[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Choćby notatka z "Morning Post" oświadczająca, że związek zawarty będzie po cichu w Kościele St.George na Hanover Square z udziałem jedynie pół tuzina najbliższych przyjaciół, a nowożeńcy powrócą do domu na Lancaster Gate zakupionego przez pana Dorana.Dwa dni później jest krótka notatka, iż małżeństwo odbyło się, a miesiąc miodowy spędzony zostanie w posiadłości lorda Backwatera koło Petersfield.To wszystko, co pojawiło się w prasie przed zniknięciem panny młodej.- Przed czym? - Holmes aż się poderwał.- Przed zniknięciem oblubienicy.- Kiedy to się stało?- Na ślubnym śniadaniu.- To zaczyna być bardziej obiecujące, niż się zapowiadało.Powiedziałbym, że wręcz dramatyczne.- Owszem, mnie też uderzyło.Trochę odbiega to od zwyczaju.- Bywa, jak zauważyłeś, że panny znikają przed ceremonią, a czasami w trakcie miodowego miesiąca.Ale nie mogę sobie przypomnieć podobnego przypadku.Podaj mi szczegóły.- Ostrzegam cię, że z pewnością nie są kompletne.- Nie szkodzi.- Na szczegóły składa się jeden artykuł we wczorajszej gazecie, który ci przeczytam.Zatytułowany jest: "Szczególne wydarzenie na weselu".Oto jego treść:"Rodzina lorda St.Simona doznała niemałej konsternacji w związku z dziwnym wypadkiem na jego weselu.Ceremonia ślubna - co zostało podane w gazetach wczorajszych - miała miejsce poprzedniego ranka, ale dopiero teraz możliwym stało się potwierdzenie dziwnych plotek, które się po niej pojawiły.Wbrew usiłowaniom przyjaciół, by wyciszyć całą sprawę, rzecz stała się przedmiotempowszechnych rozmów.Ceremonia odbyła się w Kościele St.George na Hanover Square.Była cicha i skromna,a uczestniczyli w niej jedynie: ojciec panny młodej, księżna Balmoral, lord Eustace i lady Clara St.Simon (młodszy brat i siostra pana młodego) oraz lady Alicja Whittington.Całe towarzystwo udało się do domu Pana Dorana na Lancaster Gate, gdzie przygotowano śniadanie.Wygląda na to, że kłopoty sprawiła pewna kobieta o nieznanym nazwisku, która wdarła się do domu w ślad za gośćmi twierdząc, iż ma prawo widzieć się z lordem St.Simonem.Dopiero po długiej i bolesnej scenie udało się lokajowi i odźwiernemu ją usunąć.Panna młoda, która na szczęście zdążyła wejść przed tym przykrym wydarzeniem, zasiadła ze wszystkimi do śniadania, gdy niespodziewanie zdjęta nagłą niedyspozycją, musiała wycofać się do swego pokoju.Jej przedłużająca się nieobecność wywołała sporo komentarzy, zatem ojciec panny młodej udał się po nią.Od pokojówki dowiedział się, że pani pojawiła się tylko na chwilę, wzięła pelerynę, kapelusz i wybiegła.Jeden ze służących twierdzi, że widział, jak młoda kobieta opuszcza dom, ale nie rozpoznał panny młodej, o której sądził, że przebywa z gośćmi.Stwierdziwszy, że jego córka zniknęła, Pan Doran wraz z panem młodym natychmiast skontaktowali się z policją, która wszczęła nader energiczne śledztwo.Powinno ono wkrótce przynieść wyjaśnienie tego niespotykanego wypadku.Do późnych godzin nocynych jednak nie było wiadomo, gdzie przebywa zaginiona dama.Chodzą słuchyo zagrażającym jej niebezpieczeństwie i mówi się, że policja aresztowała kobietę, która była sprawczyniązamieszania przed wejściem do domu, podejrzewając, że z zazdrości lub innych powodów mogła ona przyczynić się do dziwnego zaginięcia panny młodej".- To wszystko?- Jest jeszcze wzmianka w porannej gazecie, krótka, ale za to nader agresywna.- I co ona głosi?- Że panna Flora Millar, która wywołała zamieszanie, w rzeczy samej została aresztowana.Była poprzednio baletnicą w teatrze i znała pana młodego przez parę lat.Nie ma dalszych szczegółów; sprawa jest teraz w twoich rękach.To wszystko, na co możesz liczyć, jeśli chodzi o gazety.- Sprawa wydaje się nader oryginalna.Za nic w świecie nie chciałbym, żeby wymknęła mi sięz rąk.Ale cóż i dzwonek do drzwi.Zegar wskazuje trzy minuty po czwartej i można spokojnie założyć, że to nasz zapowiedziany klient.NIe zbieraj się do wyjścia, Watsonie, gdyż bez ciebie zmuszony byłbym rzucić całą sprawę, a wolałbym tego uniknąć.Poza tym chcę mieć świadka na wypadek nagłej utraty pamięci.- Lord Robert St.Simon - zaanonsował nasz służący otwierając drzwi.Do pokoju wszedł dżentelmen o miłym, kulturalnym obliczu, ozdobionym spiczastym nosem znamionującym zarówno opanowanie, jak i przyzwyczajenie do posłuchu.Jego ruchy były żywe, ale sprawiał wrażenie osoby mającej już swoje lata.Chodził lekko przygarbiony, z nieznacznie ugiętymi kolanami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]