[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Julian stara się być dobry dla nas obydwojga.Myślę, że on na swój sposób mniekocha, ale ja w zamian mogę mu zaproponować jedynie szacunek.Sasza, nie potrafię przestać o tobie myśleć.Myślę o tobie, gdy tylko się obudzę i kiedy zasypiam.Nawet we śniemarzę, że jesteśmy razem.Trudno mi wyrzucić z pamięci okropne wydarzenia tamtych ostatnich dwóch dni, jednak sta-ram się koncentrować na szczęśliwszych chwilach: na zimowych wieczorach, które spędzaliśmy w składziku przy stajni,na letnich nocach, podczas których ryzykowaliśmy życie, żeby popływać w jeziorze.Byliśmy szaleni, lecz teraz jestemwdzięczna losowi za tę odrobinę szaleństwa, ponieważ została mi po tobie garść wspomnień oraz świadomość, że nawetjeśli mnie wykorzystałeś, żeby dać sobie i swoim ludziom szansę na przetrwanie wojny, to jednocześnie kochałeś przy-najmniej na tyle, by ocalić mi życie, poświęcając w zamian swoje.A potem nieuchronnie przychodzi mi na myśl ostatnie słowo, które wykrzyczałam ci prosto w twarz: „Morder-ca!".I tamto ostatnie spojrzenie, jakie mi rzuciłeś na polanie, wołając, żebym uciekała.Sasza, nie mogę sobie wybaczyć, że źle zrozumiałam twoje intencje.Że nie pojęłam, iż nie miałeś wyboru, tylkomusiałeś pozabijać tamtych strażników.Chyba byłam niespełna rozumu, kiedy dawałam ci broń, myśląc, że jej użyjeszjedynie po to, żeby się bronić.W te wieczory, kiedy Julian wychodzi albo kiedy jest w domu, ale słucha radia lub rozwiązuje krzyżówki w „Ti-mesie", wprawiam się w rysowaniu.Szkicuję w taki sposób, jak mnie uczyłeś.Pierwsze dwa rysunki, które udało mi sięzrobić, to był twój portret oraz panorama Grunwaldsee.Co prawda nie są dobre, ale wystarczy, że na nie spojrzę, a jużsłyszę brzmienie twojego głosu i widzę, jak ześlizgujesz się przez klapę do naszego schronienia, a twoje usta układają sięw dobrze znany mi uśmiech.Zamykam oczy i przywołuję z pamięci twój widok, jak pracowałeś na polu z widłami w ręku, przerzucając siano.Czy pamiętasz, ile razy ja i Brunon musieliśmy się kłócić ze strażnikami, zanim wreszcie się zgodzili, żebyśmy dali wamwidły i inne narzędzia, które według nich mogliście wykorzystać jako broń?Widzę, jak ty i twoi ludzie ustawiacie się w szereg, zanim strażnicy poprowadzą was w stronę stajni i zamkną nanoc na strychu.Ale najbardziej pamiętam nasze spotkania w składziku obok stajni, kiedy tuliłeś mnie w ramionach, atwoje oczy błyszczały w słabym światełku olejowej lampy, gdy prowadziliśmy niekończące się rozmowy, czytaliśmy isnuliśmy marzenia o wspólnym życiu - życiu, które nigdy nie stało się rzeczywistością.Julian wie, że coś jest nie w porządku.Myśli, że tęsknię za Grunwaldsee, co oczywiście jest prawdą, choć on wy-obraża sobie jedynie wielki dom, służbę i pieniądze - wszystkie korzyści płynące z bogactwa, o którym Greta bez prze-rwy miele ozorem.Wszystko jedno, czego dotyczy konwersacja albo z kim moja siostra rozmawia - zawsze tak potrafipokierować rozmową, żeby móc się chełpić naszym arystokratycznym pochodzeniem.Ja osobiście wolałabym, by tegonie robiła.Historie z przeszłości na nikim nie robią tu wrażenia.Prawdę mówiąc, często odnoszę wrażenie, że te prze-chwałki tylko denerwują ludzi.To znaczy tych, którzy są zmuszeni jej słuchać, czyli kucharkę i sprzątaczkę oraz pastora,kiedy zagląda do nich z wizytą.Powtarzam Julianowi, że nie jestem taka jak Greta i pieniądze nic dla mnie nie znaczą, o ile mam ich wystarcza-jąco dużo, żeby kupić jedzenie i inne rzeczy niezbędne do życia, ale widzę, że on mi nie wierzy.Wciąż porównuje naszskromny domek i status materialny do luksusów Grety i jej męża.Wszystko jedno, ile razy powiem, że oni prowadząwystawne życie dzięki bogactwu, które odziedziczyli - Julian czuje, że powinien zapewnić mnie i Erichowi większy domi lepsze warunki.Tylko że po tylu latach wojny nie bardzo jest na co wydawać pieniądze.Greta wciąż mówi, że sklepyT L Rświecą pustkami.Jeśli tak, to przynajmniej w tym jednym wypadku Anglia nie różni się od Niemiec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl