[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Oporni ³atwo szlinieledwiepod nó¿ zwyciêzcy.I gdy po paru godzinach zaalarmowane s¹siednie za³ogiprzybieg³y zpomoc¹, z kompanii saperskiej zosta³y zaledwie szcz¹tki szeœædziesiêciu kilkuludzi, napó³ bez broni, któr¹ zostawili w rêkach zwyciêzców.Pod Szyd³owcem Langiewicz zdo³a³ zebraæ do trzystu ludzi.Tu znowu odrzuconopomoc najwierniejszego sojusznika s³abych – tajemnicê.W s¹siednim Jastrzêbiu,punkciezbornym oddzia³u, odprawiono uroczyste mod³y.Na widoku otoczeniaprzeprowadzanoorganizacjê.W zewnêtrznej ostentacji szukano jak gdyby wzmocnienia i lekarstwana wewnêtrznepoczucie s³aboœci.Pomimo czat, rozstawionych doko³a, zdrada znalaz³a sposób,by zawiadomiæ i ostrzec nieprzyjaciela.Jego przewaga techniczna iorganizacyjna z koniecznoœciwychodzi³a na jaw, wiêc napad zmieniæ siê musia³ w bój uporczywy, gdziewszystkie szanse po swej stronie mia³ dobrze uzbrojony i karny ¿o³nierz.Tym razem jednak dowódcy rosyjscy, kapitanowie Ridigier i Olêdzki, nie zd¹¿yliwzupe³noœci poczyniæ zarz¹dzeñ ostro¿noœci.Tu¿ za wiadomoœciami z Jastrzêbiaszed³ atak,prowadzony w dwóch miejscach: w miasteczku na kompaniê Ridigiera, za miastem nakompaniê W³adys³awa Olêdzkiego.Na Ridigiera szed³ Jasiñski z setk¹ ludzi, naOlêdzkiegosam Langiewicz z dwoma setkami.Znowu przewaga liczby by³a po stronienieprzyjaciela.Rosjanie, nieco wczeœniej ostrze¿eni, pomimo nag³ego napadu zd¹¿yli, choæ zestratami,sformowaæ szyk bojowy w kolumnach.Polacy, ukryci za domami lub w rowach,gêstym ogniem wyrywali ludzi z szeregów, sami ma³e ponosz¹c straty.Ridigier,walcz¹cw ciasnym rynku z niewidocznym wrogiem, nakaza³ odwrót.Olêdzki z mniejszymistratamiruszy³ na po³¹czenie siê z koleg¹.Miasteczko, przysz³y punkt koncentracjipowstañczej,zosta³o w rêkach Polaków.Lecz bój nocny ze swymi silnymi wra¿eniami nie pozosta³ bez wp³ywu na œwie¿ego¿o³nierza.Oddzia³y polskie, choæ zwyciêskie, zaczê³y siê rozprzêgaæ.Ludzierozchodzilisiê po domach i cha³upach.Bez³adnie przeszukiwano niektóre z domów, gdziejakobyjeszcze ukryci byæ mieli ¿o³nierze rosyjscy.Wodzowie polscy zaczêli traciæpanowanienad oddzia³em.Wiêc gdy Ridigier, z³¹czywszy siê z Olêdzkim, och³on¹³ nieco zprzera¿eniai ruszy³ do kontrataku, zasta³ w Szyd³owcu bez³adne kupy, które oporu stawiaænie mog³y.Nast¹pi³ bój krótki i Szyd³owiec, opuszczony przez niedawnych zwyciêzców,przeszed³znowu w posiadanie swych dotychczasowych panów.Straty stron obu by³y wzglêdnie znaczne.Dwie kompanie rosyjskie straci³y do 30ludzi,Polacy dwa razy tyle i jednego ze swych wodzów, Jasiñskiego.Wreszcie w Bodzentynie napad polski doprowadzi³ do najkrwawszego w tej nocystarcia.Atak by³ ca³kiem niespodziewany, wiêc wszystko przemawia³o za tym, ¿ePolacystan¹ siê panami placu boju.¯o³nierze zostali od razu odciêci od swychoficerów i pozostawienibez g³owy.Bój toczy³ siê w izbach, gdzie œpi¹cych ¿o³nierzy zastano.To te¿straty, które ponios³a kompania bodzentyñska, przenosi³y pi¹t¹ czêœæ jejsk³adu.Lecz ¿o³nierzebronili siê dzielnie i uparcie.Si³¹ fizyczn¹, ku³akami i go³¹ piêœci¹wyrzucili napastnikówz izb, aby potem z w³asnej inicjatywy iœæ z pomoc¹ zagro¿onym oficerom imagazynowi.Po d³u¿szej strzelaninie wyparto atakuj¹cych z miasteczka.Polacy, którzy podwodz¹ Dawidowicza i ksiêdza Umiñskiego zebrali siê w iloœci 300 ludzi,straciwszy wboju dziesi¹t¹ czêœæ si³ swoich, zaniechali dobrze rozpoczêtej walki.W innych stronach województwa, jak w ca³ej reszcie kraju, napady nie dosz³y doskutku ze zwyk³ych w nocy tej powodów.Gdy w jednym miejscu nie zebrali siêochotnicy,na których czeka³ dowódca, w innych wódz wyznaczony nie stawi³ siê w oznaczonympunkcie i czasie, co oddzia³ zebrany doprowadza³o do bezczynnoœci i najczêœciejdo rozejœciasiê po okolicy.Gdzie niegdzie fa³szywe pog³oski, rozpuszczane przezprzeciwnikówpowstania, o od³o¿eniu terminu wybuchu wystarczy³y, by zaniechano wszelkichzamiarówwojennych.***W boju nocnym 22 stycznia ze strony polskiej wziê³o udzia³ razem 4500 ¿o³nierzyprzeciwko prawie 6 tysi¹com ¿o³nierza rosyjskiego.Prawie wszêdzie bój wypad³na korzyœæRosjan.Napastnicy nawet tam, gdzie chwilowo byli panami placu boju izwyciêzcami,ju¿ o œwicie opuœciæ musieli zajête stanowiska, by cofn¹æ siê do miejsc mniejdostêpnych,a bardziej ukrytych, ni¿ miasta i miasteczka.Straty obustronne nie by³y znaczne.Do dwóch setek ludzi zabitych i rannych zka¿dejstrony zaleg³o place boju, stanowi¹c zaledwie dwudziest¹ u Polaków, atrzydziest¹ tylkoczêœæ walcz¹cych u Rosjan.Straty, przypominaj¹ce raczej jakieœ drobne potyczkiforpocztowe,ni¿ stanowcze, rozstrzygaj¹ce o zwyciêstwie boje, gdzie z³amanie woliprzeciwnikakosztuje nieraz oko³o po³owy ca³ego wojska, najczêœciej nie mniej, ni¿ czwart¹,najmniej ju¿ zaœ pi¹t¹ czêœæ armii
[ Pobierz całość w formacie PDF ]