[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Ifengu synu Trena, syna Kaina, syna Jupy, syna Twereta, syna Stolla, synaKjola, którego ojciec Uppon by³ moim pierwszym ma³¿onkiem, nasta³ taki czas, ¿emuszê przekroczyæ Ostatni¹ Bramê i was opuœciæ.Wódz krzykn¹³ cicho, Utta zaœ unios³a rêkê mocno zaciœniêt¹ wokó³ mojej d³oni iwyci¹gnê³a w stronê Ifenga.Teraz on tak¿e wyci¹gn¹³ obie rêce i wyczyta³am najegotwarzy nie tyle smutek, ile lêk dziecka obawiaj¹cego siê odejœcia osobydoros³ej, która by³a obron¹ przed ciemnoœci¹ i nieznanym.Utta przyci¹gnê³a moj¹ rêkê do r¹k Ifenga, który uj¹³ j¹ obur¹cz tak mocno, ¿ekrzyknê³abym z bólu, gdybym siê w duchu na to nie by³a przygotowa³a.- Zrobi³am dla was wszystko, co mog³am - powiedzia³a i gard³owe dŸwiêki jêzykaVupsallów, którego musia³am siê nauczyæ, zabrzmia³y mi w uszach równie niemi³o,jak niemi³y mi by³ uœcisk r¹k ich wodza.Utta mówi³a dalej: - Przygotowa³am dlawas zastêpczyniê, która bêdzie wam s³u¿y³a tak jak ja.- Ca³¹ si³¹ wolistara³a siê dokoñczyæ zdanie i z wysi³ku chwia³a siê na boki -.robi³am! -Uczyni³a z ostatniego s³owa triumfalny okrzyk, bojowy zew w obliczu œmierci.Apotem upad³a na wznak i cienka niæ ³¹cz¹ca j¹ z ¿yciem pêk³a na zawsze.Rozdzia³ VPogrzeb Utty sta³ siê dla Vupsallów okazj¹ do wielkiej ceremonii.Nigdy niewidzia³am czegoœ podobnego i zdumia³y mnie ich przygotowania: takiego obrzêdunikt by nie skojarzy³ z wêdrownym szczepem barbarzyñców, raczej z bardzo star¹,konserwatywn¹ cywilizacj¹.Mo¿e tylko to im zosta³o z przesz³oœci, takoddalonej w czasie i przestrzeni, ¿e sami Vupsallowie ju¿ o niej zapomnieli.Atorthi i Visma ubra³y zw³oki w najpiêkniejszy strój wydobyty z podró¿nychkufrów, a póŸniej okrêci³y mokrymi rzemieniami, które po wyschniêciu skurczy³ysiê i na wieki zakry³y cia³o.Tymczasem wszyscy mê¿czyŸni wyruszyli napo³udnie i wêdrowali niemal ca³y dzieñ, zanim dotarli do miejsca przeznaczenia.Tam wykopali jamê wielk¹ jak namiot, w którym zmar³a spêdzi³a ostatnie dni¿ycia.Zabrali go tam zreszt¹ wraz z saniami pe³nymi skalnych od³amków.Usi³owa³am znaleŸæ odpowiedni moment do ucieczki, ale czar, który rzuci³a namnie Utta, trwa³ i nie mog³am z³amaæ potê¿nych run, na jakie nieopatrzniestanê³am wchodz¹c do jej namiotu.Wystarczy³o, ¿e opuœci³am granice obozu, anatychmiast ogarnia³o mnie nieodparte pragnienie powrotu.Nigdy nie zdo³a³abymgo pokonaæ, chyba ¿e skupi³abym na nim ca³¹ wolê i wszystkie si³y, a to rzecznie do pomyœlenia podczas ucieczki.Przez cztery dni przygotowañ do pogrzebu pozostawiono mnie samej sobie w nowymnamiocie rozbitym nieco nauboczu.Mo¿liwe, ¿e Vupsallowie oczekiwali, i¿ odprawiê jakiœ, dobroczynny dlanich, magiczny obrzêd.W ka¿dym razie nie zwrócili siê do mnie o pomoc i by³amim za to wdziêczna.Na drugi dzieñ kobiety przynios³y i zostawi³y w moim namiocie dwa podró¿nekufry Utty.Kiedy zbada³am ich zawartoœæ, okaza³o siê, ¿e pierwszy wype³nia³yzawini¹tka i woreczki z zio³ami, z których wiêkszoœæ zidentyfikowa³am jakolecznicze lub halucynogenne.W drugim znalaz³am kryszta³ow¹ kulê Utty, jejprzenoœny piecyk, ró¿d¿kê z wyg³adzonej bia³ej koœci oraz dwa zwoje manuskryptuschowane w metalowych, zardzewia³ych futera³ach.Pochwyci³am je ¿ywo, ale pocz¹tkowo nie mog³am ich otworzyæ.Pokryte by³ysymbolami.Niektóre zna³am, chocia¿ nieco ró¿ni³y siê od wczeœniej ogl¹danych.Na koñcu ka¿dego futera³u znajdowa³ siê g³êboko wyryty deseñ lub wzór.Wydawa³omi siê, ¿e te znaki mniej by³y zniszczone przez czas ni¿ reszta powierzchnifutera³Ã³w.Zauwa¿y³am tam delikatne skrêty run, których nie potrafi³amodczytaæ.Otacza³y niewielki, lecz doskonale widoczny rysunek mieczaskrzy¿owanego z ró¿d¿k¹ czarodziejsk¹.Nigdy dot¹d nie widzia³am obu tychsymboli w takim po³¹czeniu.Dla M¹drych Kobiet ró¿d¿ka by³a oznak¹Czarodziejki, miecz zaœ wojownika i nie mog³y ze sob¹ mieæ nic wspólnego.Po bardzo dok³adnych oglêdzinach znalaz³am w koñcu ledwie widoczn¹ szczelinê ipo wielu staraniach otworzy³am oba futera³y.Zawiod³am siê jednak, bo chocia¿zwoje by³y nietkniête, nie uda³o mi siê ¿adnego odczytaæ.Prawdopodobniemia³am do czynienia z prywatnymi notatkami jakiegoœ adepta, który wymyœli³specjalny szyfr dla lepszego zachowania tajemnicy.Na pocz¹tku i na koñcu ka¿dego zwoju widnia³ wyraŸnie narysowany mieczskrzy¿owany z ró¿d¿k¹: miecz by³ czerwony, ró¿d¿ka zaœ zielono-z³ota.By³am ju¿pewna, ¿e nie trzymam w rêku wytworów z³ych mocy, gdy¿ zieleñ i z³oto s¹barwami Swiat³a.Ten rysunek zaskoczy³ mnie bardzo, tutaj bowiem, czego nie by³o widaæ dok³adniena futera³ach, miecz spoczywa³na ró¿d¿ce, jakby sugeruj¹c, ¿e jego w³aœciciel ponad wszystko przedk³ada³dzia³anie, poparte, lecz nie zdominowane, przez Moc
[ Pobierz całość w formacie PDF ]