[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mo¿e bogami zwano tubudowni­czych dysku?- Wypytaj dok³adniej o tych bogów - poleci³a.Nast¹pi³a d³u¿sza dyskusja z czêstym wskazywa­niem w niebo, co Leiv i jegoojciec uwa¿nie obserwowa­li.W koñcu Silver odsapnê³a i zwróci³a siê do Kin:- Zobaczymy, czy zrozumia³am wszystko w³aœciwie.Bogów jest tu zatrzêsienie,ale najwa¿niejszy nazywa siê Christos.Jego najwy¿szy kap³an mieszka w Romie.Jest te¿ jakiœ inny bóg, który stworzy³ ten œwiat w szeœæ dni.Spodziewaj¹c siêtwojej reakcji, spyta³am o szcze­gó³y.Ten bóg stwórca mia³ pomocników,pomniejsze skrzydlate bóstwa.W tworzeniu bra³a te¿ udzia³ postaæ zwana Saitan,z opisu agitator.Oprócz tego ca³a masa typowych bogów.- Szeœæ dni to za szybko - oceni³a Kin.- Kompania potrzebuje szeœæ lat, maj¹cdo dyspozycji prefabrykaty.Szczerze mówi¹c, w³o¿y³abym tê historiê miêdzymity.- Ale jest zadziwiaj¹co prosta i spójna - wskaza³a Silver.- W wiêkszoœcimitologii œwiat tworzony jest przez jakieœ bóstwo z krwi œwiêtego ¿uka,trzustki oj­czyma tego¿ bóstwa czy innego bohatera.Kin zmarszczy³a brwi - na Ziemi kwit³o wiele religii i wyeksportowano ichrównie wiele co zaimportowano.Praktycznie by³o tyle samo ludzkich sektzajmuj¹cych siê skomplikowanymi rytua³ami ehftów, co grup przy­strojonych wd³ugie, jaskrawe szaty shandów wêdruj¹­cych przy wtórze bêbenków i chóralnychœpiewów po skutych lodem ulicach rodzimej planety.Pracownicy Kompanii mieliwystarczaj¹co du¿o roboty z budowa­niem planet albo nie zawracali sobie g³owytakimi b³yskotkami, albo te¿ decydowali siê na coœ podstawowego iniekontrowersyjnego jak buddyzm czy wicca.W swoim czasie z nudów próbowa³a rozmaitych wy­znañ - wstawa³a, klêka³a,wspina³a siê na góry, œpiewa³a chóralnie, recytowa³a na golasa, tañczy³a,obraca³a siê, modli³a, wyrzeka³a i poœci³a.Czasami by³o to weso³e, cza­samiodra¿aj¹ce, ale zawsze nierealne i introwertyczne.Ojciec Leiva wyg³osi³ d³ug¹ przemowê do jednego z kap³anów, który z koleipowtórzy³ j¹ Silver.Ta naj­pierw ryknê³a œmiechem, potem przet³umaczy³a:- Chce kupiæ boski piec z Valhalli.- Co?!- Garkot³uka.Mówi, ¿e wie, ¿e w Valhalli wszyscy jedz¹ i pij¹ bez koñca,zawsze to wiedzia³.Teraz wie, sk¹d maj¹ jedzenie i picie: z takich w³aœnieniebiañ­skich pieców.- Powiedz mu, ¿e nie jest na sprzeda¿ - poleci³a Kin, wpatruj¹c siê w Eiricka.Eiricka Rauda, zwanego Rudym lub Czerwonym.NaZiemi, w samym sercu Valhalli, gdzie zbiera³y siê w D³ugim Fiordzie wodywszystkich piêciu wewnêtrz­nych mórz, wznosi³ siê mocno zu¿yty kopiec.Zwano goBrod¹ Eiricka, gdy¿ wieœæ nios³a, ¿e jest to miejsce spo­czynku bohatera.By³ato wielka atrakcja turystyczna.Silver odetchnê³a i doda³a:- I chce, ¿ebyœmy poprawili s³oñce.Widz¹c minê Kin, kap³an zacz¹³ powoli iwyraŸnie mówiæ po ³acinie.Silver symultanicznie t³umaczy³a:- W zimie nast¹pi³a wiosna, s³oñce czasami przyga­sa, a parokrotnie zdarzy³osiê w nocy, ¿e gwiazdy mru­ga³y.No i.coœ siê sta³o z jedn¹ z planet.Kin bez s³owa wesz³a do budynku, w którym zostawi­li garkot³uka, zaprogramowa³adu¿y kubek piwa s³odo­wego i wróci³a z nim.Wetknê³a je w d³onie Eiricka ipo­leci³a Silver:- Powiedz mu, ¿e planeta to nasza sprawa.Powiedz mu, ¿e jak tylko poznamytajemnice tego œwiata, posta­ramy siê o now¹ planetê i wyregulujemy s³oñce.Oncoœ mówi³ o mrugaj¹cych gwiazdach?- To akurat nie wzbudzi³o wiêkszych sensacji, bo spodziewaj¹ siê podobnychznaków.Ten Christos uro­dzi³ siê prawie tysi¹c lat temu i spodziewaj¹ siê jegopow­tórnego przyjœcia, a maj¹ temu towarzyszyæ w³aœnie znaki na niebie.Alejeœli mo¿esz, przyjrzyj siê morzu.Kin odwróci³a siê: nawet tu fale zawziêcie wali³y o brzeg, a od stronyotwartego morza s³ychaæ by³o ryk burzy.A niebo by³o niebieœciutkie, bez jednejchmurki czy podmuchu wiatru.- Mówi³am, ¿e dysk nie mo¿e byæ trwa³y - oœwiad­czy³a z ponur¹ satysfakcj¹.-Chyba w³aœnie wysiad³o centralne sterowanie pogod¹.Chocia¿ Eirick nie wygl¹­dana przestraszonego.- On mówi, ¿e widzia³ sporo bogów, a s³ysza³ o znacz­nie wiêkszej ich liczbie.Bogowie go nie martwi¹, pogo­da go martwi.Mówi, ¿e jak j¹ naprawimy, da namdu¿o drewna.- Czego?- Tego, co w okolicy najrzadsze, a wiêc najcenniej­sze -wyjaœni³a Silver.-Widzisz tu gdzieœ jakieœ drzewa?Kin przecz¹co potrz¹snê³a g³ow¹.Z tego, co pamiêta³a, ekspansja mieszkañców pó³nocy na Ziemi nast¹pi³a podczasd³ugiego okresu ciep³a, pod­czas którego nawet wybrze¿a Grenlandii nadawa³y siêdo zamieszkania.A tu w niektóre noce migota³y gwiazdy.Marco i Kin zdecydowali siê spêdziæ noc wewn¹trz ol­brzymiej hali, Silver zaœna ch³odnym powietrzu obok ³o­dzi.Nikt te¿ nie próbowa³ umieœciæ Kin wpomieszcze­niach kobiet - boginie mia³y widaæ prawo do fanaberii.Le¿a³a,wpatruj¹c siê w dogasaj¹ce ognisko i s³uchaj¹c zbyt g³oœnego przyboju.Kalectworobi¹ce tu za ksiê¿yc w ¿aden sposób nie mog³o powodowaæ p³ywów, za zmia­nypoziomu wód morskich musia³ byæ odpowiedzialny ja­kiœ mechanizm.Który w³aœniesiê popsu³ i rozregulowa³.¯a³owa³a, ¿e nie ma sleepsetu - co prawda rano cz³o­wiek mia³ w ustachorzeŸwiaj¹cy smak ma³piego mo­czu, ale œrodek dzia³a³ b³yskawicznie: zasypia³osiê, nie cierpi¹c z powodu ugniataj¹cych plecy kamieni, chrapa­nia s¹siadów czybraku baranów do liczenia.I nie drê­czy³y nikogo koszmary.W koñcu niewygody wygra³y - wsta³a i wysz³a na ze­wn¹trz, mijaj¹c pospiesznieusuwaj¹cego siê z drogi wartownika.Na niebie lœni³y lipne gwiazdy, o czym wiedzia³a, ale wci¹¿ nie mog³a siênadziwiæ temu niby-wszechœwiatowi.By³a na dysku o œrednicy oko³o piêtnastutysiêcy mil, wa¿¹cym gdzieœ 5,67 razy 1021 ton, co oznacza³o albo sztuczn¹grawitacjê, albo warstwê neutronium na spo­dzie konstrukcji.Dysk wolno wirowa³niczym rzucona moneta na zwolnionych obrotach, a wraz z nim wirowa­³o fa³szywes³oñce, podrabiany ksiê¿yc i ca³a rodzina nieprawdziwych gwiazd.Wiedzia³a otym doskonale, ale patrz¹c z powierzchni dysku, ³atwo by³o uwierzyæ, ¿e jestsiê na Ziemi.Mechaniczny œwiat pozbawiony astronomii [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • orla.opx.pl