[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedzenie pachnia³o takfantastycznie, ¿e mo¿na by³o zwariowaæ.Anna nak³ada³a na talerze.Na moimwyl¹dowa³y dwa t³uste udka, górê groszku i ciê¿ka, ¿Ã³³ta chmura puree.Ju¿mia³em siê oblizaæ i ruszyæ do natarcia, kiedy mój wzrok pad³ na nó¿ i widelec,które trzyma³em w rêkach.- O rany!Anna obejrza³a siê na mnie, a widz¹c, o co chodzi, uœmiechnê³a siê.- Ciekawa by³am, kiedy nast¹pi reakcja.Niesamowite, prawda? Te¿nale¿a³y do ojca.Robi³ je na zamówienie, u jubilera w Nowym Jorku.Mój widelec mia³ postaæ srebrnego b³azna, z g³ow¹ odrzucon¹ do ty³u izêbami widelca wychodz¹cymi z otwartych ust.Nó¿ by³ rêk¹ o pod³u¿nychmusku³ach, œciskaj¹c¹ coœ w rodzaju ³opatki, czy rakietki.Nie pingpongowej,raczej zbli¿onej do przyrz¹du, którym ³oi siê dzieci w angielskich szko³achprywatnych.Saxony podnios³a pod œwiat³o swoje sztuæce, inne ni¿ moje.Jejwidelec by³ wiedŸm¹ na miotle: miot³¹ by³y zêby, trzonkiem miot³y - uchwytwidelca.- Niewiarygodne!- Jest ich komplet, na szeœæ osób.Resztê poka¿ê wam po kolacji.Jonathan Carroll - Kraina Chichów75Prze³kn¹³em pierwszy kês i ju¿ wiedzia³em, ¿e bêdzie to d³ugi i mozolnyposi³ek.Ciekawe, dlaczego niebiosa skaza³y mnie na jedzenie obrzydliwoœci zr¹k interesuj¹cych kobiet?W po³owie kawy, na któr¹ wprost brak mi s³Ã³w; Anna za³o¿y³a serwetka irozgada³a siê na temat France'a.Chwilami bra³a do rêki swój widelec iprzesuwa³a go miedzy palcami, jakby æwiczy³a sztuki prestidigitatorskie.Prawie ca³y czas patrzy³a sobie na race, chocia¿ momentami robi³a pauzê iwtedy kierowa³a wzrok na któreœ z nas, jakby na podstawie naszych minchcia³a siê przekonaæ, czy rozumiemy, co do nas mówi.- Ojciec przepada³ za Galen.Rodzice wys³ali go do Ameryki przed wojn¹,poniewa¿ byli ¯ydami i wczeœniej ni¿ inni zaczêli obawiaæ siê Hitlera.Bratojca,Izaak, zosta³ zamordowany w obozie koncentracyjnym.- Dawid Louis upiera siê, ¿e ojciec pani by³ jedynakiem.- Zna pan niemiecki, panie Abbey? Nie! Szkoda, Niemcy maj¹ takiepowiedzonko, które jak ula³ pasuje do Dawida Louisa: "Dreck mit zwei augen".Rozumie pan? "Œmieæ z oczami".Chocia¿ niektórzy t³umaczyliby to raczej jako"Gówno z oczami".Ja jestem dziœ ³askawa.Krawêdzi¹ widelca kilkakrotnie przejecha³a po stole.Do tego czasu mówi³atonem zrównowa¿onym i budz¹cym sympatiê, ale "gówno" nagle wszystkoodmieni³o.Nie wygl¹da³a mi na kobietê, która czêsto u¿ywa wulgarnych s³Ã³w.Przypomnia³em sobie za to Louisa, jak siedzia³ w gabinecie na obitej p³Ã³tnemkanapie i opowiada³ mi niesamowit¹ historiê o tym, jak Anna i jej koty parska³yna niego z nienawiœci¹.W tym domu nie by³o ¿adnych kotów.Uzna³em, ¿ebêdzie to pytanie niewinne, w sam raz na pozbycie siê "gówna", które nadalwisia³o w powietrzu.- Czy ma pani koty?- Koty? Nie, nigdy! Nienawidzê kotów.- A ojciec pani nie trzyma³ kotów?- Nie.W zasadzie nie cierpia³ zwierz¹t.W³aœciwie z tych pokrytych sierœci¹znosi³ jedynie bullteriery.- Naprawdê? Jego ksi¹¿ki œwiadcz¹ o tym, ¿e sporo wiedzia³ o zwierzêtach.- Jeszcze kawy?Pokrêci³em g³ow¹ tak zdecydowanie, ¿e o ma³o mi nie odpad³a.Anna niezaproponowa³a Saxony dolewki herbaty.Ciekawe, czy to z uwagi naosobowoœæ Saxony, czy dlatego, ¿e by³a drug¹, konkurencyjn¹ kobiet¹.Jonathan Carroll - Kraina Chichów76Rywalizacja o mnie? Szkoda z³udzeñ.Czasami spotyka siê kogoœ i ju¿ zpierwszego dotkniêcia rodzi siê nag³a niechêæ, albo wprost przeciwnie.Osobamo¿e byæ b³yskotliwa, piêkna, poci¹gaj¹ca, a ty jej nie lubisz i koniec.Je¿elitak w³aœnie by³o w ich przypadku, to przysz³oœæ przedstawia³a siê nieweso³o.Postanowi³em nie myœleæ o tym, dopóki Anna nie wypowie siê ostatecznie wsprawie naszej biografii.Wstaliœmy od sto³u i przeszliœmy do drugiego pokoju, Saxony przodem.By³oju¿ ciemno, je¿eli nie liczyæ œwiat³a wpadaj¹cego z ulicy.Wydobywa³o ono zmroku zarysy i pó³kszta³ty masek, manekinów i innych przedmiotów i by³o,mówi¹c oglêdnie, dosyæ niesamowite.Anna zatrzyma³a siê tu¿ przede mn¹, zd³oni¹ na w³¹czniku œwiat³a, ale nie zapali³a go.- Ojciec lubi³ ten pokój w³aœnie tak.Czêsto przy³apywa³am go na tym, ¿e sta³w drzwiach i przygl¹da³ siê swoim skarbom w takim kocim œwietle.- "Kocim œwietle", tak? To ze "Smutku Zielonego Psa"?- Brawo! Zna siê tego France'a, co?W³¹czy³a œwiat³o i nagle wszystkie rzeczy, które strasz¹ w nocy, sta³y siê zpowrotem tylko rzeczami, dziêki Bogu.Nie lubiê filmów grozy, opowieœci zdreszczykiem, koszmarnych snów, czarnych ubrañ.Prowadzê lekcje z Poego,bo tak mi ka¿e program, ale po ka¿dym czytaniu "Niedyskretnego Serca"przez dwa tygodnie muszê dochodziæ do siebie.Owszem, lubiê maski iniezwyk³e przedmioty, ale upodobanie do tego, co prawie realne, a strachprzed tym, co potworne, to dwie absolutnie ró¿ne rzeczy.Proszê uprzejmiepamiêtaæ, ¿e jestem tchórzem.Saxony usiad³a na kanapie i za³o¿y³a nogê na nogê.Pañcia opar³a ³apê tu¿przy niej i spojrza³a na Annê z pytaniem, czy mo¿e wskoczyæ.Brak odpowiedziuzna³a za "tak", wobec czego jê³a mozolnie gramoliæ siê na górê, po jednejniezdarnej ³apie na raz.- Po przyjeŸdzie do Nowego Jorku zatrudni³ siê w zak³adzie pogrzebowym.Och, najmocniej przepraszam, mo¿e któreœ z pañstwa ma ochotê na brandy,albo coœ innego do picia? Kahlua? Tia Maria? Mam wszystko.Odmówiliœmy oboje, wiêc Anna zapad³a siê z powrotem w fotel.- Ale to tajemnica.Tylko nieliczni wiedz¹ o pierwszej pracy mojego ojca.Zerkn¹³em na Saxony, ale Saxony wpatrywa³a siê w Annê.Nagle odezwa³asiê, po raz pierwszy od kolacji.- Jak d³ugo pracowa³ u tego grabarza?Jonathan Carroll - Kraina Chichów77By³o to pytanie testowe, poniewa¿ Lucente osobiœcie udzieli³ mi ju¿ na nieodpowiedzi.Dziewiêæ miesiêcy.- Dwa lata.Znów zobaczy³em w jej rêkach przycisk do papieru, który przerzuca³a zd³oni do d³oni.Zerkn¹³em na Saxony, ale Saxony wpatrywa³a siê w Annê.- Co u niego robi³?- Co robi³? - Anna wzruszy³a ramionami, jakby pytanie nie warte by³oodpowiedzi i co to za g³upota ze strony mojej znajomej, ¿e je w ogóle zada³a.- Na pewno nie robi³ tego, co siê w takim miejscu zwykle robi, bo na widoktrupa dostawa³ md³oœci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]