[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wy¿szy zdawa³ siê przyjmowaæ tê odpowiedŸ za dobry znak.- Có¿, a mo¿e chcielibyœcie zarobiæ na myto? Gaph wskaza³ mê¿czyznomzaimprowizowane krzes³a, które skleci³ R'vanna.Poprosi³ te¿, ¿eby ktoœprzyniós³ herbatê i jedzenie.- Reprezentujemy koñcem, który oferuje prywatny transport na inne œwiaty -wyjaœni³ wysoki.- Za tysi¹ce kredytów od pasa¿era - uzupe³ni³ Gaph.Mê¿czyzna przytakn¹³.- Ale wierz mi lub nie, s¹ tu osoby, które maj¹ znacznie wiêcej do wydania.- Problem polega na tym - podj¹³ ni¿szy z mê¿czyzn - ¿e potrzebuj¹ oficjalnychzezwoleñ na podró¿.W innych warunkach za swoje kredyty mogliby kupiæ potrzebnedokumenty, ale Salliche Ag robi wszystko, ¿eby im to utrudniæ, poniewa¿ maswoje powody, by zatrzymaæ na planecie jak najwiêcej uchodŸców.R'vanna westchn¹³.- Znamy te powody.- No wiêc w³aœnie o to chodzi - rzek³ pierwszy.- Koñcem, który reprezentujemy,ma oficjalne zezwolenie na przewiezienie pe³nego ³adunku wyp³acalnych klientówna Abregado-rae, która przyjmuje wygnañców.- Abregado-rae - z zachwytem westchn¹³ R'vanna.- O wiele lepsza alternatywani¿ jakikolwiek ze œwiatów J¹dra.Mo¿liwoœci, o jakich mo¿na tylko marzyæ.Wysoki skin¹³ g³ow¹.- ¯adnych obozów, ¿adnych kontraktów pracy, ¿adnych umów drobnym drukiem.Ka¿dy ma prawo do nowego ¿ycia.Jeœli jednak nie wyka¿emy nazwisk naszychklientów na oficjalnym zezwoleniu przewozowym, ¿adne kredyty wszechœwiata nieumo¿liwi¹ im wyjazdu z Ruan.Gaph zaduma³ siê.- A zatem potrzebujecie dobrego pirata, ¿eby wprowadzi³ te nazwiska do bazydanych.Niski pokrêci³ g³ow¹.- Salliche Ag jest wyczulona na piratów.Wszystko trzeba przepuœciæ przezduraplast i pod oficjaln¹ pieczêci¹.Gaph i R'vanna wymienili porozumiewawcze spojrzenia.- Mów dalej - rzek³ Gaph.Ludzie równie¿ wymienili spojrzenia.- To ¿adna tajemnica, ¿e wasz lud jest dobry w fa³szowaniu zezwoleñ i innychtakich - zacz¹³ wysoki.- Bezpodstawne plotki - mrukn¹³ R'vanna.- Nawet jeœli tak.- uœmiechn¹³ siê wysoki.Gaph wpad³ mu w s³owo.- Macie egzemplarz pieczêci, która chcecie skopiowaæ? Ni¿szy otworzy³ teczkê ipoda³ Gaphowi arkusz duraplastu z wymyœln¹ urzêdow¹ pieczêci¹.- To pochodzi prosto z Coruscant.Ka¿dy list tranzytowy mo¿e zawieraæ do stunazwisk, wiêc potrzebujemy piêciu takich.Gaph i R'vanna porozumiewali siêprzez chwilê szeptem.- Pieczêæ i kaligrafia s¹ umyœlnie postarzone - rzek³ wreszcie Gaph.- Bêdziemypotrzebowaæ odpowiednich narzêdzi, tuszu i innych rzeczy.Wysoki wzruszy³ramionami.- Mo¿ecie dostaæ wszystko, czego potrzebujecie.- A co my z tego bêdziemy mieæ? - zapyta³a Melisma, zanim ktokolwiek innyzdo³a³ siê odezwaæ.Kolejne wzruszenie ramion.- To ju¿ zale¿y od was.Ubrania, jedzenie, meble, cokolwiek chcecie.Spojrza³a na niego uwa¿niej.- A transport z Ruan?Mê¿czyŸni znów wymienili spojrzenia.- Ilu was jest? - zapyta³ pierwszy.- Trzydzieœci siedem osób, w tym jedno ma³e dziecko.Wysoki myœla³ przez chwilê, wreszcie powoli skin¹³ g³ow¹.- Akurat tyle moglibyœmy ostatecznie za³atwiæ.- Ale tylko do Abregado-rae, rozumiecie - doda³ jego partner.-¯adnych innychkierunków.Gaph spojrza³ na Melismê, R'vannê i innych.- Abregado-rae w zupe³noœci nam odpowiada.Wysoki skrzy¿owa³ ramiona.- A zatem zrobimy to tak: my dostarczymy wszystkiego, co bêdzie wam potrzebnedo podrobienia zezwoleñ.Jeœli uznamy, ¿e przejd¹ kontrolê Salliche Ag i w³adzportowych tu, na Ruan, dobijemy targu.- Jestem Plaan - przedstawi³ siê weequayski szef ochrony Tholati-ny, wchodz¹cdo przedniego przedzia³u „Soko³a", gdzie czekali ju¿ na niego Droma i Han.Plaan zatkn¹³ kciuki wielkich d³oni za szeroki pas z miotaczami, którym œcisn¹³kraciasty, d³ugi do kolan strój o barwach pustyni Sriluura.Szerok¹, wysuszon¹na wiór twarz pokrywa³y g³êbokie zmarszczki, a na pod³u¿nej kostnej p³ycie,ci¹gn¹cej siê od ³uku brwiowego a¿ po kark, widaæ ju¿ by³o ciemne plamystaroœci.G³êboko osadzone oczy nadawa³y mu okrutny, nawiedzony wygl¹d.Za nimsta³o dwóch nieprzyjemnie wygl¹daj¹cych ludzi w maskuj¹cych strojachwojskowych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]