[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ztrudem zdo³a³ jednak odczytaæ s³owa w staro¿ytnym, magicznym jêzyku DolinyTsort: O Wyelkyey Œwy¹tyni Tsort, Historya Mystyczna.- Uuk? - zapyta³ nerwowo bibliotekarz.Trymon ostro¿nie przewraca³ kartki.Nie mia³ zdolnoœci do jêzyków.Zawszeuwa¿a³, ¿e s¹ ma³o efektywne i nale¿a³oby je zast¹piæ jakimœ ³atwym dozrozumienia systemem numerycznym.Uzna³ jednak, ¿e ksi¹¿ka jest dok³adnie tym,czego szuka³.Ca³e stronice pokryte by³y pe³nymi znaczeñ hieroglifami.- Czy to jedyna ksi¹¿ka, jak¹ masz na temat Piramidy Tsortu? -zapyta³ wolno.- Uuk.- Jesteœ pewien?- Uuk.Trymon zacz¹³ nas³uchiwaæ.Z daleka dobiega³y dŸwiêki kroków i dyskutuj¹cychg³osów.Ale na to równie¿ siê przygotowa³.Siêgn¹³ do kieszeni.- Mo¿e jeszcze jednego banana? - zaproponowa³.Las Skund istotnie by³ zaczarowany, co na Dysku nie jest niczym niezwyk³ym.By³ to równie¿ jedyny las w ca³ym wszechœwiecie, zwany - w miejscowym jêzyku -Twój Palec, Durniu.To dok³adnie oznacza s³owo Skund.Przyczyna tego faktu jest niestety a¿ nazbyt prozaiczna.Kiedy pierwsi badaczez ciep³ych krain wokó³ Okr¹g³ego Morza dotarli do ch³odnych obszarów w g³êbil¹du, wype³niali bia³e plamy na mapach, chwytaj¹c najbli¿szego tubylca,wskazuj¹c jakiœ odleg³y element krajobrazu i bardzo wyraŸnie, g³oœno zadaj¹cpytanie.Potem zapisywali to, co odpowiedzia³a im zaskoczona ofiara.I tak wca³ych generacjach atlasów zosta³y uwiecznione takie geograficzne cuda jakJakaœ Góra", „Nie Wiem", „Co?", i oczywiœcie „Twój Palec, Durniu".Deszczowe chmury zbiera³y siê wokó³ nagiego szczytu Mount Oolskunrahod („Kimjest ten g³upek, który nie wie, co to jest góra").Baga¿ usadowi³ siê wygodniejpod ociekaj¹cym drzewem, które bez powodzenia usi³owa³o nawi¹zaæ z nimrozmowê.Dwukwiat i Rincewind spierali siê.Osoba, o któr¹ siê spierali, siedzia³a naswoim grzybie i obserwowa³a ich z zainteresowaniem.Wygl¹da³a jak ktoœ, ktopachnie jak ktoœ, kto mieszka w grzybie, a to niepokoi³o maga.- No, a dlaczego nie ma czerwonej czapeczki? Rincewind zawaha³ siê.Rozpaczliwie usi³owa³ zgadn¹æ, o co w³aœciwie chodzi Dwukwiatowi.- Co? - zapyta³ rezygnuj¹c.- Powinien nosiæ czerwon¹ czapeczkê - upiera³ siê Dwukwiat.-I z pewnoœci¹powinien byæ bardziej czysty, i chyba weselszy.Moim zdaniem on wcale niewygl¹da na skrzata.- Co ty opowiadasz?- Spójrz na tê brodê - rzek³ surowo Dwukwiat.- Lepsze brody widywa³em nakawa³kach sera.- Pos³uchaj - warkn¹³ Rincewind.- Ma szeœæ cali wzrostu i mieszka w grzybie.Oczywiœcie, ¿e jest tym cholernym skrzatem.- Na dowód mamy tylko jego s³owo.Rincewind zerkn¹³ na gnoma.- Przepraszam na chwilê - rzuci³.Odci¹gn¹³ Dwukwiata na drugi koniec polany.- S³uchaj - wycedzi³ przez zêby.- Gdyby mia³ piêtnaœcie stóp wzrostu itwierdzi³, ¿e jest olbrzymem, te¿ jako dowód mielibyœmy tylko jego s³owo.- Móg³by byæ goblinem - oznajmi³ wyzywaj¹co Dwukwiat.Rincewind obejrza³ siê nama³¹ figurkê, która pracowicie d³uba³a w nosie.- No i co z tego? - brakn¹³.- Skrzat, goblin, elf.jaka ró¿nica?- Elf nie - orzek³ stanowczo Dwukwiat.- Elfy ubieraj¹ siê na zielono, nosz¹szpiczaste czapeczki, a z g³Ã³w stercz¹ im takie jakby czu³-ki.Widzia³em naobrazkach.- Gdzie?Dwukwiat zawaha³ siê i spuœci³ g³owê, wpatrzony we w³asne stopy.- Nazywa³a siê chyba „szura buru mrumru".- Jak? Jak siê nazywa³a?Niski cz³owieczek z nag³ym zainteresowaniem zacz¹³ ogl¹daæ grzbiety w³asnychd³oni.- „Ksi¹¿eczka Kwiatowych Wró¿ek" - wymrucza³.Rincewind spojrza³ niepewnie.- Czy to ksi¹¿ka o tym, jak ich unikaæ? - zapyta³.- Nie - zapewni³ pospiesznie Dwukwiat.- Mówi, gdzie ich szukaæ.Terazprzypominam sobie te obrazki.- Rozmarzy³ siê wyraŸnie, a Rincewind jêkn¹³bezg³oœnie.- By³a nawet specjalna wró¿ka, która przychodzi³a po zêby.- Co? Przychodzi³a i naprawdê wyrywa³a zêby.?- Nie, nie zrozumia³eœ.Dopiero kiedy wypad³y.Wtedy trzeba by³o wsadziæ tenz¹b pod poduszkê, a wró¿ka przychodzi³a, zabiera³a go i zostawia³a w zamianjedno rhinu.- Po co?- Co po co?- Po co zbiera³a te zêby?- Po prostu zbiera³a
[ Pobierz całość w formacie PDF ]