[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Czekaj - prawie szeptem powiedzia³ Rourke.- To nie wszystko.Pisze, ¿e siêba³.Jakiejœ tajemnicy, otaczaj¹cej instalacjê.Nawet nie wiedzia³, dok¹dzmierzali.Obawia³ siê, ¿e jeœli coœ nie wyjdzie, eksplozja mechanizmudestrukcyjnego mog³aby ich zabiæ.Jeœliby coœ nie wysz³o, kto móg³by tonaprawiæ? O tym w³aœnie pisa³.Spojrzeli na siebie.- Jakaœ instalacja? Tutaj? Po co?- Nadeszli z pó³nocy.No có¿.- John uœmiechn¹³ siê.- Nie mam najmniejszej ochoty wychodziæ na ten mróz.- Nie! Ty zostaniesz w œmig³owcu.- Zaraz, Zaraz - zaprotestowa³ Paul.- Przecie¿ mogê.- Jeœli rzeczywiœcie znajduje siê tutaj jakaœ instalacja, to istnieje realneprawdopodobieñstwo, ¿e wiêcej sowieckich ¿o³nierzy bêdzie usi³owa³o siê st¹dwydostaæ, a wówczas mog¹ nas znaleŸæ.Jeden z nas musi tu pozostaæ.Mam wiêcejdoœwiadczenia ni¿ ty, lepiej sobie radzê w warunkach arktycznych, a poza tymjestem lekarzem.- Ale przecie¿ mo¿emy polecieæ helikopterem - nalega³ Rubenstein.- Nie.Ty tu zostañ i miej oko na wszystko.Muszê siê ubraæ jak najcieplej.Okryj mi karabin, ¿eby nie zamarz³.Nie mo¿na traciæ czasu.Doktor poci¹gn¹³ jeszcze ³yk gor¹cej kawy.Smakowa³a wyœmienicie.ROZDZIA£ IXJohn narzuci³ sobie umiarkowane tempo marszu.Nie chcia³ iœæ za szybko, aby siênie spociæ, ani te¿ nie za wolno, by nie dopuœciæ do przestudzenia miêœni.Marsz by³ trudny z powodu oblodzonej ziemi oraz padaj¹cego gêstego œniegu,któremu towarzyszy³ porywisty wiatr.Wiatromierz wskazywa³ prêdkoœæ wiatruprzekraczaj¹cego czterdzieœci mil na godzinê.Doktor par³ niestrudzenie do przodu.Pod arktyczn¹ kurtk¹ mia³ na sobiespecjaln¹, termiczn¹ odzie¿: bawe³nian¹ koszulê, spodnie oraz standardow¹bieliznê z syntetycznej we³ny, któr¹ nosili Niemcy.Spodnie, kurtka i butychroni³y go doœæ skutecznie przed zimnem.Nie nale¿a³ do tych, którzyprzepadaj¹ za czapkami, wiêc pod kapturem mia³ tylko jedwabny, d³ugi szalik,podobny do tych, które nosili lotnicy w czasie dwóch pierwszych wojenœwiatowych.Owin¹³ nim g³owê i szyjê.By³ to dar od premiera PierwszegoMiasta.Pod arktycznymi rêkawicami mia³ jeszcze drugie, czarne, zrobione z tego samegomateria³u, co szalik, tak samo wygodne i przylegaj¹ce œciœle do cia³a.Móg³ wnich rozwi¹zaæ ma³y supe³ albo podnieœæ z ziemi dziesiêciocentówkê, jeœli wogóle coœ takiego jeszcze istnia³o.Kiedyœ Rourke wys³a³ notê z propozycj¹rozpatrzenia mo¿liwoœci wprowadzenia pieni¹dza w Mid-Wake.Abstrahuj¹c odsup³Ã³w i monet, rêkawiczki by³y bardzo dobre i chroni³y przed mrozem i wiatrem,jak ka¿de inne.W trakcie marszu przekonywa³ siê raz jeszcze o ich zaletach.Id¹c stara³ siê skupiæ swoj¹ uwagê na dwóch rzeczach: z jednej strony namo¿liwoœci spotkania kolejnych Sowietów, oddalaj¹cych siê od tajemniczejinstalacji, a z drugiej - na myœleniu o czymkolwiek, byle tylko unikn¹æotêpienia wywo³anego jednostajnym marszem i zwi¹zanym z nim zmêczeniem.Przypomnia³ sobie ró¿ne rutynowe czynnoœci chirurgiczne, o których nie myœla³od skoñczenia szko³y medycznej.Myœla³ tak¿e o tym, ¿e wymagano od niegoprezentacji swoich umiejêtnoœci jedynie na trupach w prosektorium.Kiedydoszed³ do wniosku, ¿e myœli te u³atwia³y mu koncentracjê, zacz¹³ przypominaæsobie artyku³y z niemieckich pism medycznych, wydanych w Mid-Wake, które danomu do przeczytania.Okaza³o siê, ¿e poruszone w nich niektóre problemy zosta³yrozwi¹zane w zdumiewaj¹co prosty i logiczny sposób.Zdziwi³ siê, i¿ nie wpad³na to ani on, ani inni lekarze jego epoki.Od d³u¿szego czasu marzy³ omo¿liwoœci podjêcia praktyki lekarskiej.Pragn¹³ tego bardziej ni¿ czegokolwiekinnego w ¿yciu.Obecnie medycyna sta³a na takim poziomie, jaki w œwiecielekarskim za studenckich lat Johna graniczy³by z cudotwórstwem.Mo¿liwoœciratowania ¿ycia ludzkiego by³y wiêksze ni¿ kiedykolwiek przedtem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]