[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ttafeond jêkn¹³przez zaciœniête zêby.Przymkn¹³ powieki i zamar³ niemal w bezruchu, tylkopierœ chodzi³a mu w górê i w dó³, nierówno, i coœ chrobota³o w niej i szumia³oparskliwie.Kenlee Tyerer napi³ siê jeszcze, a poniewa¿ przerwa przed³u¿a³a siê³ykn¹³ dwa razy dochodz¹c do po³owy pucharu.Ttafeond otworzy³ oczy.- Wybacz.Ju¿ mówiê.Nalej mi, proszê jeszcze wina, rozgrzewa mnie.Król Manta poruszy³ siê, siêgn¹³ do starej kamionkowej butli i staraj¹c siê niezabe³taæ zawartoœci nala³ Ttafeondowi i sobie.Rozgrzewa? Mnie jest gor¹co iwydaje mi siê, ¿e ch³odzi, pomyœla³.Usiad³ i napi³ siê jeszcze.Trzeba by gopogoniæ, bo inaczej bêdê tu asystowa³ przy jego drzemce do wieczora.- Taaak.- przeci¹gn¹³.- Nie powiem, trochê mnie zdziwi³o, ¿e oddajesz.Wytrzeszczy³ oczy, zamar³ w bezruchu.G³owa szarpnê³a mu siê na boki i opad³a wdó³, na pierœ.Ttafeond odetchn¹³ g³êboko.Z boku tronu otworzy³y siê drzwiczkii wygramoli³ siê ze skrytki Zingute.Natychmiast rzuci³ siê do znieruchomia³egocia³a Kenlee Tyerera i zacz¹³ zdzieraæ z niego ubranie.Ttafeond z wysi³kiempodniós³ siê z tronu i rozpinaj¹c guzy na haftowanym pledelu, ze wzrokiemutkwionym w twarzy Kenlee Tyerera mrucza³ coœ do siebie.Prócz tego sapa³g³oœno i tylko raz podczas rozbierania siê rzuci³ wyraŸnie sformu³owanepolecenie: - Nie zas³aniaj jego twarzy!Bezw³adne cia³o Kenlee Tyerera spoczê³o w bieliŸnie na pod³odze, Zingutepoderwa³ siê z ubraniem króla Manta w rêku.Zamar³.Potem na palcach poszed³ dodrzwi i ostro¿nie, by zasuwa nawet nie zaszeœci³a, umieœci³ j¹ w skoblach.Odwróci³ siê do Ttafeonda, podbieg³ na palcach do zsuwaj¹cego spodnie króla.- Zapomniliœmy o drzwiach - wyszepta³.Przyklên¹wszy pomaga³ królowi zsun¹ænogawkê, zerkn¹³ do góry, zacisn¹wszy przedtem zêby.Spodziewa³ siê, ¿eTtafeond zacznie przemianê w Kenlee Tyerera, wiedzia³ o tym, ale ¿e zmiana ju¿siê dokona³a i jeden osobnik le¿y na pod³odze, a drugi identyczny w³aœnieskoñczy³ œci¹gaæ z siebie spodnie i zaczyna wk³adaæ inne, zdarte z bliŸniaka -nie spodziewa³ siê.Przez chwilê zajmowa³ siê wyszukiwaniem ró¿nic w wygl¹dzieobu Kenlee Tyererów, ale niecierpliwy gest rêki tego, który nie spa³ przerwa³mu to zajêcie.- Poœpiesz siê! - tchn¹³ ponaglaj¹co "¿ywy" Kenlee Tyerer.Zingute rzuci³ siê do onderoty Kenlee Tyerera, zdar³ j¹ z szyi œpi¹cego iza³o¿y³ Ttafeondowi, opad³ na kolana - trzasnê³y koœci w kolanach i by³ tojedyny dŸwiêk w komnacie - i zacz¹³ wsuwaæ stopy króla w karsze z cholewami,zacisn¹³ rzemienie i splót³ ze sob¹ kutasy.Poderwa³ siê na nogi.Kenlee Tyerer wskaza³ kciukiem œcianê, niecierpliwie powtórzy³ gest.Zingutepochyli³ siê do niego i szepn¹³:- Mo¿e go schowamy do tronu? Jakby ktoœ wszed³.Nie! - wrzasn¹³ szeptem, niemal bezg³oœnie Kenlee Tyerer, energicznie wskaza³œcianê.Zingute otworzy³ przejœcie i ruszy³ pierwszy.Po kilku krokach z ty³udobieg³ go szept:- Jeœli Cadron nie bêdzie w stanie utrzymaæ tego totumfackiego na korytarzu, tobêdzie znaczy³o, ¿e i tak ju¿ nic z tego pomys³u nie wyjdzie.- I po chwili: -Ja trochê zwolniê, gdyby ktoœ tu by³ - usuñ, nie mog¹ mnie widzieæ.Przemierzali korytarz niemal w ciemnoœciach, dzisiaj rano Zingute osobiœcieprzewêdrowa³ ca³y system i pozabiera³ z gniazd pochodnie.Ja sobie poradzê,powiedzia³ do Ttafeonda, a jeœli bêd¹ tam obcy - po co mam im pomagaæ? Terazwiêc maszerowali po ciemku, czasem tylko przecinaj¹c cienk¹ smugê œwiat³a iwtedy Hondelykowi wpatrzonemu w mrok przed sob¹ wydawa³o siê, ¿e ktoœniewidzialny bezg³oœnie uderza przewodnika œwietlistym batem.Chyba mam ju¿naprawdê doœæ, pomyœla³.Z ka¿dej strony doœæ.Zingute przemkn¹³ przez kilkasmug, Hondelyk-Ttafeond-Kenlee Tyerer musia³ zmru¿yæ oczy, zatrzyma³ siê chc¹cprzetrzymaæ zawrót g³owy, potar³ skronie.Z ciemnoœci dobieg³o go cichepsykniêcie.Pomacha³ rêk¹ i uprzytomniwszy sobie, ¿e Zingute nie widzi tegoruszy³ wono przed siebie.- Wychodzê - sykn¹³ mu w ucho Zingute.Wysun¹³ rêkê i trafiwszy na pierœ wspólnika tr¹ci³ go lekko.Ciemnoœæ pêk³a, klin œwiat³a uderzy³ w przyczajon¹ postaæ, Zingute wymkn¹³ siêw jasnoœæ, Hondelyk odczeka³ chwilê, wysun¹³ jego œladem, mru¿¹c oczy rozejrza³siê po pokoju.Zingute otwiera³ ju¿ drzwi i wysuwa³ g³owê na korytarz.Pomacha³rêk¹.Hondelyk odetchn¹³ g³êboko, wyprostowa³ siê.Zdecydowanie ruszy³ dowyjœcia.- Drugie drzwi po prawej - szepn¹³ Zingute i usun¹³ siê z przejœcia.- Bêdê tuczeka³ - doda³ niepotrzebnie.Hondelyk skin¹³ g³ow¹.Kilkoma susami dopad³ wskazanych drzwi i zastuka³.Zadrzwiami na chwilê zapad³a cisza, potem szczêknê³y rygle i nabijana ¿elaznymisztabami p³yta uchyli³a siê.- Powiedz królowi Pwo, ¿e Kenlee Tyerer chce z nim chwilê porozmawiaæ.Szybko!- rzuci³ Hondelyk zaskoczonemu s³udze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]