[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ka¿dy rodzaj muzyki ma wielu s³uchaczy, którzy uwa¿aj¹, ¿e recenzenci nie maj¹pojêcia, o czym pisz¹.S³uchacze ci, kiedy s¹ pod wra¿eniem jakiegoœ zespo³uczy stylu, bêd¹ o niego walczyæ.To dziêki takim ludziom od wielu lat dzia³am w bran¿y muzycznej — i za to imdziêkujê.Czy ja naprawdê nie lubiê kobiet?Jeœli przeczytalibyœcie wszystkie napisane przeze mnie teksty, by zobaczyæ, jakwiele z nich jest o „kobietach w poni¿aj¹cych pozycjach", a jak wiele o„mê¿czyznach w poni¿aj¹cych pozycjach", to zobaczylibyœcie, ¿e wiêkszoœæ z nichmówi o g³upich mê¿czyznach.Piosenki, które piszê o kobietach, nie s¹ nieuzasadnionymi atakami na s³ab¹p³eæ, lecz przedstawieniem faktów.Kiedy nagra³em piosenkê „¯ydowskaksiê¿niczka" („Jewish Princess"), ¯ydowska Liga Przeciw Znies³awieniu ostrozaprotestowa³a i za¿¹da³a ode mnie przeprosin.Nie przeprosi³em wtedy i nie mamzamiaru zrobiæ tego dziœ, poniewa¿ w przeciwieñstwie do jednoro¿ca stworzenie,o którym mówi ta piosenka, istnieje i w pe³ni zas³uguje na „uwiecznienie" wdziele artystycznym.Podstawowa rola ka¿dej organizacji broni¹cej praw okreœlonej grupy etnicznejsprowadza siê do tego, o czym w programie Larry'e-go Kinga powiedzia³ kiedyœkongresman Duncan Hunter (republikanin, Kalifornia), a wiêc do utrzymywaniafikcji.(On u¿y³ tego wyra¿enia mówi¹c o koniecznoœci popierania administracjiReagana w aferze Iran-contras.Wed³ug niego naszym obowi¹zkiem jako Amerykanówby³o staæ murem za prezydentem, co w tym wypadku oznacza³o patrzenie w drug¹stronê i udawanie, ¿e nic siê nie sta³o.)W³osi te¿ maj¹ swoj¹ organizacjê, której celem jest „utrzymywanie fikcji", ¿e wmafii nie ma ¿adnych W³ochów i ¿e nie handluj¹ oni narkotykami ani nie s¹zamieszani w p³atne morderstwa.Jeœli chcecie w to uwierzyæ, proszê bardzo —witamy w Krainie Baœni.Jeœli chcecie wierzyæ, ¿e amerykañskie zapasy toprawdziwa walka, ¿e kobiety to cudowne istoty, które: [1] nigdy nie chodz¹ doubikacji, [2] nie robi¹ niczego Ÿle i [3] we wszystkim przewy¿szaj¹ mê¿czyzn,to œwietnie, wierzcie w to, wierzcie we wszystko, na co macie ochotê.Dlaczego nie graj¹ moich numerów w radiuCzasami jakaœ stacja radiowa otrzyma jeden telefon od jednej osoby, któragrozi, ¿e z³o¿y skargê do Federalnej Komisji Telekomunikacyjnej.Zamiastpomyœleæ o tym, jak wielu s³uchaczy lubi moj¹ piosenkê, chce us³yszeæ j¹jeszcze nie raz i bêdzie wspieraæ stacje, jeœli ta j¹ puœci, facet z radiawpada w panikê i chowa moj¹ muzykê do szuflady.Nie zgadzam siê z takimpostêpowaniem.Nigdy nie mia³o to dla mnie znaczenia, ¿e trzydzieœci milionów ludzi mo¿emyœleæ, i¿ postêpujê Ÿle.To, ¿e wielu ludzi wierzy³o, i¿ Hitler jest „dobry",nie uczyni³o go „dobrym".Tê zasadê powinien stosowaæ ka¿dy, kto podchodzi dospraw indywidualnie.Czy fakt, ¿e wed³ug kilku milionów ludzi jesteœcie Ÿli,oznacza, ¿e naprawdê jesteœcie Ÿli?ROZDZIA£ 12Ameryka wypija piwo i rusza na defiladêKiedyœ, podczas mojego wyk³adu w San Francisco, ktoœ zada³ mi pytanie: „Jeœlijest pan przeciwko narkotykom, to dlaczego pali pan papierosy?"Odpowiedzia³em nastêpuj¹co: „Dla mnie papieros to po¿ywienie.¯yjê pal¹c terzeczy i pij¹c tê czarn¹ ciecz w tym kubku tutaj.Taka postawa mo¿e byæniezrozumia³a dla tych mieszkañców San Francisco, którym siê wydaje, ¿e jeœlizlikwiduj¹ palenie tytoniu, bêd¹ ¿yæ wiecznie".W wywiadach ze mn¹ ludzie przez przerwy poruszaj¹ Sprawê Narkotyków, a to z tejprostej przyczyny, i¿ nie wierz¹, ¿e ich NIE ZA¯YWAM.W Ameryce panujepowszechna zgoda co do tego, ¿e skoro tak wielu ludzi ró¿nych zawodów bierze,osoba, która nie bierze, nie mo¿e chyba byæ „normalna".Jeœli mówiê ludziom, ¿enie za¿ywam narkotyków, patrz¹ na mnie jak na wariata i zaraz zaczynaj¹ zadawaæmi mnóstwo pytañ na ten temat.W latach 1962—1968 raptem z dziesiêæ razy zakosztowa³em „rozkoszy", którychŸród³em jest bêd¹ca w powszechnym u¿ytku marihuana.Bola³o mnie po tym gard³o ichcia³o mi siê spaæ.Nie mog³em poj¹æ, dlaczego ludzie tak za tym przepadaj¹.(Jeœli posmakowa³oby mi wtedy, prawdopodobnie pali³bym to dzisiaj, poniewa¿bardzo lubiê paliæ.)Amerykanie za¿ywaj¹ narkotyków jakby przez sam fakt, ¿e to robi¹ zyskiwali„szczególne uprawnienie" do zachowywania siê jak gwiezdne dupki.Bez wzglêdu nato, w jak wielkim g³upstwie wziêliby udzia³ poprzedniej nocy, jeœli zrobili tona „haju", czuj¹ siê natychmiast usprawiedliwieni.Dziêki magii Specyfików Zmieniaj¹cych Œwiadomoœæ Ameryka sta³a siê w latachosiemdziesi¹tych potê¿n¹, narodow¹ wylêgarni¹ czysto konsumpcyjnych postaw.Polityka korporacji (na któr¹ rów-nie¿ mia³y wp³yw narkotyki i alkohol) mia³a na celu p³odzenie i wodzenie za nossetek milionów bezradnych pó³g³Ã³wków, których przeznaczeniem by³o spêdziæ ¿ywotna kupowaniu oferowanego pod wieloma postaciami bezu¿ytecznego gówna.Kiedygor¹czka zakupów mija, zasmucone ofiary tej polityki zbieraj¹ siê w ma³e grupkii pokazuj¹c sobie nawzajem swoje „skarby", zastanawiaj¹ siê, jak je zatrzymaæ,gdy¿ rz¹d zawsze chce je zabraæ w ramach podatku.Jak wiêc roz³adowuj¹ one tego rodzaju frustracjê? Seks by³by oczywiœcienajbardziej skutecznym, naturalnym rozwi¹zaniem, ale niestety ob³¹kañczedoktryny, wed³ug których seks jest z³em, zmuszaj¹ owych mutantów do siêgniêciapo œrodki zastêpcze.Kiedy cz³owiek nie mo¿e siê wy³adowaæ w ¿aden sposób, czêsto dopuszcza siêprzemocy, tak jak ci amerykañscy w ka¿dym calu ch³optasie, z którymi nikt siênie chce pieprzyæ i którzy dostêpuj¹ spe³nienia t³uk¹c siê po ryjach naparkingach pod barami z piwem.Mam swoj¹ teoriê na temat piwa: spo¿ywanie go prowadzi do zachowywania siê powojskowemu.Zastanówcie siê — ci, którzy maj¹ s³aboœæ do wina, nie maszeruj¹.„Koneserzy" whisky te¿ nie maszeruj¹ (czasami pisz¹ poezjê, co jest jeszczegorsze).„Piwoszy" zaœ ruszaj¹ rzeczy podobne do marszu — takie jak futbol na przyk³ad.Byæ mo¿e browar zawiera jakiœ sk³adnik, który pobudza [mêski] mózg do wysy³aniacia³u instrukcji, ¿eby stosowa³o przemoc i pod¹¿a³o za innymi cia³ami, któretak samo œmierdz¹ [marsz!].„My, grupa MʯCZYZN, wypijemy razem tenorzeŸwiaj¹cy trunek i obijemy ryja tamtemu facetowi".Wydaje siê, ¿e piwo wywo³uje zupe³nie inne skutki behawioralne ni¿ pozosta³enapoje alkoholowe.Alkohol (a wiêc to, co sprawia, ¿e „siê upijacie") to tylko jeden ze sk³adnikówtrunku.W piwie s¹ jeszcze inne sk³adniki, i to w³aœnie one [zio³a i œrodkichemiczne] mog¹ oddzia³ywaæ na [mêski] mózg, wywo³uj¹c sk³onnoœæ do przemocy.Dobra, œmiejcie siê, œmiejcie.Pewnego dnia przeczytacie o jakimœ naukowcu,który odkry³, ¿e chmiel w po³¹czeniu z niektórymi rodzajami dro¿d¿y w niewyjaœniony sposób wp³ywa na dopiero co odkryty rejon mózgu i wzbudza w tensposób w cz³owieku chêæ zabijania — ale tylko grupowego.(Wypiwszy whisky, te¿mo¿ecie nabraæ ochoty do zabicia waszej dziewczyny, ale piwo sprawia, ¿echcecie zrobiæ to z kolesiami.Piwo to po prostu „kole¿eñski" napitek,pobudzaj¹cy do kolektywnego dzia³ania.)Pomyœlcie: Kim JEST ten pan Coors? Jakie on ma rozrywki? I dlaczego ma dostêpdo tajnych akt? Widzieliœcie go podczas przes³uchañ w zwi¹zku z afer¹Iran-contras? On ma dostêp do œciœle tajnych dokumentów
[ Pobierz całość w formacie PDF ]