[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zbyszek móg³ byæ wmieszanyró­wnie dobrze.Gdyby tam nie by³o jego udzia³u, to ty byœ nie robi³a z siebiezakamienia³ej kretynki, usi³u­j¹c wszystko dok³adnie zagmatwaæ.- Nic nie gmatwam!- To co zrobi³aœ z kie³bas¹?- Malarz ze¿ar³.- W³aœnie, po co ci ten malarz?- Dlaczego ze wszystkich ludzi w Warszawie wy­braliœcie sobie akurat Zbyszka?!- Bo tylko on jeden tam by³.Co Alicja zostawi­³a w Kopenhadze? Dowody jegowiny, które chcesz zniszczyæ, czy dowody jego niewinnoœci? Listy, w któ­rychzapowiada, ¿e j¹ zabije, czy opis afery, w któr¹ pozwoli³ siê wpl¹taæ?- Jakiej afery, na litoœæ bosk¹ - powiedzia³am s³abo i w³os mi siê zje¿y³ nag³owie.Co ten cz³owiek mówi?!- Co to by³ za rysunek?- Nie wiem.!- Ja wiem.Nie by³o ¿adnego.Wysz³aœ, bo przy­szed³ Zbyszek.Ty wiesz, ¿e to onj¹ zabi³, a ona kaza³a ci go broniæ, bo czu³a siê wobec niego winna.Odciskipalców i œwiadectwo ciecia wystarcz¹, nie mówi¹c ju¿ o tym, ¿e mia³ w domuœrodki wystar­czaj¹ce do uœpienia stada s³oni!- Bzdura!!! - wrzasnê³am w rozpaczy.Mia³am siê czegoœ dowiedzieæ, a w rezultacie, po­czu³am, ¿e zaczynamko³owacieæ.Nie mog³am siê oprzeæ wra¿eniu, ¿e on mówi jakieœ strasznebred­nie, które przecz¹ sobie nawzajem, ale og³upi³ mnie i nie umia³am tegosprecyzowaæ.WyraŸnie widzia­³am tylko jedno: ¿e Zbyszek jest coraz bardziejza­gro¿ony i ¿e to wszystko siê fatalnie skoñczy.Potem ju¿ przez ca³y wieczór malarz przeplatany kie³bas¹ nie opuszcza³ mojegodomu.Na wszystkie moje protesty i pytania Diabe³ odpowiada³ równie¿ wy³¹czniepytaniami.W koñcu ju¿ w ogóle przesta³am z nim rozmawiaæ, a wówczas zamilk³ izamyœli³ siê bardzo g³êboko.- Zaczynam siê powoli domyœlaæ, co zrobi³aœ - powiedzia³, kiedy ju¿ zasypia³am.- Jeœli mam racjê, to wyg³upi³aœ siê piramidalnie.Wspó³udzia³ w ukrywaniuprzestêpcy.Major wezwa³ mnie na przes³uchanie, po którym zaczê³am mieæ powa¿ne obawy, czyprzypadkiem to ja sama nie jestem morderczyni¹.Telefon Zbyszka nie odpowiada³,w domu go równie¿ nie by³o, a za to znów zadzwoni³a siostra Alicji, domagaj¹csiê wiado­moœci o ciele.Nie mia³am g³owy do cia³a, wszystko razem og³upia³omnie beznadziejnie i ju¿ nawet nie by³am w stanie myœleæ, jeœli w ogóle mo¿natym szlachetnym mianem okreœlaæ dziki chaos, panuj¹cy w moim umyœle.Napierwszy plan wybija³ mi siê niepokój o Zbyszka, a zaraz potem niepokój osiebie.Na domiar z³ego nie mog¹c skontaktowaæ siê ze Zbyszkiem, nie mog³am te¿dowiedzieæ siê niczego o malarzu, który wydawa³ mi siê jedynym osi¹galnym,wyjaœniaj¹cym coœ elementem.Kopenhaga oddali³a siê na drugi koniec œwiata.Jako osoba ze wszech miar podejrzana nie mia³am ¿adnych nadziei na uzyskaniewiadomoœci o wynikach œledztwa.Ani major, ani Diabe³ nie odpowiadali ju¿ wogóle na moje pytania.Krêci³am numer Zbyszka co pó³ godziny, nie zwa­¿aj¹c na porê doby.W biurzenapraw upewni³am siê, ¿e aparat nie jest zepsuty.Drugi dzieñ nie by³o go wdomu!- Do kogo dzwonisz o tej porze? - spyta³ Dia­be³, wychodz¹c z ³azienki o wpó³do dwunastej wie­czorem.- Do Zbyszka - warknê³am.- Bezcelowe.- Dlaczego?- Budujemy wprawdzie coraz to bardziej luksu­sowe wiêzienia - odpar³, zniezwyk³¹ starannoœci¹ sk³adaj¹c spodnie - ale jeszcze nie ma w celachtelefonów.Skamienia³am zupe³nie i poczu³am, jak mi siê ro­bi w œrodku strasznie zimno.- Mam nadziejê, ¿e siê wyg³upiasz?- Wyj¹tkowo nie.Pora dnia sta³a mi siê ca³kowicie obojêtna.Za­dzwoni³am do majora do domu, niebêd¹c w stanie wydusiæ z siebie nawet stosownych przeprosin.- No có¿ - powiedzia³ major, jakby trochê nie­pewnie.- To pewnie jest dla panibardzo przykra wiadomoœæ.Wbrew najszczerszym chêciom musia³am uwie­rzyæ w okropn¹ prawdê.Wkopa³amZbyszka! Gdyby chodzi³o o jakiegokolwiek innego, zupe³nie zdrowe­go,zadowolonego z ¿ycia faceta, to niechby sobie trochê posiedzia³, nic by mu siêw koñcu nie sta³o.Z chwil¹ osi¹gniêcia przeklêtej koperty z kufra mog­³abymmo¿e wreszcie coœ wyjaœniæ i wyszed³by z mamra bez ¿adnych z³ych skutków.Alenie Zbyszek! Zna³am jego stan zdrowia i charakter i wiedzia³am, ¿e te nêdznekilka dni mo¿e go ca³kowicie za³amaæ.Ju¿ i tak depresja psychiczna by³a uniego stanem bez ma³a permanentnym! Nie mówi¹c o ró¿nych dolegli­woœciach natle nerwicowym, których nie mog³y usu­n¹æ liczne pobyty w sanatoriach inajlepsza opieka lekarska! Ma³o ¿e go Alicja porzuci³a, ma³o ¿e mu siê g³upioskomplikowa³o ¿ycie, to jeszcze teraz za­mknêli go jako podejrzanego omorderstwo! Nie tacy jak on, znacznie zdrowsi i m³odsi wychodzili z podo­bnychpodejrzeñ z rozmaitymi trwa³ymi urazami!I co, mam go tak zostawiæ, zadowolona i szczêœliwa, ¿e uda³o mi siê samej wyjœæca³o z imprezy?Jedyne uczucie, jakie w tej sytuacji dawa³o mi odrobinê nik³ej pociechy, tojadowita satysfakcja w stosunku do Diab³a.Bardzo dobrze, sam chcia³.Powiemprawdê i w krótkich abcugach zniknê z jego pola widzenia.Zobaczymy, co wtedyzrobi.Nazajutrz od rana zadzwoni³am do Micha³a.Kie³­basê Jerzy wys³a³ ekspresem imia³am nadziejê, ¿e mo¿e uda mi siê uzyskaæ jakieœ wiadomoœci, zanimdobrowolnie w³o¿ê g³owê w pêtlê.Po³¹czenie dosta­³am po dziesiêciu minutach iszczêœliwie zasta³am go w pracy.- S³uchaj, Micha³ - powiedzia³am dyplomatycz­nie.-W najbli¿szym czasie pewniedostaniesz paczkê.- Drug¹? - zainteresowa³ siê Micha³.- Dlaczego drug¹?- No bo jedn¹ ju¿ dziœ dosta³em.Jakiœ nie znany mi idiota przys³a³ w niejœmierdz¹c¹ kie³basê.- I co z ni¹ zrobi³eœ? - spyta³am poœpiesznie i z niepokojem.- Jak to co, wyrzuci³em do œmieci.Przecie¿ nie bêdê spo¿ywa³ jadukie³basianego!- Musisz! - krzyknê³am, zapominaj¹c o dyplo­macji.- Chyba zwariowa³eœ!Natychmiast wyjmij j¹ ze œmieci i zjedz!- Nie chcê byæ nieuprzejmy - powiedzia³ Mi­cha³ ostro¿nie - ale obawiam siê, ¿ez tob¹ jest coœ niedobrze.Nie masz gor¹czki?Zdenerwowa³am siê okropnie.Nie wiedzia³am, do jakich œmieci Micha³ j¹ wyrzuci³i czy zdo³a na powrót odzyskaæ.Musia³am go zainteresowaæ tema­tem, nie mówi¹cniczego wyraŸnie.- Nie mam gor¹czki.Ta kie³basa jest bardzo dob­ra [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl