[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Brud p³yn¹³ mu z ust jak miód.Trudno to zreszt¹ nazwaæ wjego wypadku brudem, bo nic innego z nich nie sp³ywa³o.By³a to jedna p³ynna,oœlizg³a, lepka substancja, na któr¹ sk³ada³ siê tylko seks.Kiedy patrzy³ najedzenie, widzia³ w nim potencjaln¹ spermê; kiedy panowa³ upa³, twierdzi³, ¿eto dobre dla j¹der; kiedy jecha³ tramwajem, wiedzia³ z góry, ¿e ten rytmicznyruch pobudzi u niego apetyt, spowoduje leniwy, „osobisty" wzwód, jak gookreœla³.Nigdy siê nie dowiedzia³em, dlacze­go akurat „osobisty", ale to jegowyra¿enie.Lubi³ z nami przestawaæ, bo mia³ niejak¹ pewnoœæ, ¿e poderwiemy coœwartego grzechu.Kiedy dzia³a³ na w³asn¹ rêkê, zwykle l¹dowa³ gorzej.Przy nasmia³ odmianê - gojowskie cipy, jak je nazywa³.Lubi³ gojowskie cipy.Bo ³adniejpachn¹, jak powiada³.I s¹ bardziej skore do œmiechu.Czasem wrêcz podczastych rzeczy.Jednego tylko nie znosi³, mianowicie kolorowego towaru.Czu³zdumienie i odrazê, ¿e prowadzam siê z Valesk¹.Pewnego razu spyta³, czy onaprzypadkiem nie pachnie ciut za mocno.Odpar³em, ¿e mi to odpowiada - si³a iaromat, a do tego mnóstwo sosu.Obla³ siê niemal rumieñcem.A¿ dziw bra³, jakipotrafi³ byæ delikatny w niektó­rych sprawach.Na przyk³ad w kwestii jedzenia.By³ bardzo wybredny.Mo¿e to te¿ wynik rasizmu.I ta jego nieskazitelnoœæ.Nieznosi³ najmniejszej plamki na czystych mankietach.Bez przerwy siê otrzepywa³,bez przerwy wyjmowa³ podrêczne lusterko, ¿eby stwierdziæ, czy nie ma miêdzyzêbami resztek jedzenia.Je¿eli znalaz³ bodaj okruszek, zas³ania³ twarzserwetk¹, ¿eby go usun¹æ wyka³aczk¹ inkrustowan¹ macic¹ per³ow¹.Jajników,rzecz jasna, nie móg³ widzieæ.Ani czuæ ich zapachu, bo jego ¿ona by³a tak¿enieskaziteln¹ dziwk¹.Przez ca³y bo¿y dzieñ aplikowa³a sobie irygacje, ¿eby siêprzygoto­waæ do wieczornych godów.Tragiczne doprawdy, jak¹ wagê przyk³ada³a dotych swoich jajników.A¿ do dnia, w którym zabrano j¹ do szpitala, by³a regularn¹ maszyn¹ dopierdolenia.Przera¿a³a j¹ potwornie sama myœl, ¿e ju¿ nigdy nie bêdzie mog³asiê pieprzyæ.Hymie naturalnie wci¹¿ jej powtarza³, ¿e mu to nie zrobi ró¿nicy.Kiedy przywiera³ do niej jak w¹¿, z papierosem w zêbach, a obok bulwaremprzechodzi³y dziewczyny, przerasta³o to jego wyobraŸniê, ¿e kobieta mog³aby niemóc siê wiêcej pieprzyæ.Wierzy³ œwiêcie, ¿e operacja siê uda.Uda! Innymis³owy, ¿e jego ¿ona bêdzie siê pieprzyæ jeszcze lepiej ni¿ do tej pory.Wci¹¿jej to powtarza³, le¿¹c na plecach, wpatrzony w sufit.- Przecie¿ wiesz, ¿e zawsze ciê bêdê kocha³ - mówi³.- Przesuñ siê trochê.o,tak.w³aœnie.Co to ja mówi³em? Aha.no w³aœnie, czym tu siê martwiæ?Przecie¿ bêdê ci wierny.Czekaj, przesuñ siê jeszcze trochê.o, dobrze.œwietnie.Opowiada³ nam o tym w chiñskiej knajpce.Steve œmia³ siê do rozpuku, chocia¿sam nigdy by siê na coœ takiego nie zdoby³.By³ na to za szczery - zw³aszczawobec kobiet.Dlatego nigdy nie mia³ szczêœcia.Bo na przyk³ad ma³y Curley -Steve go wprost nienawidzi³ - zawsze dostawa³ to, czego chcia³.By³ z naturyk³amc¹ i oszustem.Hymie te¿ zreszt¹ nie przepada³ za Curleyem.Twierdzi³, ¿etamten jest nieuczciwy, to znaczy nieuczciwy w kwestii pieniêdzy.Hymie zaœ wsprawach finansowych by³ bardzo skrupulatny.A ju¿ szczególnie nie lubi³, jakCurley opowiada³ o swojej ciotce.Nie doœæ, ¿e r¿n¹³ siostrê rodzonej matki, tona domiar wszystkiego mia³ j¹ za kawa³ek zesch³ego sera, a tego ju¿ by³oHymiemu za wiele.Powinno siê mieæ jakiœ szacunek dla kobiety, o ile ta niejest kurw¹.Bo je¿eli ni¹ jest, to ju¿ ca³kiem inna sprawa.Kurwa to niekobieta.Kurwa to kurwa.Tak siê przedstawia³y zapatrywania Hymiego.Prawdziwy jednak powód tej niechêci tkwi³ w tym, ¿e gdziekolwiek ruszyli siêrazem, Curleyowi zawsze siê trafia³y najlepsze k¹ski.Na dobitkê Curley op³aca³je zwykle pieniêdzmi Hymiego.Ju¿ same proœby Curleya o pieni¹dze doprowadza³yHymiego do sza³u - by³y wed³ug niego zwyk³ym wymuszaniem.Uwa¿a³, ¿e to wpewnej mierze moja wina, bo jestem zbyt pob³a¿liwy dla szczeniaka.- On nie ma moralnoœci - twierdzi³ Hymie.- A ty masz? - pyta³em.- Ja? W cholerê, za stary jestem na to, ¿eby mieæ moralnoœæ.Ale Curley tojeszcze dzieciak.- Zazdroœcisz mu i tyle - komentowa³ Steve.- Zazdroszczê? Jemu? - I próbowa³ zbyæ tê myœl wzgardliwym œmiechem.A¿ siêwzdryga³ na taki przytyk.- No, powiedz - mówi³ zwracaj¹c siê do mnie - czykiedykolwiek przejawia³em wobec ciebie zazdroœæ? Nie oddawa³em ci dziewczyny,ilekroæ mnie prosi³eœ? Choæby tamt¹ rud¹ z naszej filii.pamiêtasz.tê zdu¿ymi cyckami? Niez³a z niej by³a dupa, a przecie¿ ci j¹ odda³em jakprzyjacielowi.Sam powiedz.Bo mówi³eœ, ¿e lubisz du¿e cycki.Ale nie zrobi³bymtego dla Curleya.Bo to ma³y cwaniak.Niech sam sobie radzi.Prawdê powiedziawszy, Curley radzi sobie nie­zgorzej.O ile mi wiadomo, zawszemiewa³ na podorêdziu piêæ czy szeœæ sztuk.Chocia¿by taka Valeska - uda³o musiê z ni¹ zwi¹zaæ.Tak j¹ to cholernie bawi³o, ¿e ktoœ siê z ni¹ pieprzy bezrumieñców na policzkach, i¿ nie wyrazi³a najmniejszego sprzeciwu, kiedyprzysz³o jej siê podzieliæ nim z kuzynk¹, a potem z karlic¹.Najbardziej lubi³awchodziæ do wanny i pieprzyæ siê pod wod¹.Wszystko sz³o dobrze, póki karlicasiê nie wywiedzia³a.Wynik³a z tego nie lada chryja, któr¹ ostatecznieza¿egnano w saloniku na pod³odze.Je¿eli wierzyæ przechwa³kom Curleya, robi³chyba wszystko poza wieszaniem siê na ¿yrandolach.I zawsze mia³ z tego pokaŸnekieszonkowe.Valeska by³a hojna, z kolei jej kuzynka by³a s³abego charakteru.Kiedy siê znalaz³a w za­siêgu twardego kutasa, miêk³a jak wosk.Wystarczy³rozpiêty rozporek, ¿eby j¹ wprawiæ w trans.Curley zmusza³ j¹ do haniebnychrzeczy.Czerpa³ przyjemnoœæ z upokarzania jej.Trudno go za to winiæ, by³a tak¹afektowan¹, zarozumia³¹ dziw¹ w tych swoich miejskich ciuchach.Mo¿na by niemalprzysi¹c, ¿e nie ma cipy, bo tak siê nosi³a po mieœcie.No wiêc kiedy dopada³j¹ na osobnoœci, kaza³ jej p³aciæ za to wywy¿szanie siê na ulicy.Podchodzi³ dotego z zimn¹ krwi¹.- Wyci¹gnij go! - komenderowa³ rozpinaj¹c tylko trochêrozporek.- Wyci¹gnij go jêzykiem! - (Próbowa³ siê w ten sposób odkuæ na ca³ejgromadce, bo, jak utrzymywa³, wszystkie siê wylizywa³y nawzajem za jegoplecami.) W ka¿dym razie, kiedy go ju¿ zakosztowa³a, sz³a po prostu nawszystko.Czasem kaza³ jej stawaæ na rêkach i pcha³ j¹ po ca³ym pokoju jaktaczkê.Albo robi³ to tak, jak robi¹ psy, a kiedy jêcza³a i wi³a siê, zapala³nonszalancko papierosa i dmucha³ jej dymem miêdzy nogi.Kiedyœ podczas takichzabaw wyci¹³ jej brzydki numer.Doprowadzi³ j¹ do takiego stanu, ¿e dos³owniewychodzi³a z siebie.Kiedy ju¿ jej wymaglowa³ dupê tym swoim r¿niêciem od ty³u,wyci¹g­n¹³ kutasa na chwilê, jakby po to, ¿eby mu och³on¹³, po czym wolniutko ibardzo delikatnie wsadzi³ jej w pizdê d³ug¹, wielk¹ marchew.- A to, pannoZarozumialska - powie­dzia³ - coœ jakby sobowtór mojego kutasa - z tymi s³owyoddali³ siê i zapi¹³ spodnie.Kuzynka Zarozumialska by³a tak tym wszystkimoszo³omiona, ¿e wyda³a potê¿ne pierd­niêcie i marchew wypad³a.PrzynajmniejCurley tak mi to zrelacjonowa³.Inna sprawa, ¿e by³ wierutnym k³amc¹, mo¿e wiêcw tych jego bajdurach nie ma krztyny prawdy, ale z ca³¹ pewnoœci¹ staæ go by³ona coœ takiego.Jeœli chodzi o pannê Zarozumialsk¹ i jej wyszukane manierywprost z eleganckiego Narragansett, no có¿, po takiej cipie mo¿na siêspodziewaæ najgorszego.W porównaniu z Curleyem Hymie by³ purytaninem.Bo HymieLaubscher i jego gruby, obrzezany kutas to jakby dwie ró¿ne rzeczy [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl