[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chwilowo na jej koncieznajdowa³o siê trzysta szeœæ­dziesi¹t osiem lat, piêæ tygodni i dwa dni orazsto osiemdziesi¹t tysiêcy kredytów - a kredyt to kredyt.Poza tym kredyty mia³y oparcie w Dniach, gdy¿ naj­rzadszych nawet pierwiastkówby³o od dawna pod do­statkiem.Poniewa¿ podstaw¹ dzia³ania ka¿dej warstwiarki,podobnie zreszt¹ jak garkot³uka, by³ transmiter, mog³y one wytworzyæ wszystko,tote¿ jedynie d³ugowie­cznoœæ by³a wymienialna na pieni¹dze.Kin mog³a ku­piæsobie ¿ycie, czego nie byli w stanie zrobiæ Salomon, Hughes czy Cloritty.Awiêc by³a bogata.Z rozmyœlañ wyrwa³ j¹ bipek alarmu.Na ekranie dziobowym widaæ by³o s³oñceKingdom niczym czarny, otoczony p³omieniami dysk, gdy¿ czujniki od dawna by­³ypod wra¿eniem jego jasnoœci.Kin ju¿ wczeœniej wy³¹­czy³a komputerowipok³adowemu modu³ g³osowy, gdy¿ najbardziej w lotach kosmicznych nie lubi³aodliczania przed skokiem w Gdzienieb¹dŸ.Przypomina³o to odli­czanie doegzekucji.Jeœli komputer mia³ racjê - a nie s³ysza³a, by kiedykolwiek by³oinaczej - statek skaka³, gdy tylko osi¹gn¹³ odpowiedni¹ szybkoœæ i znajdowa³siê tam, gdzie powinien.Jeœli.(parê sekund niewa¿ko­œci i przelotna agoniadesperacji.Z braku lepszego okre­œlenia nazywano to kacem duszy.Wychodzi³o nato, ¿e coœ w ludzkim umyœle odmawia³o podró¿owania z prêd­koœci¹ wiêksz¹ [jakeksperymentalnie sprawdzono] ni¿ 0,7 roku œwietlnego na sekundê.Tote¿ ka¿dy,nawet najkrótszy skok przez Gdzienieb¹dŸ powodowa³ okres czarnejmelancholii).na ekranie dziobowym pojawi³ siê czerwony karze³ -s³oñce planety Kung.Teoria g³osi³a, ¿e jest ma³y.To k³amstwo.Z odleg³oœci czterech milionów milby³ olbrzy­mi.Kung widoczny by³ jako czarny dysk na jego tle, ja­ko ¿eporusza³ siê niemal w górnych warstwach atmo­sfery czerwonego kar³a.Kin uœmiechnê³a siê.Powierzchniê planety ca³y czas spowija³a warstwa chmur, a jej mieszkañcy i takbyli szaleni.Jak¹ zwario­wan¹ religiê zdo³aliby wymyœliæ, gdyby zobaczyliniebo?!Trzy godziny póŸniej przycumowa³a do górnej stacji Linii Kung.Satelita przyozdobiony by³ w typowym stylu kungijskim - dominowa³y barwyszaro-br¹zowo-purpurowa z dodatkiem zawa³owej czerwieni.¯adnych w³adzimigracyjnych nie by³o - mieszkañcy Kung serdecznie witali przestêpców iprzemytników.Jedni i drudzy byli bogaci.Stacja ³¹cz¹ca monomolekularn¹ Linê z powierzch­ni¹ planety jest oknem nagalaktykê ka¿dego cywilizo­wanego œwiata.Powinno siê na niej roiæ od robotów,szpiegów, dziesiêciookich obcych, handlarzy dziwów i tajemnych proszków, poktórych ludzie szaleli i rozma­wiali z Bogiem.Wystarczy³o tu dostaæmocniejszego ko­pa i ucieka³o siê przyci¹ganiu.Krótko rzecz ujmuj¹c, by³ toprzedsionek do gwiazd.Przynajmniej w teorii.Tu by³a praktyka, a Kung nie by³o najlepszym miej­scem do handlu.Kungowieskacz¹cy po korytarzach by­li rzeczywiœcie barwni, ale wygl¹dali normalnie.Coprawda samobie¿ny odkurzacz w jednym z korytarzy obs³ugiwa³ mackowaty ehft, alejeœli by³ on szpiegiem Federacji Galaktycznej, to by³ te¿ mistrzem przebrania.Zgodnie z rozk³adem lotów wywieszonym w korytarzu nastêpny prom na powierzchniêodlatywa³ za godzi­nê.Po chwili poszukiwañ Kin znalaz³a bar z oknemwy­chodz¹cym na terminal promów.Nazywa³ siê „Pod Roz­bitym Bêbnem".- Dlaczego? - spyta³a kunga za barem.- Bo siê nie da na nim graæ - odpar³, spogl¹daj¹c na ni¹ ze znudzeniem oczamiwielkoœci spodków.- Pani sobie winszuje?- Myœla³am, ¿e nie macie poczucia humoru.- Bo nie mamy.Z Ziemi?- Z Ziemi.- Której? Mam stryja-brata na Prawdziwej Zie.- Z oryginalnej - przerwa³a mu ostro.Barman przyjrza³ siê jej uwa¿nie, siêgn¹³pod kon­tuar i wyj¹³ kasetê wygl¹daj¹c¹ nieprzyjemnie znajomo.- Tak mi siê wydawa³o, ¿e twarz znajoma - oznajmi³ tryumfalnie.- Ledwiezobaczy³em, tak mi siê wydawa­³o.to naturalnie parszywe holo, ale mimowszystko.mog³aby j¹ pani zadedykowaæ, Miss Arad? - Uœmiech­n¹³ siêupiornie.Odpowiedzia³a, szczerz¹c siê jak najwdziêczniej, i wyjê­³a kasetê z przek³ademswojej ksi¹¿ki z jego mokrej czteropalczastej d³oni [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl