[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Bardzo dobre.- Dlaczego uwa¿a ojciec, ¿e jestem zajêty?- Przecie¿ jesteœ prawnikiem w Waszyngtonie?- Teoretycznie tak, ale to ju¿ nie potrwa d³ugo.Phil z³¹czy³ opuszki palców obu d³oni i spojrza³ na Nate’a w sposób, w jakimo¿e patrzeæ tylko duszpasterz.Jego oczy mówi³y: - Powiedz mi wiêcej.Jestemtu, aby ci pomóc.Nate zwierzy³ siê z czêœci k³opotów, przesz³ych i obecnych, k³ad¹c nacisk naproblem z Urzêdem Skarbowym i z³owrog¹ mo¿liwoœæ utraty prawa wykonywaniazawodu.Uniknie wiêzienia, ale ka¿¹ mu zap³aciæ grzywnê, na jak¹ go nie staæ.Mimo to nie patrzy³ w przysz³oœæ z rezygnacj¹.W gruncie rzeczy odczuwa³ ulgê,¿e ¿egna siêz zawodem.- Co bêdziesz robi³? - zapyta³ Phil.- Nie mam pojêcia.- Ufasz Bogu?- Tak, myœlê, ¿e tak.- To siê nie przejmuj.On wska¿e ci drogê.Rozmawiali tak d³ugo, ¿e ranek przeci¹gn¹³ siê do pory lunchu.W koñcu poszlina plebaniê, gdzie znów raczyli siê duszon¹ jagniêcin¹.Laura do³¹czy³a donich póŸniej.Prowadzi³a zajêcia w przedszkolu i mog³a poœwiêciæ na lunch tylkotrzydzieœci minut.Oko³o czternastej wrócili do piwnicy, gdzie niechêtnie wziêli siê na nowo dopracy.Obserwuj¹c Phila, Nate doszed³ do wniosku, ¿e remont nie zostanieukoñczony za ¿ycia pastora.Mo¿e Józef by³ dobrym stolarzem, ale miejsce Philato zdecydowanie kazalnica.Ka¿da otwarta przestrzeñ na œcianie musia³a zostaæwymierzona, ponownie zmierzona, nastêpnie nale¿a³o siê nad ni¹ zastanowiæ,popatrzeæ z ró¿nych k¹tów, a potem znów zmierzyæ.Ka¿dy fragment p³yty, którymia³ wype³niæ lukê, podlega³ tym samym procedurom.W koñcu, po nakreœleniuo³Ã³wkiem dostatecznie du¿ej iloœci znaków, ¿eby zmyliæ ka¿dego architekta,Phil z wielkim samozaparciem wzi¹³ w rêce pi³ê elektryczn¹ i przyci¹³ p³ytê.Zanieœli j¹ do otworu, przymierzyli i przymocowali.Zawsze pasowa³o idealnie ika¿da wype³niona luka szczerze cieszy³a Phila.Dwie salki zosta³y prawie skoñczone i gotowe do pomalowania.PóŸnym popo³udniemNate zdecydowa³, ¿e nazajutrz zostanie malarzem.41Dwa dni przyjemnej pracy nie wp³ynê³y na wyraŸn¹ zmianê wygl¹du podziemikoœcio³a Œwiêtej Trójcy.Zu¿yto za to zapasy kawy, skoñczy³a siê duszonajagniêcina, kilka p³yt wype³ni³o otwory, pomalowano czêœæ œcian i zawi¹za³asiê przyjaŸñ.We wtorek wieczorem Nate zeskrobywa³ sobie farbê z paznokci, gdy zadzwoni³telefon.Josh wyrwa³ go z nierealnego œwiata.- Sêdzia Wycliff chce siê z tob¹ jutro spotkaæ - powiedzia³.- Próbowa³emzadzwoniæ wczeœniej.- Czego chce? - zapyta³ przera¿onym g³osem Nate.- Jestem pewien, ¿e bêdzie pyta³ o twoj¹ now¹ klientkê.- Jestem zajêty, Josh.Wci¹gn¹³em siê w prace dekoratorskie, malowanie, tegotypu sprawy.- Ach tak.- Taak, pracujê w podziemiach koœcio³a.Czas to pieni¹dz.- Nie wiedzia³em, ¿e masz takie zdolnoœci.- Muszê przyje¿d¿aæ, Josh?- Raczej tak.Zgodzi³eœ siê wzi¹æ tê sprawê.Powiedzia³em o tym sêdziemu.Jesteœ potrzebny tutaj, stary.- Kiedy i gdzie?- B¹dŸ o jedenastej w moim biurze.Pojedziemy razem.- Nie chcê ogl¹daæ tego biura, Josh.Mam same z³e wspomnienia.Spotkamy siê ws¹dzie.- Dobrze.B¹dŸ tam w po³udnie.W pokoju sêdziego Wycliffa.Nate do³o¿y³ do ognia w kominku i patrzy³, jak p³atki œniegu wiruj¹ nawerandzie.Móg³ w³o¿yæ garnitur, zawi¹zaæ krawat, wzi¹æ do rêki neseser.Móg³wygl¹daæ i mówiæ jak prawnik.Potrafi³ mówiæ “Wysoki S¹dzie” i “Mo¿e to ucieszys¹d”.Móg³ te¿ wykrzykiwaæ sprzeciwy i wystawiaæ œwiadków na straszliwe mêki.Móg³ robiæ te wszystkie rzeczy, które wykonywa³y miliony jego kolegów po fachu,ale przesta³ siê uwa¿aæ za prawnika.To ju¿ skoñczone, dziêki Bogu.Zrobi to jeszcze raz, ale tylko raz.Próbowa³ siê przekonaæ, ¿e to dlaklientki, dla Rachel, ale wiedzia³, ¿e jej na tym nie zale¿a³o.Wci¹¿ nie napisa³ do niej listu, chocia¿ zabiera³ siê do niego wielokrotnie.List do Jevy’ego - na pó³torej strony - kosztowa³ go dwie godziny mozolnejpracy.Po trzech œnie¿nych dniach zatêskni³ do parnych ulic Corumby, leniwego ruchuna ulicach, ulicznych kafejek, do tempa ¿ycia, które mówi³o, ¿e wszystko mo¿ezaczekaæ do jutra.Z ka¿d¹ minut¹ œnieg sypa³ coraz mocniej.Mo¿e to kolejnaburza œnie¿na, pomyœla³.Zamkn¹ drogi i wcale nie bêdê musia³ jechaæ doWaszyngtonu.Wiêcej kanapek z greckiej knajpki, wiêcej pikli i herbaty.Josh przygotowa³stó³, kiedy czekali na sêdziego Wycliffa.- Oto akta sprawy - powiedzia³, wrêczaj¹c Nate’owi gruby, czerwony binder.- Aoto twoja odpowiedŸ - doda³ podaj¹c mu akta w br¹zowej kopercie.- Musisz toprzeczytaæ i jak najszybciej podpisaæ.- Czy s¹d ju¿ siê ustosunkowa³? - zapyta³ Nate.- Jutro.OdpowiedŸ Rachel Lane jest tutaj w œrodku, ju¿ przygotowana, tylkoczeka na twój podpis.- Coœ tu nie gra, Josh.Wnoszê odpowiedŸ na pozew w sprawie o uniewa¿nienietestamentuw imieniu klienta, który w ogóle o tym nie wie.- Przeœlij jej kopiê.- Dok¹d?- Pod jedyny znany adres, Misjê World Tribes w Houston, w Teksasie.Wszystkojest w œrodku.Nate pokrêci³ g³ow¹ niezadowolony z pracy Josha.Czu³ siê jak pionek w grze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]