[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musi to byæ zarazem osoba, któr¹ Kovir sam, bez widocznego nacisku znaszej strony, wybierze na ¿onê nastêpcy tronu.- To oczywiste.- A jak myœlisz, kogo wybierze nie naciskany Kovir? Dziewczynê z królewskiegorodu, maj¹c¹ w ¿y³ach królewsk¹ krew od pokoleñ.Dziewczynê m³odziutk¹,odpowiedni¹ dla m³odego ksiêcia.Dziewczynê, która mo¿e rodziæ, bo tu chodzi odynastiê.Tak ustawiona poprzeczka wyklucza ciebie, Filippo, wyklucza mnie,wyklucza nawet Keirê i Triss, najm³odsze wœród nas.Wyklucza te¿ wszystkieadeptki z mojej szko³y, które zreszt¹ i dla nas s¹ ma³o ciekawe, bo to p¹czki oniewiadomym wci¹¿ jeszcze kolorze p³atków, nie do pomyœlenia jest, byktórakolwiek mog³a zasi¹œæ na dwunastym, pustym miejscu za tym sto³em.Innymis³owy, nawet gdyby ca³y Kovir oszala³ i by³ sk³onny zaakceptowaæ ma³¿eñstwokrólewicza z czarodziejk¹, nie znajdziemy takiej czarodziejki.Kto wiêc ma byæow¹ Królow¹ Pó³nocy?- Dziewczyna z królewskiego rodu - odrzek³a spokojnie Filippa.- W ¿y³achktórej p³ynie krew królewska, krew kilku wielkich dynastii.M³odziutka i zdolnarodziæ.Dziewczyna o niebywa³ych zdolnoœciach magicznych i wieszczych,nosicielka zwiastowanej przepowiedniami Starszej Krwi.Dziewczyna, któraœpiewaj¹co gra³a bêdzie swoj¹ rolê bez dyrygentów, suflerów, popleczników iszarych eminencji, bo tego chce jej przeznaczenie.Dziewczyna, której faktycznezdolnoœci znane s¹ i bêd¹ znane tylko nam.Cirilla, córka Pavetty z Cintry,wnuczka Lwicy Calanthe.Starsza Krew, Lodowy P³omieñ Pó³nocy, Niszczycielka iOdnowicielka, nadejœcie której wyprorokowano ju¿ przed setkami lat.Ciri zCintry, Królowa Pó³nocy.I jej krew, z której narodzi siê Królowa Œwiata.*****Na widok wypadaj¹cych z zasadzki Szczurów dwóch eskortuj¹cych karetê jeŸdŸcównatychmiast zawróci³o i rzuci³o siê do ucieczki.Nie mieli szans.Giselher zReefem i Iskr¹ odciêli im odwrót i po krótkiej walce zar¹bali bez ceregieli.Nadwóch pozosta³ych, gotowych desperacko broniæ zaprzê¿onej w czwórkê tarantówkarety, wpadli Kayleigh, Asse i Mistle.Ciri poczu³a rozczarowanie i przemo¿n¹z³oœæ.Nie zostawiono jej nikogo.Zanosi³o siê na to, ¿e nie bêdzie mia³a kogozabiæ.Ale by³ jeszcze jeden jeŸdziec, jad¹cy przed karet¹ jako laufer, lekkozbrojny,na szybkim koniu.Móg³ uciec, ale nie uciek³.Zawróci³, zam³ynkowa³ mieczem ipomkn¹³ wprost na Ciri.Pozwoli³a, by dojecha³, wstrzyma³a nawet lekko konia.Gdy uderzy³, unosz¹c siêw strzemionach, zwis³a z siod³a, zrêcznie unikaj¹c ostrza, natychmiastwynurkowa³a, ostro odpychaj¹c siê od strzemienia.JeŸdziec by³ szybki izrêczny, zdo³a³ uderzyæ jeszcze raz.Tym razem sparowa³a ukoœnie, gdy miecz siêzeœlizgn¹³, ciê³a jeŸdŸca z do³u krótko, w kiœæ rêki, zawinê³a mieczem w finciena twarzy gdy odruchowo zas³oni³ g³owê lew¹ rêk¹, zwinnie odwróci³a miecz wd³oni i chlasnê³a go pod pachê, ciosem, który godzinami æwiczy³a w Kaer Morhen.Nilfgaardczyk zsun¹³ siê z siod³a, upad³, podniós³ na kolana, zawy³ dzikogwa³townymi ruchami próbuj¹c tamowaæ buchaj¹c¹ z pociêtych arterii krew.Ciriprzez chwilê przygl¹da³a mu siê jak zwykle zafascynowana widokiem cz³owiekazajadle i ze wszystkich si³ walcz¹cego ze œmierci¹.Odczeka³a, a¿ siê wykrwawi.Potem odjecha³a, nie ogl¹daj¹c siê.By³o po zasadzce.Eskorta wybita do nogi.Asse i Reef zatrzymali karetê,uczepiwszy siê uzd pary lejcowych.Zepchniêty z prawego lejcowego foryœ,m³odziutki ch³opak w kolorowj liberii, klêcza³ na ziemi, p³aka³ i wo³a³litoœci.Stangret rzuci³ lejce i te¿ b³aga³ zmi³owania, sk³adaj¹c rêce jak domodlitwy.Giselher, Iskra i Mistle podgalopowali do karety, Kayleigh zeskoczy³z konia i szarpn¹³ drzwiczki.Ciri podjecha³a bli¿ej, zsiad³a, wci¹¿ trzymaj¹cw d³oni pokryty krwi¹ miecz.W karecie siedzia³a gruba matrona w robronie i czepcu, obejmuj¹ca m³od¹ iprzeraŸliwie blad¹ dziewczynê w czarnej, zapiêtej pod szyj¹ sukience zgipiurowym ko³nierzykiem.Do sukienki, jak zauwa¿y³a Ciri, przypiêt¹ by³agemma.Bardzo ³adna.- Ale taranciki! - krzyknê³a Iskra, ogl¹daj¹c zaprzêg.- Nakrapiatki œliczne,jak z obrazka! Dostaniemy za tê czwórkê kilka florenów!- A karetkê - Kayleigh wyszczerzy³ siê do kobiety i dziewczyny - poci¹gn¹ domiasteczka stangret i foryœ, na³o¿ywszy sobie szorki.A gdy bêdzie pod górkê,to obie paniusie pomog¹!- Panowie zbójcy! - zajêcza³a matrona w robronie, któr¹ obleœny uœmiechKayleigha najwyraŸniej przera¿a³ bardziej ni¿ okrwawione ¿elazo w rêku Ciri.-Apelujê do waszego honoru! Nie pohañbicie wszak tej m³odej dziewicy.- Hej, Mistle - zawo³a³ Kayleigh, uœmiechaj¹c siê - kpiarsko.- Tu siê, jaks³yszê, apeluje do twojego honoru!- Zamknij gêbê - skrzywi³ siê Giselher, wci¹¿ w siodle.- Nikogo nie œmiesz¹twoje facecje.A ty uspokój siê, kobieto.My jesteœmy Szczury.Nie wojujemy zniewiastami i nie krzywdzimy ich.Beef, Iskra, wyprzêgajcie k³usaki! Mistle,z³ap wierzchowe! I wiejemy!- My, Szczury, nie wojujemy z niewiastami - wyszczerzy³ znowu zêby Kayleigh,wpatruj¹c siê w poblad³¹ twarz dziewczyny w czarnej sukience.- Czasem tylkozabawiamy siê z nimi, jeœli maj¹ chêæ.A ty masz, panienko? Nie œwierzbi ciêwypadkiem miêdzy nó¿kami? No, nie ma siê czego wstydziæ.Wystarczy kiwn¹æg³Ã³wk¹.- Wiêcej szacunku! - krzyknê³a ³ami¹cym siê g³osem dama w robronie.- Jakœmiesz tak mówiæ do jaœnie wielmo¿nej baronówny, panie zbóju!Kayleigh zarechota³, po czym uk³oni³ siê przesadnie.- Wybaczenia upraszam.Nie chcia³em ubli¿yæ.Co, nawet spytaæ nie wolno?- Kayleigh! - zawo³a³a Iskra.- ChodŸ tu! Czego tam mitrê¿ysz? Pomó¿ namtaranty wyprz¹c! Falka! Rusz siê!Ciri nie odrywa³a oczu od herbu na drzwiach karety, srebrnego jednoro¿ca wczarnym polu.Jednoro¿ec, myœla³a.Widzia³am kiedyœ takiego jednoro¿ca.Kiedy? W innym ¿yciu? A mo¿e to by³ tylko sen?- Falka! Co z tob¹?- Jestem Falka.Ale nie zawsze ni¹ by³am.Nie zawsze.Otrz¹snê³a siê, zaciê³awargi [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl