[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.I on zkolei chcia³ uciszyæ kobiety.Rezultatu nietrudno siê domyœliæ.Taka w³aœnie„karuzela”trwa³a a¿ do przybycia policji, wezwanej przez s¹siadów.Norberta zastanawia³o, co w rzeczywistoœci kryje siê za opowieœci¹ starca.W¹tpliwewydawa³o siê, aby by³ to od pocz¹tku do koñca wytwór wyobraŸni dziwnegotowarzyszapodró¿y.Mo¿e uda siê odnaleŸæ w archiwach s¹dowych lub w starych gazetachrzeczywistefakty, przeinaczone i ufantastycznione póŸniej w chorym umyœle.Ju¿ zreszt¹pewnegorodzaju sprawdzianem mo¿e byæ reakcja nieznajomego na pytanie, gdzie szukaæinformacji.– W sprawie owego Karata musi istnieæ jakaœ dokumentacja, stenogramy zeznañ,sprawozdania z procesu.Chêtnie siê z nimi zapoznam – podj¹³ Norbertostro¿nie.Nieznajomy zareagowa³ natychmiast:– Nie wierzy mi pan! Oczywiœcie, ze istniej¹ akta s¹dowe, zeznania oskar¿onychiœwiadków.Dziwi pana pewno, ¿e tak dobrze znam szczegó³y, ca³y przebieg napadu,niemalminuta po minucie, ¿e tak dobrze wszystko pamiêtam, chocia¿ od procesu minê³obliskoczterdzieœci lat.Widzi pan, siedzia³em nad tym wiele miesiêcy.Azajmowa³em siê t¹spraw¹ nie tylko jako dziennikarz.To by³ pierwszy, realny trop, rozumie pan?Ale nie myœlpan, ¿e w tych aktach jest mowa o telepatii.Jeszcze nikt wtedy nie zdawa³sobie z tegosprawy.Dopiero póŸniej w takich przypadkach, a by³o ich wiele, przeprowadzanobardzo191rzetelne badania, z udzia³em najwybitniejszych psychofizjologów, neurologów,psychiatrów.– Czy mo¿e pamiêta pan datê, choæby tylko miesi¹c i rok, w którym zapad³ wyrokw tymprocesie? I przed jakim s¹dem?– Zaraz panu powiem.Muszê siê zastanowiæ.Rozprawa odbywa³a siê w starymPa³acuSprawiedliwoœci.W piwnicach jest archiwum, niez³a komputerowa informacja.£atwo panznajdzie akta.– Mam do pana proœbê: niech mi pan zapisze datê – Norbert w³¹czy³ wewnêtrzneoœwietlenie.– Równie¿ ³aciñsk¹ nazwê tej alergii.I tamtej chorobyepidemicznej.Notespowinien le¿eæ na tylnym siedzeniu za panem.– Cephalgia telepatica i pseudomeningitis.£atwo zapamiêtaæ! – starzecpróbowa³ obróciæsiê i siêgn¹æ za siebie, ale zaraz wróci³ do poprzedniej pozycji.– Takagimnastyka nic dlamnie.Jednak z krzy¿em nie najlepiej.Norbert wyj¹³ z kieszeni d³ugopis i poda³ nieznajomemu.– Proszê zapisaæ na pude³ku od papierosów.Le¿y przed panem.Starzec siêgn¹³ do wnêki pod tablic¹ rozdzielcz¹ i wzi¹³ papierosy.Chwilêogl¹da³ pude³kojakby ze zdziwieniem czy mo¿e wahaniem, potem szybko napisa³ na nim kilka s³Ã³w.– Niech pan schowa – poda³ Norbertowi pude³ko i d³ugopis.– Cephalgiê zapisa³emwskrócie.Tak bêdzie lepiej.Prawdê mówi¹c nie wiem, na co to panu.Termin³atwo ustaliæ,wiedz¹c o co chodzi.A jeœli chce pan szukaæ w indeksach, to nic z tego.Otelepatycznymbólu g³owy w oficjalnych materia³ach nie znajdzie pan wzmianki.A jeœli chodzio ten proces,to dok³adnej daty panu nie podam.Ale powiem panu coœ, co pana bez trudunaprowadzi.Schwytano ich parê dni po œmierci Toniego Samary!Kr¹g siê zamkn¹³ i Norbert pocz¹³ podejrzewaæ, ¿e by³o to zamierzone posuniêciestaruszka.Byæ mo¿e nale¿y on do gatunku kpiarzy i teraz bawi siê jego kosztemopowiadaj¹cmu bajki.Dlaczego jednak „uœmierci³” Samarê i to przed czterdziestu laty,jeœli wie, ¿e takieoczywiste k³amstwo podwa¿a od razu ca³¹ wiarygodnoœæ opowieœci? Coœ siê tu niezgadza³o iNorbert postanowi³ dokonaæ jeszcze jednej próby.– A czy po tej epidemii owe bóle dokucza³y równie¿ samotnym ¿eglarzom, lotnikomikosmonautom? – zapyta³ i zerkn¹³ ukradkiem na starca.Spojrzenia ich spotka³ysiê na chwilêi Norbert by³ ju¿ pewny, ¿e nieznajomy sprostuje b³¹d, stwierdzaj¹c, i¿ przedczterdziestu latynie by³o nie tylko kosmonautów, ale nawet rakiet kosmicznych.Reakcja starcaby³a jednakzupe³nie inna.Po prostu, nie zauwa¿y³ b³êdu i podj¹³ z ochot¹ temat zawarty wpytaniu:– To bardzo istotna kwestia! Widzê, ¿e zaczyna pan myœleæ, kolego.Chodzi panuo to, najak¹ odleg³oœæ ludzie reaguj¹ na negatywne uczucia innych ludzi? Otó¿ samotni¿eglarze ikosmonauci nie maj¹ tych dolegliwoœci.Równie¿ u lotników reakcja jest bardzos³aba.Ale tonie tylko kwestia odleg³oœci.I nie myœl pan, ¿e chodzi tylko o to, i¿ samotni¿eglarze ikosmonauci ciesz¹ siê na ogó³ sympati¹.Pocz¹tkowo w ogóle nie wiedziano wczym rzecz.Dopiero parê lat po epidemii rozpoczê³y siê systematyczne, gruntowne badania.Jeœli nieliczyæ œwiata przestêpczego.Bo musi pan wiedzieæ, ¿e pierwsi zorientowalisiê o co chodzibynajmniej nie naukowcy czy lekarze, lecz szefowie organizacji przestêpczych.Œciœlej:amerykañskie syndykaty mafijne! Nie jest to zreszt¹ wcale dziwne.Doszli dotego, mo¿narzec, czysto empirycznie – przekonali siê na w³asnej skórze! Nie trzeba chybat³umaczyæ,dlaczego?.A przecie¿ w tego typu organizacjach przep³yw informacji jestszybki iniezawodny.Inaczej nie mog³yby istnieæ.Rzecz w tym, ¿e jeœli dziesiêciuchuliganów,rabusiów czy szanta¿ystów pracuj¹cych na w³asny rachunek roz³o¿y siê z powodujakiegoœtam niespodziewanego bólu g³owy, a wzajemnie o sobie nie bêd¹ nic wiedzieli, to¿aden znich nie wpadnie na to, ¿e to nie przypadek, nie kac po wczorajszym przepiciu,lecz „z³emyœli” obrabianych frajerów.Inaczej jednak ma siê sprawa z organizacj¹przestêpcz¹.Gdypewnego dnia boss dowiaduje siê, ¿e wszyscy jego „inkasenci”, œci¹gaj¹cy haraczoddrobnych kupców, mieli takie same paskudne przypad³oœci, i to za ka¿dym razem,gdy192odwiedzali powierzone ich „opiece” sklepy, nasunie siê zaraz podejrzenie, ¿ejest to jakaœzorganizowana akcja podtruwania „inkasentów”.Bierze siê wiêc pierwszego zbrzegusklepikarza i „przyciska”, aby wyœpiewa³, kto organizuje i jak.I wtedyokazuje siê, ¿e owo„przyciskanie” koñczy siê smutno dla ka¿dego z przyciskaj¹cych.A jeœli w takieprzes³uchanie zaanga¿uje siê osobiœcie któryœ z szefów, to i on poczuje.Cogorsza, okazujesiê po pewnym czasie, ¿e ze wszystkimi nie jest najlepiej.Nawet z tymi u samejgóry.Rzeczw tym, i¿ ¿aden z nich nie mo¿e dzia³aæ ca³kowicie anonimowo, a tym samym,ka¿dy z nichma wrogów i zawistników, i to nierzadko w najbli¿szym otoczeniu.Wiêc zaczynaj¹siêzastanawiaæ: co to w³aœciwie siê dzieje? W ingerencje si³ nadprzyrodzonychtrudnouwierzyæ.Ju¿ raczej jakaœ tajemnicza broñ.Mo¿e hipnoza?.I muszê panupowiedzieæ, ¿enie wiem, jak ci z wielkich gangów sami doszli do tego, ¿e chodzi tu o rodzajoddzia³ywañtelepatycznych, ale faktem jest, ¿e w œrodowiskach przestêpczych bardzo szybkowyci¹gniêtoodpowiednie wnioski.Zmieniono strukturê organizacji i metody dzia³ania.Niemyœl pan, ¿edoszli do tego naukowymi metodami.Po prostu sprawdzono w praktyce, w jakichwarunkachzjawisko wystêpuje i jak mo¿na mu zapobiec lub choæby tylko ograniczyæ jegodzia³anieparali¿uj¹ce.Z tych doœwiadczeñ póŸniej dopiero korzystali naukowcy,rozpracowuj¹cyteoretycznie mechanizm zjawiska.Tak na przyk³ad w gangach zorientowano siê ju¿stosunkowo wczeœnie, ¿e jeœli napastnik jest zupe³nie nie znany ofierze, bólg³owy pojawia siêu niego dopiero po kilku minutach.Okaza³o siê przy tym, ¿e d³ugoœæ tego „czasurozruchu”zale¿y od warunków, w jakich nast¹pi³a napaœæ.Czy napastnik by³ dobrzewidoczny, czymówi³ do ofiary.Zaobserwowano równie¿, ¿e ból g³owy mo¿e w pewnych warunkachwyst¹piæ tak¿e w czasie rozmowy telefonicznej.Na przyk³ad, jeœli ofiaraszanta¿u znaszanta¿ystê, lub choæby tylko kilkakrotnie z nim rozmawia³a telefonicznie irozpoznaje go pog³osie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]