[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Kangurzyca sta³a na dole i wi¹za³a rzeczy, i wykrzykiwa³a do Sowy: „Ta brudna,stara œcierka nie bêdzie ci ju¿ chyba potrzebna? A co bêdzie z tym dywanikiem?Jest ca³y w dziurach!” A Sowa wo³a³a z oburzeniem:– Oczywiœcie ¿e bêdzie mi potrzebna, jest to tylko kwestia umiejêtnegoporz¹dkowania rzeczy i zaznaczam, ¿e to nie jest ¿adna œcierka, tylko mój szal.– A Maleñstwo za ka¿dym poci¹gniêciem sznura wje¿d¿a³o w górê i zje¿d¿a³o nanim w dó³ z jakimœ nowym przedmiotem, co trochê gniewa³o Mamê-Kangurzycê, któranigdy nie wiedzia³a, gdzie go szukaæ.Doœæ ¿e w koñcu pok³Ã³ci³a siê z Sow¹ ipowiedzia³a, ¿e jej dom jest wilgotn¹ i brudn¹ Ruder¹ i ¿e by³ ju¿ najwy¿szyczas, ¿eby siê wywali³.– Proszê tylko spojrzeæ na te okropne gniazdamuchomorów, o tam, w rogu.– Wiêc Sowa spojrza³a w dó³ trochê zdziwiona, bo nico tym nie wiedzia³a.A potem rozeœmia³a siê trochê sarkastycznie i wyjaœni³a,¿e jest to g¹bka i ¿e jeœli ktoœ nie potrafi odró¿niæ zwyk³ej g¹bki k¹pielowejod muchomora, to to s¹ ³adne rzeczy.– Dobrze – powiedzia³a Kangurzyca.AMaleñstwo jak bomba wpad³o do mieszkania, wrzeszcz¹c: – Muszê zobaczyæ g¹bkêSowy! O, jest! Ach, Sowo, to nie jest g¹bka, tylko g¹bczysko.Czy wiesz, co tojest g¹bczysko, Sowo? To siê robi wtedy, kiedy g¹bka jest ju¿ zupe³nie.– AKangurzyca powiedzia³a z wyrzutem: – Fe, Maleñstwo – poniewa¿ nie jest tosposób na mówienie do kogoœ, kto potrafi napisaæ s³owo PONIEDZIA£EK.Wszyscy strasznie siê ucieszyli, gdy przyszed³ Puchatek z Prosiaczkiem, iprzestali pracowaæ, aby trochê odpocz¹æ i pos³uchaæ nowej piosenki Puchatka.Apotem wszyscy powiedzieli Puchatkowi, ¿e jest bardzo dobra, a Prosiaczekpowiedzia³ niedbale: – Prawda, ¿e dobra? To znaczy jako utwór.– A jak tam twoje nowe mieszkanie, Sowo? – spyta³ Puchatek.– Czyœ je ju¿znalaz³a?– Znalaz³a tylko nazwê dla niego – powiedzia³ Krzyœ, leniwie ogryzaj¹c ŸdŸb³otrawki – i teraz trzeba znaleŸæ tylko samo mieszkanie.– Nazwê je tak – rzek³a Sowa z wa¿n¹ min¹ i pokaza³a mu to, nad czym siêmozoli³a.By³ to prostok¹tny kawa³ek deski z wymalowan¹ na niej nazw¹ domu:SOWJUFKAI w³aœnie w tej uroczystej chwili coœ wylaz³o zza drzew i wpad³o na Sowê.Deskazlecia³a na ziemiê, a Prosiaczek i Maleñstwo szybko pochylili siê nad ni¹.– Ach, to ty? – rzek³a Sowa z niezadowoleniem.– Jak siê masz, K³apouchy! – zawo³a³ Królik.– Aha.A gdzie¿eœ ty bywa³?K³apouchy nie zwróci³ na niego uwagi.– Dzieñ dobry, Krzysiu! – rzek³ odsuwaj¹c Maleñstwo i Prosiaczka i siadaj¹c naSowjufce.– Czy jesteœmy sami?– Tak – odpar³ Krzyœ z uœmiechem.– Mówiono mi – wieœæ dotar³a do mego zak¹tka w Lesie (ot, tam w dole na prawojakiœ wilgotny k¹t, którego nikt nie chcia³), ¿e pewna Osoba poszukujemieszkania.Otó¿ znalaz³em je.– A, to piêknie – rzek³ Królik z uznaniem.K³apouchy popatrzy³ na niego, a potem znów zwróci³ siê do Krzysia.– Pewna rzecz zwi¹za³a nas z sob¹ – rzek³ g³oœnym szeptem – ale nie mówmy otym.Jeœli zechcesz pójœæ ze mn¹, Krzysiu, poka¿ê ci ten dom.Krzyœ ucieszy³ siê bardzo.– ChodŸmy, Puchatku – powiedzia³.– ChodŸmy, Tygrysie! – zawo³a³o Maleñstwo.– Pójdziemy, Sowo? – rzek³ Królik.– Poczekaj chwilê – powiedzia³a Sowa podnosz¹c z ziemi deskê z napisem.K³apouchy machn¹³ nog¹, ¿eby zostali.– Idziemy z Krzysiem na ma³y spacer – powiedzia³ – a nie na ¿adn¹ wyprawê ca³¹band¹.Jeœli Krzyœ chce wzi¹æ ze sob¹ Puchatka i Prosiaczka, bardzo bêdê siêcieszy³ z ich towarzystwa, ale musimy mieæ mo¿noœæ oddychania.– Doskonale – rzek³ Królik raczej zadowolony, ¿e zostanie i bêdzie mia³ jakieœzajêcie.– Bêdziemy dalej wynosiæ rzeczy.Dalej, Tygrysie, gdzie jest sznur? Oco ci chodzi, Sowo?Sowa, która w³aœnie odkry³a, ¿e jej nowy adres brzmi obecnie KLEKS, fuknê³asurowo na K³apouchego, ale nic nie powiedzia³a, a K³apouchy maj¹c na siedzeniuwiêksz¹ czêœæ Sowjufki pomaszerowa³ razem z przyjació³mi.Wkrótce potem stanêliprzed domem, do którego prowadzi³ ich K³apouchy.I kiedy siê do niego zbli¿ali,Prosiaczek tr¹ci³ Puchatka, a Puchatek Prosiaczka i jeden mówi³ do drugiego:„To tutaj?” i „Tak, to tu”, i „Nie, to chyba nie tutaj”.I gdy wreszcieprzyszli na miejsce, okaza³o siê, ¿e to by³o naprawdê tutaj.– Proszê – rzek³ dumnie K³apouchy zatrzymuj¹c ich przed domem Prosiaczka – jesti tabliczka z napisem, i wszystko.– O! – zawo³a³ Krzyœ zastanawiaj¹c siê, czy œmiaæ siê, czy nie.– Akurat domdla Sowy.Czy nie s¹dzisz, Prosiaczku?A wówczas Prosiaczek zdoby³ siê na Szlachetny Czyn.A zrobi³ to jakby we œnie,gdy¿ myœla³ w tej chwili o tych wszystkich cudownych s³owach, jakie o nimPuchatek wyœpiewa³.– Tak, jest to akurat dom dla Sowy – powiedzia³.– I myœlê, ¿e Sowa bêdzie siêw nim dobrze czu³a.A potem dwa razy jakby prze³kn¹³ œlinê, poniewa¿ on sam czu³ siê w nim bardzodobrze.– A jak siê tobie zdaje, Krzysiu? – zapyta³ K³apouchy trochê zaniepokojony,czuj¹c, ¿e coœ tu jest niezupe³nie w porz¹dku.– Tak – rzek³ w koñcu – jest to bardzo piêkny dom
[ Pobierz całość w formacie PDF ]