[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Była naprawdę zdziwiona, kiedy się okazało, że feta jednak się odbędzie.Dowiedziała się o tym od Nicholasa, który wybiegając z domu po pospiesznie spożytym śniadaniu, w odpowiedzi na jej pytanie pokręcił głową.- Nie.Wprawdzie rzeczywiście kilka razy chciał wszystko odwołać, ostatecznie postanowił nie ugiąć się przed krytyką i wydać bal.Moim zdaniem słusznie - dodał.- Ten jeden raz musi odegrać rolę, którą los mu przypisał.Co do nas, to postaram się wrócić na tyle wcześnie, żebyśmy zdążyli dotrzeć na miejsce punktualnie - rzekł, ukłonił się i wyszedł.Tylko suchy ukłon - sarknęła w duchu Lucy - kiedy ona marzy o znalezieniu się w jego ramionach i gorących pocałunkach!Wróciła do swojego pokoju, żeby zastanowić się nad wyborem sukni.Najbardziej podobała jej się zielona z jedwabiu, chociaż niebieska, mimo że miały z Violet trochę problemów z wykończeniem dekoltu, też była niczego sobie.Nie potrafiła podjąć decyzji.- Znieśmy je na dół i zapytajmy o zdanie lady Van de Meer - zaproponowała.Zeszły z Violet do salonu i we trzy przyglądały się każdej sukni po kolei.Przerwał im lokaj, który stanął w drzwiach z podłużnym kartonem w rękach.- To dla pani, madame - zwrócił się do Lucy.Zaraz po jego wyjściu szybko odwiązała sznurek i zdjęła z pudła przykrywkę.Wstrzymała oddech, a Violet jęknęła.- Och, jak miło! - zakrzyknęła lady Van de Meer.W pudle leżała suknia.Była wprost bajeczna; uszyta z satyny, w szkarłatnym kolorze, przetykana mieniącą się złotą nicią.Miała modny dekolt i dół przyozdobiony wąską falbaną.Obok leżały pasujące do niej torebka i koronkowy wachlarz.Lucy patrzyła na zawartość pudła szeroko otwartymi oczami.Suknia wyglądała na nową, a nawet uszytą na miarę.W porównaniu z nią suknie, które zrobiły z Violet, przypominały podomki.Po prostu miała przed sobą małe dzieło sztuki, które musiało być warte fortunę! Ale kto.Popatrzyła na baronową.- Lady Van de Meer, czy pani.Kobieta pokręciła przecząco głową.- Nie, drogie dziecko, choć żałuję, że o tym nie pomyślałam.Niemniej muszę powiedzieć, że ta suknia jest prześliczna i jakby wręcz dla ciebie stworzona.W takim razie może to prezent od lady Sealey? - zastanawiała się Lucy.Ponownie zerknęła na kuzynkę Nicholasa, przypuszczając, że to ona wspomniała coś o balu hrabinie, a wtedy hrabina.Ale przecież były u niej zaledwie poprzedniego dnia.Nikt nie uszyłby podobnej sukni w tak krótkim czasie.- Nie wiem, czy wypada mi przyjąć tak drogi prezent - powiedziała z wahaniem, choć przyciskała do siebie suknię, z niechęcią myśląc o odłożeniu jej do pudła.Violet skrzywiła się, a lady Van de Meer pokręciła głową.- Moja droga, ktokolwiek ci ją przysłał, uczynił to z miłości.Nie wolno odrzucać tego typu podarunków.- No właśnie, psze pani - zgodziła się Violet.- Będzie w niej pani wyglądała jak księżniczka.Lucy roześmiała się z przesadzonego jej zdaniem komplementu, niemniej przyłożyła suknię do siebie, jeszcze bardziej zachwycona jej krojem.Och, tylko ten jeden raz, powiedziała w duchu, mimo że wiedziała, iż ta decyzja ujawnia jej słabość.Popołudnie zeszło na gorączkowych przygotowaniach, w końcu wzięła długą kąpiel, a potem zasiadła przed toaletką, żeby Violet mogła ułożyć jej włosy.W pewnej chwili zajrzała do nich lady Van de Meer.W rękach trzymała małe obciągnięte welurem puzderko.- Myślę, że będzie to doskonały dodatek do sukni - powiedziała.- Zrób mi tę grzeczność i włóż to na dzisiejszy specjalny wieczór.Lucy otworzyła puzderko, w którym leżał złoty, wysadzany perłami grzebyczek.- Och, jaki piękny! - zakrzyknęła.- Bardzo jest pani łaskawa.Violet od razu wpięła go we włosy i aż pojaśniała, przyglądając się efektowi swojej pracy.Lucy także się uśmiechnęła.- Żałuję, lady Van de Meer, że nie idzie pani z nami - powiedziała.Wiedziała, że Nicholas zaoferował się, iż postara się dla niej o zaproszenie, ale odmówiła.- Cóż, minęły już czasy, kiedy bawiłam się na balach i przyjęciach.Zwłaszcza na dworze królewskim - odparła.- Ale ty, kochanie, wyglądasz tak ślicznie, że z pewnością będziesz miała udany wieczór.Życzę ci tego z całego serca.Tobie i Nicholasowi.- Bardzo dziękuję.Mam nadzieję, że życzenia się spełnią - odrzekła Lucy z cieniem powątpiewania w głosie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]