[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To by wyjaśniało, czemu Delbridge nie ma ochoty wpuszczać cię do swego towarzystwa.- Moja matka była przyzwoitą kobietą! Sprowadził ją na tę drogę ktoś pokroju Delbridge'a, wysoko postawiony, wpływowy mężczyzna! - wrzasnął Lacing.- Gdy zaszła przez niego w ciążę, porzucił ją.Nie miała wyboru, musiała zostać prostytutką, żeby przeżyć.- I nienawidzisz jej za to, czym się stała.I za to, ile cię to kosztowało.- Jestem synem arystokraty, do cholery!- Nie będzie ci jednak dane skorzystać ze swoich praw, bo twój ojciec nigdy nie poślubił matki.Zamiast tego stała się dziwką i pijaczką.I pociągnęła cię na samo dno.Za każdym razem, gdy zabijasz prostytutkę, karzesz swoją matkę za to, co ci zrobiła.- Nie wiesz, co mówisz.Zabijam, bo dzięki temu staję się coraz silniejszy.Udowadniam, że jestem człowiekiem na wyższym poziomie ewolucji, doskonalszym od ciebie, Delbridge'a i każdego tak zwanego dżentelmena w Anglii.- Jesteś dziką bestią, która próbuje uchodzić za człowieka.- Zamilcz! - wrzasnął Lacing.Prądy psychicznej energii dziko pulsowały w ciemnościach.- Ktoś, kto jest godny uchodzić za doskonalsze wcielenie człowieka; łowca, który twierdzi, że ma prawo korzystać z przywilejów wysoko urodzonych, wybrałby zdobycz równą sobie - powiedział Thaddeus lekkim tonem.- Nie zabijałby bezbronnych prostytutek, tak podobnych do jego matki.- Zamknij się, do diabła!- Gdzie w tym wyzwanie? Czy to wymaga wielkich umiejętności, by poderżnąć gardło samotnej kobiecie bez broni? Takie morderstwa są tylko dowodem na to, że stanowisz podrzędną formę życia, stoisz o wiele niżej niż twoje ofiary.- Przestań!- Delbridge wie, czym jesteś naprawdę.Kiedy z tobą skończy, odeśle cię z powrotem do rynsztoka.W końcu to twoje naturalne środowisko.Lacing zawył.Trudno było znaleźć inne określenie na dziwny, nieludzki dźwięk, który wydobył mu się z gardła.Jednocześnie jego aura rozgorzała.Choć Thaddeus był na to przygotowany i cały czas celował z pistoletu prosto w otwarte drzwi, okazał się nie dość szybki.Potwór przeskoczył próg z prędkością lamparta rzucającego się na zdobycz.W szarym, matowym świetle Thaddeusowi mignęła przed oczami ciemna sylwetka.Pociągnął za spust.Mimo huku wystrzału, który rozbił martwą ciszę, wiedział, że nie trafił Lacinga.Wułamku sekundy ciemna sylwetka zniknęła.Zabójca był w pokoju i, niewidoczny w ciemności, rozpoczynał polowanie.Lacing znów zachichotał.Dźwięk dochodził z głębokiego cienia gdzieś obok szafy.- To zbyt łatwe.Dlaczego nie próbujesz uciekać? Miałbym przynajmniej trochę zabawy.Lacing był niewidoczny w ciemności, ale jego aura była teraz silna i stabilna.Żądza krwi została uwolniona.Zupełnie zdominowała inne prądy psychicznej energii.Była to energia dzika i brutalna, ale także dobrze wyczuwalna i ustabilizowana.Thaddeus przemówił, a każde jego słowo naładowane było hipnotyczną mocą.- Nie możesz się ruszyć, Lacing.Jesteś jak zając, który drży przed wilkiem, jak młody jelonek, sparaliżowany strachem.Twoje ręce i nogi nie poddają się już kontroli twojego umysłu.W okolicy szafy coś się poruszyło.Thaddeus mówił dalej.Jednocześnie zapaliłlatarnię.- Dziś nie potrafisz zabić.Jesteś bezbronny.Światło rozbłysło i ukazało Lacinga, który stał bez ruchu w cieniu przy szafie.Thaddeus uniósł lufę pistoletu.Celował w serce.Ale nim zdołał strzelić, twarz Lacinga wykrzywił strach.Jednocześnie jego aura mocniej zaiskrzyła i zaczęła pulsować w chaotycznym rytmie, burząc trans.Uwolniony od hipnotycznego nakazu, Lacing rzucił się do drzwi.Nie powodowała nim już żądza krwi.Ogarnęła go panika.- Stój! - rozkazał Thaddeus.Nad paniką jednak trudno zapanować, zwłaszcza jeśli dotyka kogoś psychicznie chorego.Lacing zniknął w korytarzu.Thaddeus podążył za nim, chociaż wiedział, że nie ma szans go dogonić.Spodziewał się, że usłyszy kroki Lacinga na klatce schodowej.Zamiast nich gdzieś z korytarza za plecami dotarł do niego dźwięk otwieranych szarpnięciem drzwi.Thaddeus się odwrócił i w ostatniej chwili zdołał dojrzeć Lacinga znikającego za drzwiami.Pobiegł za nim z bronią gotową do strzału.Osaczony łowca w napadzie strachu byłwcale nie mniej niebezpieczny, niż kiedy trząsł się z żądzy mordu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]