ nowa epoka, jaka nadesz³a, nale¿y ju¿ na zawsze do nas.Teraz mo¿e ju¿ nast¹piæ zag³ada Ziemi, a cia³o naszej rasy ulec zniszczeniu;nowa konstelacja, bêd¹ca dzie³em naszych r¹k, kryj¹ca nasze szyfry i mówi¹canaszym jêzykiem, zacznie teraz kr¹¿yæ, triumfuj¹c swoj¹ pieœni¹ nad zimnymmajestatem bezkresu.O wy, gwiazdy Alphy, które wytyczy³yœcie nasze wolne odskruchy podboje, nasza ¿¹dza ¿ycia wystawia swoje go³e nogi na waszychognistych pla¿ach!Mario zamkn¹³ oczy i przemówi³ znowu dopiero po d³u¿szej chwili.Jego g³osprzybra³ ponownie ton wy¿szoœci:- Powiedzia³a pani: sztuka? Najdoskonalszy twór artystyczny to taki, który jestnajbardziej oddalony od obrazu i podobieñstwa Boga.Ach, có¿ znacz¹ dzie³a Bogawobec tego, co stworzy³ cz³owiek! Jak¿e piêkna jest nasza planeta, odk¹dwype³niliœmy to, co by³o wklês³e, naszpikowaliœmy j¹ naszymi szklanymi pa³acamii sprawiliœmy, ¿e jej niebiañska przestrzeñ wiruje w czêstotliwoœciach naszychkantat! Jak¿e jest piêkna teraz, kiedy œwiat³a ludzi wyrwa³y j¹ z mroku Boga!Jak¿e piêkna jest teraz, gdy coraz to nowe miasta ludzi uwolni³y j¹ zciernistych krzewów i wê¿y Boga! Jak¿e jest piêkna, oczyszczona z namiêtnoœci,ozdobiona kompozycjami ze stali Caldera, kwadratami ze z³ota, krwi, nieba ipromieni z mroku Mondriana - o, muzycy, malarze, rzeŸbiarze, architekci, o, wywszyscy, którzy z Ziemi i Niebios uczyniliœcie królestwo cz³owieka, zbytpiêkne, aby mo¿na tu coœ jeszcze dodaæ!Mario spojrza³ na Emmanuelle, jakby dostrzeg³ na jej twarzy tamte kszta³ty iognie Ziemi, jakie pokocha³.Uœmiechn¹³ siê do niej.- Gdy¿ sztuka w³aœnie jest tym, dziêki czemu hominid czwartorzêdu oddzieli³ siêod drapie¿nych zwierz¹t i sta³ siê cz³owiekiem.Od tego czasu jest wewszechœwiecie sam, jako jedyna istota, która ma pozostawiæ po sobie wiêcej ni¿zasta³a.Ale ju¿ teraz sztuka kolorów, ³uków i dŸwiêków nie jest w staniezaspokoiæ jego ¿¹dzy tworzenia.Zapragn¹³ wiêc uformowaæ sw¹ pow³okê i myœleniezgodnie z wizerunkiem swego geniuszu.Sztuka naszej epoki nie mo¿e byæ ju¿sztuk¹ zimnego kamienia, br¹zu czy kolorów, lecz sztuk¹ ¿ywych cia³.Mo¿e ju¿tylko "¿yæ z ¿ycia".Jedyn¹ sztuk¹ stosown¹ do cz³owieka Wszechœwiata, jedyn¹zdoln¹ wyprowadziæ go poza gwiazdy - jest erotyka.Mówi³ dobitnie i Emmanuelle odnosi³a wra¿enie, jakby wypowiadane przez niegosentencje spada³y na ni¹ jak ciosy.- Proszê mi powiedzieæ, czy istnieje sztuka bardziej wstrz¹saj¹ca ni¿ ta, któraprzyswaja sobie cia³o cz³owieka, to dzie³o natury, po czym przekszta³ca je wdzie³o w³asne, wynaturzone? Dla wytrawnego rzemieœlnika nie jest to ¿adenproblem, uzyskaæ z marmuru lub harmonii linii obiekt, którego ojcostwa nikt muna œwiecie nie odmówi.Ale cz³owiek! Uj¹æ go w d³onie, ale nie jak glinêgarncarsk¹, nie po to, by wymacaæ jego teksturê i kontury, pochwaliæ go ipolubiæ, nie po to, by siê nim nacieszyæ, a raczej w tym celu, by podaæ ww¹tpliwoœæ jego kszta³t i zawartoœæ, zmieniæ materia³, z jakiego zosta³stworzony, zerwaæ z niego tê zdro¿n¹ naturalnoœæ, tak jak w laboratoriumpozbawia siê królika doœwiadczalnego jego cech dziedzicznych, a wiêc stworzyæcz³owieka na nowo! Wyzwoliæ go z materii, aby móg³ ustalaæ dla siebie w³asneprawa - takie, które nie dopuszcz¹ do tego, by pomyliæ go z meteorem lubmoleku³¹, jak równie¿ ocal¹ go przed rozpadem energii i zag³ad¹ cia³.Doprawdy,to coœ wiêcej ni¿ sztuka, to Ÿród³o istnienia samego ducha.Wsta³ i podszed³ do okna, które wychodzi³o na khlong.- Widzi pani! - powiedzia³.-- Rów nie oddziela martwych od ¿ywych, przebiegaraczej pomiêdzy tym, co posiada œwiadomoœæ, a reszt¹ œwiata.Ta jaszczurka, tenpies, nie ró¿ni¹ siê wcale od drzewa czy algi, te zaœ s¹ takie same jak wyda ikamieñ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl