[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powiew powietrza sprawi³, ¿e wizja uleg³a przemianie, a obraz - jak tancerz -owin¹³ siê wokó³ niewidzialnej osi.Moltner wyda³ z siebie okrzyk zdziwienia.¯y³ki i siateczki wspania³ego kwiatu wy³ania³y siê z wirowania innych planów imiejsc.Miriady cz¹steczek pozostawa³y z sob¹ w harmonii.Manifestacje te nie podlega³y ¿adnym prawom naukowym; materia by³a tak subtelnai lekka, ¿e wyra¿a³a sam¹ ich istotê.Jak¿e proste i zrozumia³e by³o wszystko.Liczby, masy i ciê¿ary nie nale¿a³y do tego wymiaru.Ciê¿kie piramidy nieosi¹ga³y tego poziomu bycia.To by³ pitagorejski blask.¯aden spektakl nie wywar³ na nim jeszcze tak magicznego uroku." To wzmocnionedoœwiadczanie estetyczne, uwidocznione tu na przyk³adzie kontemplowania stru¿kib³êkitnego dymu, jest charakterystyczne dla pocz¹tkowej fazy odurzenia LSD,poprzedzaj¹cej g³êbsze zmiany stanów œwiadomoœci.Potem od czasu do czasu odwiedza³em Ernsta Jungera w WiIflingen, w Niemczech,dok¹d przeniós³ siê z Ravensburga.Spotykaliœmy siê te¿ u mnie w Szwajcarii, wBottmingen, lub w Bundnerland, na po³udniu kraju.Dziêki wspólnemudoœwiadczeniu z LSD nasz zwi¹zek pog³êbi³ siê.Narkotyki i sprawy z nimizwi¹zane by³y g³Ã³wnym tematem naszych rozmów i listów, mimo ¿e nie robiliœmy wtym czasie dalszych, praktycznych doœwiadczeñ z ich udzia³em.Wymienialiœmy siê te¿ literatur¹ poœwiêcon¹ narkotykom.Dziêki ErnstowiJungerowi dzia³ narkotyków mojej biblioteki wzbogaci³ siê o rzadk¹ i cenn¹monografiê dr.Ernsta Freiherrna von Bibry, Die Narkotischen Genussmittel undder Mensch, wydan¹ w Norymberdze w 1855 roku.Jest to pionierskie i klasyczneju¿ dzie³o literatury poœwiêconej narkotykom, bêd¹ce pierwszorzêdnym Ÿród³emwiadomoœci na temat ich historii.“Narkotyczne u¿ywki” - jak nazywa je vonBibra - to nie tylko substancje w rodzaju opium czy bielunia dziêdzierzawy,lecz tak¿e kawa, tytoñ, czy kath (Catha edulis), które nie s¹ obecnie uwa¿aneza narkotyki, podobnie jak dawniej nie nale¿a³y do nich kokaina, muchomor czyhaszysz, które s¹ tam te¿ opisane.Warto wspomnieæ, ¿e do dzisiaj utrzymuj¹ siêogólne opinie na temat narkotyków, jakie von Bibra sformu³owa³ ponad 100 lattemu:".Osoba, która za¿y³a zbyt wiele haszyszu i biega jak zwariowana poulicach, napastuj¹c ka¿dego napotkanego cz³owieka, nale¿y naprawdê do wyj¹tkupoœród wielu tych, którzy po posi³ku spêdzaj¹ spokojne i szczêœliwe godziny poza¿yciu umiarkowanych jego dawek.Tak¿e liczba tych, którzy dziêki kokainie s¹zdolni do najwy¿szego wysi³ku i którzy prawdopodobnie uniknêli dziêki temuœmierci g³odowej, znacznie przewy¿sza liczbê coqueros, czyli tych, którzyrujnuj¹ zdrowie nadmiernym jej u¿yciem.W podobny sposób tylko niezdrowahipokryzja mo¿e odmawiaæ kielicha wina staremu ojcu Noemu z tego tylko powodu,¿e jacyœ pijaczkowie nie potrafi¹ byæ powœci¹gliwi i nie znaj¹ swojej miary."Od czasu do czasu by³em te¿ konsultantem Ernsta Jungera i informowa³em go onowych doniesieniach na temat œrodków odurzaj¹cych, jak na przyk³ad w moimliœcie z wrzenia 1955 roku:".W zesz³ym tygodniu trafi³o do nas pierwsze 200 gramów nowego narkotyku,którego zbadania siê podj¹³em.Przesy³ka zawiera nasiona mimozy (Piptadeniaperegrina Benth.), u¿ywanej przez Indian znad Orinoko jako œrodek pobudzaj¹cy.Nasiona zakopuje siê w ziemi, gdzie ulegaj¹ sfermentowaniu, po czym miesza siêje z popio³em uzyskanym ze spalonej ³uski wê¿a.Jak donosi³ Alexander vonHumboldt w Reise nach der Aequinoctiat-Geginden des Neuen Kontinents (Podró¿ wrejony równikowe nowego kontynentu) (tom ósmy, rozdzia³ 24), proszek ten jestwci¹gany nosem przez Indian przy pomocy wydr¹¿onej i rozwidlonej jak wideleckoœci ptaka.Narkotyku tego do dziœ dnia u¿ywa doœæ powszechnie wojowniczeplemiê Otomako, nazywaj¹c go niopo, yupa, nopo lub cojoba.Wspomina te¿ o nimp.J.Gumilla w swojej monografii El Orinoco Ilustrado, pochodz¹cej z 1741roku:“Otomakowie wci¹gali proszek przed udaniem siê na krwaw¹ walkê z Karibami, zdawien dawna toczon¹ miêdzy tymi plemionami.Narkotyk pozbawia ich ca³kowicierozumu, a po za¿yciu go szaleñczo wymachuj¹ broni¹.Gdyby kobiety nie by³y takwprawne w trzymaniu ich i szybkim zwi¹zywaniu, dokonywaliby za dnia ogromnychzniszczeñ.Jest to przera¿aj¹ca u³omnoœæ.Inne, spokojne i nie wadz¹ce nikomuplemiona tak¿e wdychaj¹ yupa, lecz nie popadaj¹ w tak¹ wœciek³oœæ, jakOtomakowie, którzy pod wp³ywem narkotyku podsycaj¹ w³asne okrucieñstwo,okaleczaj¹c siê przed bitw¹, na któr¹ wyruszaj¹ w stanie morderczej furii".Ciekaw jestem, jaki skutek niopo wywar³oby na ludziach takich jak my.Gdybymia³o dojœæ do sesji z niopo, nie powinniœmy pod ¿adnym pozorem odsy³aæ naszych¿on, jak podczas tamtych wczesnowiosennych marzeñ (Jest to aluzja do podró¿y zu¿yciem LSD w lutym 1951 roku), aby mog³y w razie potrzeby szybko naszwi¹zaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]