[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nagle pomyślała o swoim wyglądzie.Oczy na pewno ma opuchnięte, nos czerwony, policzki w plamy, a włosy w nieładzie.Usiłowała więc tak się odwrócić, żeby Wyndham nie widział jej twarzy.A!e okrągła altanka z rzeźbionymi kolumnami była tak mała, że z trudem mieściła na ławeczce dwie osoby.O tym, żeby móc się ukryć, nie było mowy.- Proszę się nie odwracać! Proszę mnie wysłuchać - błagał wicehrabia, wchodząc do środka.Serena wpadła w panikę.Zupełnie nie wiedziała, jak się zachować ani co robić.- Och, nie, niech pan da spokój - zawołała.- Proszę odejść, sir.- Nie ma mowy - zaprotestował i usiadł obok niej.Ujął jej dłoń.- Nie zamierzam pani zostawić w takim stanie.Zwłaszcza że nie mogę pozbyć się wrażenia, iż to ja się do tego przyczyniłem.W niemałym stopniu! Nie zamierza mu jednak o tym mówić.Usiłowała wyrwać rękę, ale trzymał ją mocno.- Proszę mnie puścić, błagam! Niech pan pozwoli mi odejść.To nie ma z panem.Ja nie płakałam przez pana.Wyndham nie puszczał jej dłoni.- Ale mogła pani.To moja wina, że panią uraziłem.Nie zachowałem się tak jak powinienem po naszej ostatniej rozmowie.Daję słowo, że pani pomogę, a później zostawię panią w spokoju.Mogę jedynie prosić, by mi pani wybaczyła.Te zdania, w połączeniu z dotykiem jego palców, były jak balsam na rozedrgane nerwy Sereny.Ale jakaś jej cząstka trwała w zaciętym uporze i kazała jej wypowiedzieć słowa, których wolałaby nie mówić.Wyrwała rękę z jego uścisku.- Dlaczego miałabym panu wybaczyć? Sprowadził mnie pan tutaj celowo, dla siebie.Chciał pan mnie wybadać, choć powiedziałam panu, że nie mogę przyjąć jego pomocy.A potem uznał pan, że go oceniam, choć starałam się tego nie robić.A ja nie mogę się dowiedzieć prawdy, bo nie wolno mi pytać pana o to, ponieważ kobiety nie muszą wiedzieć o takich sprawach!Uprzytomniwszy sobie, do jakiego stopnia się zagalopowała, przerwała nagle ten potok słów i zerwała się z ławeczki.Zatrzymał ją zdecydowanym ruchem, zmuszając, by usiadła z powrotem.- A teraz niech pani słucha, co ja mam do powiedzenia.- Odwrócił ją ku sobie, żeby patrzyła mu prosto w twarz.- Nie wiem i nie chcę wiedzieć, co pani o mnie naopowiadano, ale nie będę tolerował takich obelg.Nie pani sprawa, co robiłem czy co mogłem robić w przeszłości.Gdyby pani przyjęła moje oświadczyny, a w przyszłości uznała moje zachowanie za naganne, miałaby pani powody do wyrzutów.Ale w tej sytuacji.Tego już było za wiele.Serenę poniosły emocje.Chwyciła go za nadgarstki i ściągnęła jego ręce ze swoich ramion.- Jak pan śmie mówić do mnie w ten sposób? Nie miałam pojęcia, co z pana za okropny człowiek! Myślałam, że pan jest uprzejmy i miły, ale teraz widzę, jak bardzo się myliłam.- Prawdę mówiąc - odparował Wyndham - ja sądziłem, że pani jest uroczym niewiniątkiem.Nie przypuszczałem, że w takiej ślicznej powłoce kryje się taki jędzowaty charakter.- A więc powinien pan być zadowolony, że ojciec nie zgodził się na nasze małżeństwo.Zerwała się z ławki i wybiegła z altany.Udało jej się oddalić zaledwie o parę jardów, gdy Wyndham dogonił ją i chwycił za rękę.- Zaczekaj! Sereno, nie uciekaj!Zanim zdążyła odgadnąć jego zamiary, odwrócił ją ku sobie, jedną ręką przytrzymał jej twarz, drugą pogładził złote loki.Jego oczy były ciepłe i pełne skruchy.Serenie od razu minęła cała złość.- Wybacz mi - mówił - nie myślałem tak.Byłem nierozsądny, prawda? Ale zaraz się wytłumaczę.Byłem rozczarowany i rozgoryczony i dlatego dałem się ponieść nerwom.Słysząc te słowa, które zawierały obietnicę spełnienia jej najskrytszych pragnień, Serena znowu poczuła ogarniającą ją rozpacz.- Jeśli ty jesteś rozczarowany - wybuchnęła, nie panując nad słowami - to co dopiero mówić o mnie.Jak bardzo ja muszę być nieszczęśliwa z powodu decyzji, jaką za mnie podjęto!Głos jej się załamał, zobaczyła, jak Wyndham mieni się na twarzy.- Nie płacz, proszę! - zawołał z rozpaczą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]