[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ciri fuknê³a z cicha, nadal obra¿ona.Gdy Pabio zdradzi³, kim jest,czarodziejki wlok³y j¹ przemoc¹ przez pó³ miasta, wystawiaj¹c na poœmiewisko.Wbanku Giancardiego sprawa, rzecz jasna, wyjaœni³a siê natychmiast.Czarodziejkiprzeprosi³y Yennefer, t³umacz¹c swoje zachowanie.Chodzi³o o to, ¿e adeptki zAretuzy zosta³y czasowo przeniesione do Loxii, bo pomieszczenia szko³yzamieniano na kwatery dla uczestników i goœci zjazdu czarodziejów.Korzystaj¹c z zamieszania przy przeprowadzce, kilka adeptek wymknê³o siê zThanedd i zwagarowa³o do miasta.Margarita Laux-Antille i Tissaia de Vries,zaalarmowane aktywizacj¹ amuletu Ciri, wziê³y j¹ za jedn¹ z wagarowiczek.Czarodziejki przeprosi³y Yennefer, ale ¿adna nie pomyœla³a o tym, byprzeprosiæ Ciri.Yennefer, wys³uchuj¹c przeprosin, patrzy³a na ni¹, a Ciriczu³a, jak p³on¹ jej uszy.A najbiedniejszy by³ Fabio - Molnar Giancardizruga³ go tak, ¿e ch³opiec mia³ ³zy w oczach.Ciri by³o go ¿al, ale by³a te¿ zniego dumna - Fabio dotrzyma³ s³owa i nawet s³Ã³wkiem nie pisn¹³ o wiwernie.Yennefer, jak siê okaza³o, doskonale zna³a Tissaiê i Margaritê.Czarodziejkizaprosi³y j¹ do „Srebrnej Czapli", najlepszego i najdro¿szego zajazdu w GorsVelen, gdzie Tissaia de Vries zatrzyma³a siê po przyjeŸdzie, z sobie tylkoznanych powodów zwlekaj¹c z udaniem siê na wyspê.Margarita Laux-Antille,która, jak siê okaza³o, by³a rektork¹ Aretuzy, przyjê³a zaproszenie starszejczarodziejki i chwilowo dzieli³a z ni¹ mieszkanie.Zajazd by³ prawdziwieluksusowy - mia³ w podziemiach w³asn¹ ³aŸniê, któr¹ Margarita i Tissaiawynajê³y do swego wy³¹cznego u¿ytku, p³ac¹c za to niewyobra¿alne pieni¹dze.Yennefer i Ciri, rzecz jasna, zosta³y zachêcone do korzystania z ³aŸni - wrezultacie wszystkie na przemian p³awi³y siê w basenie i poci³y w parze ju¿ odkilku godzin, plotkuj¹c przy tym nieustannie.Ciri poda³a czarodziejce rêcznik.Margarita delikatnie uszczypnê³a j¹ wpoliczek.Ciri znowu fuknê³a i z pluskiem wskoczy³a do basenu, do pachn¹cejrozmarynem wody.- P³ywa jak ma³a foczka - zaœmia³a siê Margarita, wyci¹gaj¹c siê obok Yenneferna drewnianej le¿ance.-A zgrabna jak najada.Dasz mi j¹, Yenna?- W tym celu j¹ tu przywioz³am.- Na który rok mam j¹ przyj¹æ? Zna podstawy?- Zna.Ale niech zacznie jak wszystkie, od freblówki.Nie zaszkodzi jej to.- M¹drze - powiedzia³a Tissaia de Vries, zajêta poprawianiem ustawieniapucharków na marmurowym, pokrytym warstewk¹ skroplonej pary blacie sto³u.-M¹drze, Yennefer.Dziewczynie bêdzie ³atwiej, jeœli rozpocznie wraz z innyminowicjuszkami.Ciri wyskoczy³a z basenu, siad³a na brzegu cembrowiny, wy¿ymaj¹c w³osy ipluszcz¹c nogami w wodzie.Yennefer i Margarita plotkowa³y leniwie, co jakiœczas wycieraj¹c twarze zmoczonymi w zimnej wodzie œciereczkami.Tissaia,skromnie owiniêta w przeœcierad³o, nie w³¹cza³a siê do rozmowy, sprawiaj¹cwra¿enie ca³kowicie poch³oniêtej robieniem porz¹dku na stoliku.- Uni¿enie przepraszam wielmo¿ne damy! - zawo³a³ nagle z góry niewidocznyw³aœciciel zajazdu.- Raczcie wybaczyæ, ¿e œmiem przeszkadzaæ, ale.Jakiœoficer pragnie pilnie widzieæ pani¹ de Vries! Mówi, ¿e to nie cierpi zw³oki!Margarita Laux-Antille zachichota³a i mrugnê³a do Yennefer, po czym obie jak nakomendê odrzuci³y z bioder rêczniki i przybra³y doœæ wyszukane i bardzowyzywaj¹ce pozy.- Niech oficer wejdzie! - krzyknê³a Margarita, powstrzymuj¹c œmiech.-Zapraszamy! Jesteœmy gotowe!- Jak dzieci - westchnê³a Tissaia de Vries, krêc¹c g³ow¹.- Okryj siê, Ciri.Oficer wszed³, ale figiel czarodziejek ca³kowicie spali³ na panewce.Oficer niezmiesza³ siê na ich widok, nie zaczerwieni³, nie otworzy³ ust, nie wyba³uszy³oczu.Bo oficer by³ kobiet¹.Wysok¹, smuk³¹ kobiet¹ z grubym czarnymwarkoczem i mieczem u boku.- Pani - powiedzia³a sucho kobieta, z chrzêstem kolczugi k³aniaj¹c siê lekko wstronê Tissai de Vries.- Meldujê wykonanie twych poleceñ.Proszê o pozwoleniena powrót do garnizonu.- Zezwalam - odrzek³a krótko Tissaia.- Dziêkujê za eskortê i za pomoc.Szczêœliwej drogi.Yennefer usiad³a na le¿ance, patrz¹c na czarno-z³oto--czerwon¹ kokardê naramieniu wojowniczki.- Czy ja ciebie nie znam?Wojowniczka uk³oni³a siê sztywno, otar³a spocon¹ twarz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]