[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Dla wszystkich by³oby lepiej, ¿eby przypomina³a, ale nie.Kiedy alkoholik ma przerwê w ¿yciorysie - dzia³a! Jest nawet cholerniepracowity! Jak jakiœ oszala³y fornit.Dzwoni do swojej by³ej ¿ony, ¿eby jejnawymyœlaæ, wje¿d¿a pod pr¹d na autostradê i ³aduje siê na samochód pe³endzieciaków.Mo¿e rzuciæ prace, obrabowaæ sklep, zastawiæ obr¹czkê.Jestpracowity jak cholera.Ja najwyraŸniej zdecydowa³em siê wróciæ do domu i napisaæ list.Ale nie doRega.Do siebie.I to nie ja go pisa³em - tak przynajmniej wynika³o z listu.- A kto? - zapyta³a ¿ona pisarza.- Bellis.- A to co?- Jego fornit - odpowiedzia³ pisarz, który najwyraŸniej b³¹dzi³ myœlami gdzieœdaleko i mia³ nieprzytomne, nieobecne spojrzenie.- W³aœnie – powiedzia³ redaktor, który wcale nie wygl¹da³ na zaskoczonego.Wyrecytowa³ im ten list w s³odkim, œwie¿ym powietrzu nocy, podkreœlaj¹c cowa¿niejsze fragmenty ruchem palca.Pozdrowienia od Bellis.Przykro mi, ¿e masz problemy, przyjacielu, leczchcia³bym ci od razu wyt³umaczyæ, ¿e nie jesteœ jedynym goœciem z problemami.Mnie te¿ nie jest ³atwo.Mogê zasypaæ te twoj¹ przeklêt¹ maszynê do pisaniafornusem jak st¹d do wiecznoœci, ale przyciskanie KLAWISZY to chyba Twojezajêcie.PO TO Bóg stworzy³ takich wielkich ludzi.Wiec trochê Ci wspó³czuje,ale nie licz na to, ¿e tego wspó³czucia bêdzie wiêcej.Rozumiem, ¿e martwisz siê o Rega Thorpe’a.Ja siê nie martwiê o Rega Thorpe’a,ja siê martwiê o mojego brata Rackne.Thorpe martwi siê, co z nim bêdzie, jakRackne odejdzie, ale to dlatego, ¿e jest samolubem.Przekleñstwo s³u¿eniapisarzom polega na tym, ¿e wszyscy s¹ samolubami.Ja siê martwiê o to, cobêdzie z Rackne, jak Thorpe odejdzie.El bonzo seco.Ta myœl najwyraŸniej nieraczy³a siê pojawiæ w jego jak¿e wra¿liwym umyœle.Nasze szczêœcie polega natym, ¿e na krótk¹ metê wszystkie problemy maj¹ proste rozwi¹zania, wiêc wytê¿ammoje w¹t³e rêce i krótkie cia³ko, ¿eby ci je podaæ, mój ty drogi Pijaku.Tymo¿esz szukaæ rozwi¹zañ d³ugofalowych, ale zapewniam Ciê, ¿e coœ takiego nieistnieje.Wszystko jest œmiertelne.Bierz, co jest Ci dane.Czasami znajdujeszwêze³ na sznurze, ale ka¿dy sznur ma swój koniec.Wiêc co? B³ogos³aw wêze³ inie traæ oddechu, by przeklinaæ upadek.Wdziêczne serca wiedz¹, ¿e i takwszyscy w koñcu spadniemy.Sam musisz mu zap³aciæ za to opowiadanie.Tylko nie wysy³aj normalnego czeku!Thorpe ma powa¿ne, byæ mo¿e nawet groŸne k³opoty z g³ow¹, ale to wcale nieoznacza gupoty.Redaktor przerwa³ i przeliterowa³: g-u-p-o-t-y.Wyci¹gnij osiemset i coœ-tam-jeszcze dolarów ze swojego konta i ka¿ bankowiza³o¿yæ dla siebie nowe konto pod has³em Arvin Publishing Inc.Upewnij siê, ¿ezrozumieli, ¿e chcesz mieæ bardzo profesjonalnie wygl¹daj¹ce czeki, ¿adnychœlicznych piesków i malowniczych kanionów.Poproœ przyjaciela, kogoœ, komumo¿esz zaufaæ i zarejestruj go jako wspólnika, to ci bêdzie te czekikontrsygnowa³.Kiedy je ju¿ dostaniesz, wypisz jeden na 800 dolarów i dajwspólnikowi do podpisu.PóŸniej wyœlij go Regowi Thorpe’owi.Na jakiœ czasbêdziesz mia³ spokój.Koniec.Bez odbioru.Podpisano – Bellis.Nie znaczkiem.Na maszynie.- Phi! - mrukn¹³ pisarz.- Kiedy wsta³em, w oczy rzuci³a mi siê najpierw maszyna, wygl¹da³a, jakby j¹ktoœ ucharakteryzowa³ na ducha maszyny do taniego horroru.Wczoraj to by³jeszcze stary, czarny i bardzo biurowy Underwood.Ale kiedy wsta³em - z ³bemwielkim jak pó³nocna Dakota - zobaczy³em, ¿e jest jakiœ taki szarawy.Wystarczy³o tylko jedno spojrzenie, by pomyœleæ, ¿e chyba siê ju¿ wykoñczy³.Przejecha³em po nim palcem poliza³em go i poszed³em prosto do kuchni.Na barkusta³a torba z cukrem pudrem, a w niej ³y¿eczka.Cukier rozsypany by³ wszêdziemiedzy kuchni¹ a moj¹ pracowni¹,- ¯ywi³eœ fornita - stwierdzi³ pisarz.- Bellis to prawdziwy pies na s³odycze,albo tak ci siê przynajmniej-wydawa³o.- Aha.Ale nawet chory i do tego jeszcze skacowany, wiedzia³em doskonale, ktotu jest fornitem.Wyliczy³ im na palcach:- Po pierwsze: Bellis to panieñskie nazwisko mojej matki.Po drugie: s³owa „elbonzo seco" - mówiliœmy tak z bratem o kimœ, kogo uwa¿aliœmy za stukniêtego.Jak byliœmy dzieæmi.Po trzecie i najbardziej denerwuj¹ce: pisownia „gupi".Nigdy nie uda³o mi siê dobrze napisaæ tego s³owa.Zna³em jednego nieprzyzwoiciewykszta³conego pisarza, który zawsze pisa³ „w ogóle" i wszyscy musieli to ponim poprawiaæ
[ Pobierz całość w formacie PDF ]