[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ani Frodo, ani Sam nie odmówili ¿adnego dania,którym ich czêstowano, nie uchylili siê nawet od drugiej i trzeciej porcji.Wino rozgrza³o krew w ¿y³ach rozp³ywaj¹c siê po zmêczonych cz³onkach, sercapowesela³y; hobbici nabrali humoru, jakiego nie mieli jeszcze od dniaopuszczenia Lorien.Po wieczerzy Faramir zaprowadzi³ ich w g³¹b pieczary downêki, czêœciowo odgrodzonej zas³on¹.Przyniesiono tu fotel i dwa sto³ki.Wniszy sta³a zapalona gliniana lampka.- Wkrótce pewnie zechcecie spaæ – powiedzia³ Faramir – zw³aszcza poczciwy Sam,który przed posi³kiem oka nie zmru¿y³ – nie wiem, czy dlatego, ¿e lêka³ siêstraciæ wspania³y apetyt, czy te¿ ze strachu przede mn¹.Nie jest zdrowo spaænatychmiast po jedzeniu, tym bardziej gdy siê jad³o pierwszy raz do syta pod³ugim poœcie.Pogawêdzimy trochê.Wêdruj¹c z Rivendell prze¿yliœcieniew¹tpliwie mnóstwo przygód wartych opowieœci.Wy ze swej strony na pewno te¿pragniecie od nas dowiedzieæ siê czegoœ o krajach, do których trafiliœcie.Mówcie jak najwiêcej o moim bracie Boromirze, o starym Mithrandirze, oszlachetnym plemieniu z Lothlorien.Frodo, ju¿ wyspany, by³ chêtny do rozmowy.Ale choæ jedzenie i wino rozwi¹za³ymu jêzyk, nie wyzby³ siê ca³kowicie ostro¿noœci.Sam uœmiecha³ siê i nuci³ podnosem, gdy jednak Frodo zacz¹³ mówiæ, przys³uchiwa³ siê milcz¹c i tylko czasemdorzuca³ jakiœ wykrzyknik na potwierdzenie s³Ã³w swego pana.Frodo opowiada³ ró¿ne historie, wci¹¿ jednak omija³ sprawê Pierœcienia izadania, którego podjê³a siê dru¿yna, szeroko natomiast rozwodzi³ siê nadmêstwem Boromira i podkreœla³ oddane przez niego us³ugi czy to podczasspotkania z wilkami, czy w zaspach œnie¿nych pod Karadhrasem, a tak¿e w walce zorkami w kopalni Morii, gdzie zgin¹³ Gandalf.Najbardziej wzruszy³a Faramiraopowieœæ o walce na moœcie.- Musia³o to wzburzyæ Boromira, ¿e przysz³o mu uciekaæ przed orkami – rzek³ –czy nawet przed straszliwym potworem, którego nazywacie Balrogiem.Boromirmusia³ kipieæ gniewem, mimo ¿e uciek³ ostatni.- Ostatni – przyzna³ Frodo.– Pamiêtaæ jednak trzeba, ¿e Aragorn nie mia³ prawanara¿aæ siê, on jeden bowiem po stracie Gandalfa zna³ drogê i móg³ wyprowadziænas z podziemi.Gdyby nie by³o nas, ma³oludów, którymi musieli opiekowaæ siê,rêczê, ¿e nie uciek³by wówczas z pola bitwy ani Boromir, ani Aragorn.- Mo¿e by³oby dla Boromira lepiej, gdyby by³ tam poleg³ razem z Mithrandirem –powiedzia³ Faramir – zamiast iœæ dalej na spotkanie losu, który go czeka³ nadwodogrzmotami Rauros.- Mo¿e.Ale teraz opowiedz mi o swoich przygodach – rzek³ Frodo, znowuodwracaj¹c rozmowê od niebezpiecznego tematu.– Chcia³bym coœ wiêcej wiedzieæ oMinas Ithil, Osgiliath i niezdobytej Minas Tirith.Jakie macie nadzieje nautrzymanie grodu w razie d³ugiej wojny?- Jakie mamy nadzieje? – odpar³ Faramir.– Od dawna poniechaliœmy wszelkiejnadziei.Miecz Elendila, je¿eli powróci, mo¿e na nowo jej iskrê wykrzesze, lecznie s¹dzê, by zdzia³a³ coœ wiêcej ponad to, ¿e odroczy dzieñ klêski; chyba ¿ezjawi siê inna jeszcze nieoczekiwana pomoc ze strony elfów albo ludzi.Nieprzyjaciel bowiem wzrasta w si³y, a my wci¹¿ s³abniemy.Naród nasz prze¿ywazmierzch, jesieñ, po której ju¿ nie rozkwitnie wiosna.Ludzie z Numenoru ¿ylina rozleg³ych obszarach wybrze¿y i nadmorskich krajów, lecz w wiêkszoœcipopadli w zepsucie i szaleñstwa.Wielu rozmi³owa³o siê w ciemnoœciach i czarnejmagii.Niektóre plemiona ca³kowicie odda³y siê pró¿niactwu i uciechom ¿ycia,inne zaœ bi³y siê miêdzy sob¹, a¿ wreszcie os³abionymi przez lenistwo lubniezgodê zaw³adnê³y z³e, dzikie ludy.Nikt nie powie, ¿e w Gondorze kiedykolwiek praktykowano czarn¹ magiê lubwymawiano bodaj z czci¹ imiê Nienazwanego.Dawna m¹droœæ i piêkno przyniesionez zachodu d³ugo ¿y³y w królestwie synów Elendila i po dziœ dzieñ tamprzetrwa³y.Lecz nawet sam Gondor tak¿e œci¹gn¹³ na siebie upadek, gnuœniej¹cpo trosze i ³udz¹c siê, ¿e Nieprzyjaciel œpi, podczas gdy on by³ wprawdzieprzepêdzony z tych stron, wcale jednak nie zmia¿d¿ony.Œmieræ wci¹¿ by³a wœródnas, poniewa¿ Numenorejczycy, jak zawsze, jak za dawnych lat królestwa, którewskutek tego utracili, marzyli o nie koñcz¹cym siê i niezmiennym ¿yciu.Królowie budowali grobowce wspanialsze niŸli domy dla ¿yj¹cych, z wiêksz¹radoœci¹ wymawiali prastare imiona swoich przodków ni¿ imiona potomków.Bezdzietni w³adcy zasiadali w starodawnych pa³acach rozmyœlaj¹c o zamierzch³ejœwietnoœci swego rodu.W tajemnych komnatach uczeni przyrz¹dzali potê¿neczarodziejskie napoje lub z wysokoœci smuk³ych zimnych wie¿ rzucali pytaniagwiazdom.Ostatni król z linii Anariona nie zostawi³ dziedzica.Namiestnicy wszak¿e byli roztropniejsi i szczêœliwsi.Roztropniejsi, bowerbowali do si³ zbrojnych ludzi z krzepkich plemion nadmorskich i dzielnychgórali z Ered Nimrais
[ Pobierz całość w formacie PDF ]